
Adam Waz przez kilka lat znajdował się w gronie zaufanych osób burmistrza Marka Długozimy, tym bardziej jego decyzja o nagłym odejściu wydaje się sporym zaskoczeniem. Mimo dawno przekroczonego wieku emerytalnego (pod koniec lutego skończy 71 lat), sprawował funkcję dyrektora. Najpierw zarządzał halą sportową ZAPO, a na początku 2011 r. została mu powierzona, dodatkowa funkcja p.o. dyrektora Trzebnickiego Ośrodka Kultury. Ówczesna dyrektorka TOK-u Barbara Muszyńska musiała udać się na dłuższy urlop z powodów zdrowotnych. Adam Waz najpierw miał tylko "doglądać" i pilnować bieżących spraw prowadzonych w ośrodku kultury. Mówił nam, że dodatkowe obiekty, którymi się zajmuje, trzeba odpowiednio zabezpieczyć przed zimą. Szybko okazało się jednak, że Adam Waz - chociaż emeryt, to jednak człowiek, który ma wręcz nieograniczone zaufanie burmistrza. I to zapewne wystarczyło, by pełnić funkcję dyrektora, bo "jest sprawny i operatywny, a menadżerskie zarządzenie dwoma instytucjami wychodzi mu świetnie".
Jeszcze w tym samym - 2011 roku - decyzją radnych dwie instytucje: hala ZAPO i TOK, zostały połączone w Trzebnickie Centrum Kultury i Sportu, a ich dyrektorem został nie kto inny jak Adam Waz. Zgodnie z zarządzeniem burmistrza z 30 grudnia 2011 r. zostało mu powierzone stanowisko dyrektora, oczywiście bez żadnego konkursu. Gdy w tamtym czasie pytaliśmy, o powody reorganizacji oraz o to, dlaczego funkcję dyrektora powierzono Adamowi Wazowi, burmistrz odpowiedział: - Jeśli chodzi o sprawy personalne, to trzeba było wybrać z dwóch jednego dyrektora. Pan Waz sprawdził się jako menedżer zarządzający obiektami sportowymi i daje gwarancję, że da sobie radę. Poza tym przez pół roku pełnił obowiązki dyrektora ZPK i uporządkował różne sprawy. W tym czasie udowodnił, przy okazji wspólnych przedsięwzięć, że obie placówki mogą pracować razem - mówił nam w marcu 2012 r. burmistrz Marek Długozima.
"Rządy" Adama Waza nie zostaną jednak chyba dobrze zapamiętane. Dał się poznać jako osoba, która niechętnie zmienia własne zdanie. Parę lat temu, w wyniku konfliktu, grupa filmowców prowadziła protest, domagając się dowołania dyrektora ze stanowiska. Drukowali plakaty i ulotki, założyli stronę na facebooku "NIE dla Adama Waza", wreszcie zorganizowali spotkanie otwarte z przedstawicielami władz i z samym dyrektorem, podczas którego omawiali przyczyny konfliktu. Rozmowy i wzajemne racje na nic się zdały, strony pozostały przy swoich stanowiskach. Dzisiaj wiele z tych osób nie współpracuje już z trzebnickim ośrodkiem kultury.
Ostatnio pisaliśmy także o "dyrektorskich negocjacjach", związanych z wynajęciem wolnych powierzchni w gablotach, którymi zarządza TCKiS. Okazało się, że w przypadku zawierania umów reklamowych Adam Waz stosował dziwną politykę marketingu (może wyniesioną jeszcze w czasów poprzedniego systemu?). Mimo, że dyrektor zarządzał nie prywatną firmą, a jednostką podległą gminie, gdzie jawność i transparentność informacji powinna być stawiana na pierwszym miejscu, okazało się że cennik reklam nie jest dostępny, ponieważ to dyrektor w drodze negocjacji ustalał cenę za reklamę (ogłoszenie). Żeby było ciekawej, to każdy projekt reklamy przed opublikowaniem trafiał do dyrektora, by mógł on ocenić, czy dana reklama, może zostać umieszczona w witrynach TCKiS i jaką należy zaproponować cenę. Zdarzało się przy tym, że w gablotach służących informacji kulturalnej znajdowały się prywatne anonse, a odmawiano zamieszczania tam np. afiszów o koncertach lisztowskich.
Informacja o odejściu dyrektora pojawiła się pod koniec ubiegłego roku. Kiedy poprosiliśmy o potwierdzenie lub zaprzeczenie tej wiadomości, okazało się, że urzędnicy "nabrali wody w usta". Gdy jednak domagaliśmy się odpowiedzi na nasze pytania, zostaliśmy (zgodnie z przyjętą "tradycją") poproszeni o złożenie pytań na piśmie. Po kilkunastu dniach, sekretarz gminy, dość lakonicznie odpisał na nasze pytania. Wyjaśnił, że Adam Waz sam złożył rezygnację, nie podając przyczyn (nie wiemy czy burmistrz próbował nakłonić dyrektora do zmiany zdania, czy też przyjął pismo bez słowa). Nie wiemy zatem co było powodem tej nagłej rezygnacji. Czy doszło do konfliktu na linii burmistrz - dyrektor? A jeśli tak, to jaki był powód. Gdy zapytaliśmy radnego Karola Idzika, czy zna powody odejścia dyrektora odpowiedział: - Tak samo jak nikt nie zna powodów powołania pana Waza, na dyrektora, tak teraz nikt nie zna przyczyn jego odwołania. Gdyby w gminie stosowano przejrzyste zasady przy obsadzaniu publicznych stanowisk, to wszystko byłoby jasne. Tymczasem w naszej gminie obowiązuje zasada utajniania wszystkiego co się da. Podobnie było np. przy powoływaniu pani Nowak na dyrektorkę gimnazjum. A Jan Darowski od kilku miesięcy nie może się dowiedzieć w jakich procesach występuje gmina.
Wiemy, że ustępującemu dyrektorowi przysługuje miesięczny okres wypowiedzenia i jak dodał sekretarz w ich ocenie dyrektor nie otrzyma odprawy pieniężnej. Ustępujący dyrektor przekazał swoje obowiązki do czasu wyboru swojego następcy "pracownikowi TCKiS, pani Agnieszce Nowak". Sekretarz wyjaśnił nam również, że w najbliższym czasie zostanie ogłoszony konkurs na wakujące stanowisko. Nie podał jednak konkretnej daty.
Próbowaliśmy o przyczynach rezygnacji porozmawiać z Adamem Wazem, jednak był dla nas nieuchwytny.
92 tys. 327 17 złTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie