
Widok małej "pielgrzymki" uczniów chyba przestał już dziwić mieszkańców Kuźniczyska. Zdążyli się przyzwyczaić. Podobnie, jak nauczyciele, którzy prowadzą uczniów na zajęcia. Teraz pojawiła się szansa na duże i konieczne zmiany: w budżecie znalazły się środki na dwa projekty - termomodernizacji jednego z budynków i budowy skrzydła wraz z halą. Nie wiadomo jednak kiedy inwestycja ruszy i ile będzie kosztować.
W strategii rozwoju oświaty na lata 2011-2018, znalazł się zapis dotyczący konieczności dostosowania szkoły do potrzeb dzieci. W tym dokumencie wymienia się lata 2013-14, kiedy powinno się przygotować projekt koniecznej rozbudowy. Dyrektorka placówki, w rozmowie z nami zaznacza, że bardzo by chciała, aby projekt został przygotowany do 2016 roku.
Elżbieta Taraszczuk-Gaweł prowadzi szkołę w Kuźniczysku od kilku lat. Jej marzeniem, odkąd objęła posadę, było właściwe wyposażenie placówki. Udało się zrealizować te plany. Budynek przy wjeździe do wioski jest wyremontowany: każda z klas jest pomalowana w wesołe, pastelowe kolory, dzieci uczą się przy nowych stolikach. W ubiegłym roku szkolnym powstał plac zabaw "Radosna szkoła" współfinansowany przez gminę, natomiast rok wcześniej wybudowane zostało boisko wielofunkcyjne z budżetu gminy. To miejsce, podczas którego w czasie przerw a czasem i po lekcjach korzystają dzieci.
Kilometr dalej, w centrum wsi znajduje się drugi budynek szkolny. Tam lekcje mają starsi uczniowie, z klas IV-VI. Jednak w tym budynku nie są prowadzone lekcje z wychowania fizycznego. Powód jest prosty: nie ma warunków do tego by stworzyć salę do ćwiczeń, nie ma także boiska z prawdziwego zdarzenia. Na w-f dzieci idą więc do drugiego budynku. Najmłodsi (z klas I-III), też "podróżują", bowiem w budynku gdzie się uczą, nie ma zajęć z informatyki. Zabrakło pomieszczenia by wstawić zestawy komputerowe. Takie codzienne "pielgrzymki" uczniów między szkołami nie dziwią już chyba mieszkańców wsi i rodziców uczniów, ponieważ takie rozwiązanie funkcjonuje od lat.
- Jesteśmy chyba jedyną szkołą w powiecie, która w taki sposób zapewnia uczniom naukę. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego systemu. Ułożyliśmy plan lekcji w taki sposób, aby dzieci i nauczyciele bez straty czasu mogli mieć lekcje. Wychowanie fizyczne czy informatyka są zwykle na ostatnich godzinach, by dzieci mogły spokojnie dojść do budynków a potem do autobusu. Nigdy też nie idą sami na zajęcia między budynkami, są prowadzeni przez nauczycieli. Jest to dla nas uciążliwe, droga między szkołami jest o dość dużym natężeniu ruchu. Dodatkowo uczymy dzieci z różnych miejscowości: Kuźniczyska, Masłowca, Blizocina, Jaźwin, Skoroszowa i Pęciszowa. Gmina ma podpisaną umowę z PKS Wołów (wygrał przetarg), na dowożenie dzieci. Uczniowie są dowożeni rano pod każdy z budynków szkolnych. Po skończonych lekcjach wsiadają do autobusu na przystankach wyznaczonych przy szkolnych budynkach nr 1 i nr 2. Teraz na szczęście zmieniły się zasady, ale jeszcze kilka lat temu uczniowie naszej szkoły wsiadali i wysiadali na przystankach przy głównej drodze, skąd musieli pokonać drogę do jednego ze szkolnych budynków. Ale według zawartej umowy, dzieci po skończonych lekcjach mogą wracać każdym wołowskim autobusem do domu – wyjaśnia dyrektorka szkoły Elżbieta Taraszczuk-Gaweł.
Nauczyciele też przyzwyczaili się do tej sytuacji. Plan zajęć i "okienka" mają tak ustalone, by w czasie tej pauzy zaprowadzić dzieci do odpowiednich budynków. Tak "kursuje" chociażby nauczyciel wychowania fizycznego czy nauczycielka informatyki. Pan Emil idzie po dzieci do drugiego budynku tylko we wtorki, i przyprowadza je na lekcje w-f. Jak nam wyjaśniał nauczyciele tak wypracowali sobie ten system, że nie sprawia im kłopotu. Sam jest także przyzwyczajony do tego typu "wędrówek", bowiem wcześniej, gdy pracował w szkole w Zawoni również prowadził swoich uczniów do salki przy kościele (obecnie to siedziba Świątyni Artystów). Potem problemu już nie było, ponieważ przy Zespole Szkół powstała hala sportowa.
Wreszcie pojawiły się środki na realizację zadania, ale póki co tylko na opracowanie dokumentacji projektowej. Opracowanie projektu będzie podzielone na: termomodernizację budynku, a także na budowę skrzydła z halą sportową. W tegorocznym budżecie zapisano 33 tysiące złotych na oba projekty (na termomodernizację - 18 tys., na rozbudowę skrzydła wraz z halą - 15 tys. zł).
- Nie jesteśmy przecież gorszą szkołą od tych w mieście. Cierpliwie będziemy czekać na rozwój wydarzeń. Według znanych mi planów najpierw obecny budynek, który wymaga remontu z zewnątrz będzie docieplony. W ramach termomodernizacji zostaną docieplone ściany, a także prawdopodobnie wymieniony dach, zostanie także wymienione ogrzewanie, ja osobiście marzyłabym o energii odnawialnej, może solary na dachu? - zastanawia się dyrektorka placówki.
Z pewnością zapisanie środków na projekty, to pewien sygnał dla dyrekcji, a także i rodziców, że zadanie będzie realizowane. Pytanie tylko: kiedy? Na razie w tej sprawie nie padają żadne deklaracje czy terminy. Nie wiadomo ile może kosztować termomodernizacja budynku i jego rozbudowa. Z całą pewnością można tutaj mówić o kilku milionach złotych. Z czego zadanie będzie finansowane: czy gmina sama udźwignie ciężar sfinansowania inwestycji, czy też będzie ubiegała się o środki zewnętrzne? Pamiętajmy, że padają także deklaracje o budowie okazałej hali sportowo - widowiskowej na potrzeby SP nr 2 z podziemnym tunelem. W kolejce jest też budowa nowej przychodni, remont TCKiS i budowa dworca. Wszystkie te inwestycje są niezbędne. Pytanie, czy gminę będzie stać, aby w tym samym czasie zrealizować te zadania, czy też może będzie trzeba wybrać te bardziej priorytetowe? Jeśli tak, to jakie? Tego radnym burmistrz jeszcze nie mówi. O postępach w sprawie inwestycji będziemy mówić na bieżąco.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie