Reklama

Trzebniccy radni znowu zaskoczeni

10/10/2013 09:10
Jeszcze przed przyjęciem porządku obrad, czyli faktycznym rozpoczęciem sesji, radny Jan Darowski zapytał o przyczynę zwołania sesji w trybie tak pilnym: - Materiały otrzymaliśmy wczoraj o godz. 13. To jest bardzo krótki okres do dnia dzisiejszego, a niektóre uchwały były przygotowane jeszcze w sierpniu - powiedział szef opozycyjnego klubu Trzebnica ponad Podziałami.

Przewodniczący rady Mateusz Stanisz powiedział, że sesja została zwołana na wniosek burmistrza i powołał się na ustawę (prawdopodobnie o samorządzie gminnym- przyp. A.B.) oraz statut gminy, który pozwala na zwoływanie sesji w tym trybie. Nie umiał jednak wyjaśnić merytorycznych przyczyn praktycznie uniemożliwienia radnym przygotowania się do posiedzenia organu prawotwórczego gminy: - Merytoryczne wyjaśnienie powinien złożyć wnioskodawca, czyli pan burmistrz. Proszę pytać pana burmistrza - stwierdził, udzielając w ten sposób głosu szefowi samorządu.

Dodajmy, że w tym roku na osiem sesji tylko dwie zostały zwołane w trybie zwyczajnym.

- W związku z tym, że musimy w tym miesiącu podjąć uchwały związane z aplikowaniem o środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, oś priorytetowa Gospodarka Wodno-Ściekowa. Jest tam termin nieprzekraczalny do 20 września. Jeśli tych uchwał nie podejmiemy w tym miesiącu, nie ma możliwości ubiegania się o te środki. Są też uchwały porządkujące, które wymagają zmian - zmiany w budżecie oraz dofinansowanie dla parafii i sióstr - powiedział Marek Długozima. - Wszystkie te uchwały są uchwałami porządkującymi i nie powinny być przyjmowane na sesjach nadzwyczajnych, które stają się u nas regułą, a nie ma komisji. A praca powinna być też na komisjach – ripostował radny Darowski. - Uważam, że w takim trybie nie powinno się pracować.

Dodajmy, że radni przyjmowali trzy uchwały związane z aplikowaniem o środki zewnętrze: poprawki do budżetu, poprawki do wieloletniej prognozy finansowej oraz "Wyrażenie zgody na złożenie wniosku i przyjęcie do realizacji przedsięwzięcia (...) gospodarka wodno- ściekowa", które mają umożliwić otrzymanie dofinansowania do budowy kanalizacji pod ul. Czereśniową, Węgrzynowską i w Nowym Dworze. Na projekcie uchwały budżetowej istnieje adnotacja, że  został on przygotowany już w sierpniu. Niewiele później musiały więc zostać naniesione zmiany do Wieloletniej Prognozy Finansowej.  Na omówienie tych dokumentów w komisjach i zwołanie sesji radni mogli mieć ok. miesiąca, gdyby był taki wniosek.

Przewodniczący Stanisz przyjął to stwierdzenie bez komentarza, przychylił się natomiast do wniosku radnego Karola Idzika, który zaproponował, żeby zdjąć z porządku obrad dyskusję i przyjęcie protokołu z poprzedniej sesji. – Dobrą praktyką było, że zawsze radni mieli możliwość przed sesją zapoznać się z protokołami. Informację o tej sesji otrzymaliśmy wczoraj po południu i nie było takiej możliwości, żeby przeczytać protokół z poprzedniej sesji - argumentował radny i zaproponował, żeby w zamian udzielić głosu protestującym kupcom. (O proteście piszemy w oddzielnym artykule).

Wprawdzie punkt o przyjęciu  protokołu nie został wykreślony, bo – jak dowodził Stanisz – nie pozwala na to statut gminy, ale nie głosowano nad przyjęciem dokumentu.

To że radni, w tym przewodniczący Stanisz, nie znali uchwał, które przyjmowali budzi przerażenie, ale horrorem już jest to, że także burmistrz, czyli projektodawca pogubił się w proponowanych dokumentach. "Aferę" zainspirował radny Darowski, który w chwili gdy przystąpiono do przyjmowania uchwały o nadaniu nazwy niedawno otwartemu rondu u zbiegu ulic Obornickiej - Marcinowskiej - Żołnierzy Września poprosił przewodniczącego rady, żeby nie ograniczał się do przeczytania nagłówka uchwały i podał także przyjmowaną nazwę ronda, "ponieważ publiczność na sali nie ma wglądu do treści uchwały", a skoro przysłuchuje się obradom powinna poznać nową nazwę. Stanisz przychylił się do sugestii radnego i podał, że rondo będzie nosiło nazwę Rondo Żołnierzy Wyklętych.

Ale już przy nadawaniu nazw ulicom nastąpiła wpadka. Gdy przewodniczący przeczytał projekt o nadaniu nazwy ulicy "w obrębie miasta Trzebnica" -  Zielone Wzgórze, padło pytanie: - Gdzie ona jest? Mateusz Stanisz początkowo pewien siebie powiedział, że do projektu dołączono mapkę, na której ulica jest zaznaczona, ale szybko zrzedła mu mina i poprosił o pomoc burmistrza. Jak się okazało na dostarczonych radnym mapkach, zaznaczono numery działek, ale nie zapisano nazw ulic. Wprawdzie w legendzie można się doczytać, że przedmiotowe ulice są zaznaczone kolorem, jednak radni otrzymali czarno-białe kserokopie, na których było kilka ciemnych plam.  - To chodzi o Kocią Górę, tam gdzie mieszka pan Ziółkowski - poinformował burmistrz Długozima znajomych p. Ziółkowskiego, a radni przyjęli uchwałę jednogłośnie. Jednak przy procedowaniu nazwy kolejnej ulicy: Na Wzgórzu, poprawił się, że to przy tej ulicy gdzie mieszka p. Ziółkowski. Radni znowu uchwałę przyjęli jednogłośnie.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Szatan - niezalogowany 2013-10-14 21:58:44

    Jezu, ale tu nudą wieje na waszym forum. Koleżko Daniel zacznij coś komentować, bo nie wiem czy żyjesz czy nie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Adham Stotzke - niezalogowany 2013-10-12 21:49:00

    Maszynka do głosowania i tyle w temacie. Przewodniczący Stanisz nie wie gdzie się znajduje ulica na którą głosuje, radni opozycyjni też nie wiedzą gdzie, ale ... przyjęte jednogłośnie. Równie dobrze możecie nazwać tę ulicę imieniem Kuby Rozpruwacza i tak przegłosują. Cyrk.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do