Reklama

"Akcja Reakcja" na trzebnickim Rynku. Debata nad uzdrowiskiem

16/07/2013 08:12
Audycja rozpoczęła się kilka minut po godzinie 15. W centralnym miejscu Trzebnicy - Rynku, po dwóch stronach stanęli: starosta Robert Adach wraz z sekretarzem powiatu Arturem Kanią i posłem Markiem Łapińskim, a po przeciwnej stronie burmistrz Marek Długozima wspierany przez przewodniczącego Rady Miejskiej Mateusza Stanisza oraz sekretarza Daniela Buczaka. I właśnie to tego ostatniego pierwsze słowa skierowała reporterka Martyna Czerwińska: - Czy Trzebnica ma czym przyciągnąć kuracjuszy? - Oczywiście, że tak, oprócz wód termalnych mamy właściwości lecznicze klimatu. Klimat i wody nadają się do leczenia schorzeń narządów ruchu. Po słowach sekretarza wypowiadał się burmistrz. On z kolei wspominał o pobieraniu opłaty klimatycznej od kuracjuszy, dodając, że od ministerstwa zdrowia otrzyma dotację równą opłacie uzdrowiskowej. Jednak obaj nie potrafili udzielić informacji ilu kuracjuszy odwiedzałoby Trzebnicę-Zdrój. Sekretarz tłumaczył, że na obecnym etapie jest zbyt mało danych, by opracować konkretne rachunki. Burmistrz jako jedną z zalet wymienił i to, że w najbliższym rozdaniu środków unijnych przewidziane są kwoty na działalność uzdrowisk, a marszałek Rafał Jurkowlaniec - jak można było wywnioskować z tonu wypowiedzi włodarza - pomoże w otwarciu uzdrowiska. - Pojawią się także nowe miejsca pracy i to szansa na dynamiczny rozwój gminy - dopowiedział burmistrz.

Tę wypowiedź skontrował później poseł PO Marek Łapiński. Przypomniał słuchaczom, że po raz pierwszy o przywróceniu idei uzdrowiska na początku lat 90-tych mówili przedstawiciele KW "Solidarność", startujący do rady miasta. Potem gmina Trzebnica mądrze skorzystała ze środków unijnych, dzięki który udało się zrealizować wiele inwestycji.

Uzdrowisko czy rozwój gospodarczy?


Dziś jednak wśród włodarzy powstał spór: - Czy powinniśmy obrać kierunek rozwoju uzdrowiska, który zablokuje rozwój gospodarczy, czy też postawić na rozwój gospodarczy? Aby uruchomić uzdrowisko potrzeba środków finansowych w wysokości 150-200 mln zł. Odwiert wód termalnych jest zaślepiony, samo odczopowanie i przeprowadzenie badań potwierdzających właściwości lecznicze wód to koszt rzędu 10 mln. Marszałek sam ma problemy z utrzymaniem swoich uzdrowisk i nie sądzę, by dofinansował nasze uzdrowisko - odpowiedział Marek Łapiński. Do słów posła odniósł się sekretarz gminy: - Koszty ponownego odczopowania wyniosą, myślę że  tylko 50-60 tys. Większość terenów w strefie A jest zrewitalizowana: ulice Leśna i Korczaka, a także okolice basenu. Kolejne wydatki związane z przywróceniem uzdrowiska nie poniesie samorząd gminny, tylko prywatny inwestor. Chcemy by inwestor zbudował zakłady lecznictwa, jeśli otrzymamy pozytywną opinię z ministerstwa.

Nie jestem hamulcowym!


Starosta Robert Adach zapytał burmistrza dlaczego wydawał warunki zabudowy dla wielu mieszkań, które powstały w planowanej strefie A (tj. okolice Lasu Bukowego). Właśnie ta strefa jest najważniejszą, w myśl ustawy o działalności uzdrowiskowej, bowiem tam muszą znajdować się zakłady lecznicze, sanatoria wraz z niezbędną infrastrukturą. Jak zauważył Adach: - W tej strefie nie ma domu zdrojowego, więc co najwyżej możemy liczyć na nadanie obszaru strefy ochrony uzdrowiskowej, a takie strefy nie mogą liczyć na dotacje. W strefie C (gdzie znajdują się zakłady przemysłowe - dop. red), zabrania się budowy i rozbudowy istniejących zakładów przemysłowych - przypomniał starosta.

- Przy drodze krajowej nr 5 powstaje nowy zakład pracy. Nie zahamuje rozwoju istniejących zakładów, bo będą mogły funkcjonować. My mówimy o uzdrowisku, które powstanie w perspektywie kilku lat - odpowiedział staroście Marek Długozima.

Poseł Marek Łapiński stwierdził, że zamiast wydawać pieniądze na przywracanie idei uzdrowiska, gmina powinna zainwestować w uzbrajanie terenów inwestycyjnych, natomiast teren przy "piątce", gdzie ma powstać zakład pracy, jest nieuzbrojony. Marek Łapiński stwierdził, że gmina sprzedała inwestorowi "pole" i teraz włoży wiele pieniędzy, by odpowiednio przygotować grunt. W dalszej części debaty poseł zastanawiał się przyszłością stworzenia w regionie miejsc pracy. Stwierdził, że "mityczne" uzdrowisko tego nie zagwarantuje. Natomiast krajowa "piątka" stanie się miejscem, gdzie powinny powstawać strefy ekonomiczne, a inwestorzy powinni lokować zakłady. W obecnej sytuacji samorząd powinien uzbrajać te potencjalne tereny, gdzie mogą powstać zakłady pracy. - Zbyt wiele pieniędzy poszło na "głupoty: kwiatki, kotki" - skomentował poseł.

Potrzebny jest profesjonalny dokument


Robert Adach stwierdził w pewnym momencie, że dyskusja zmierza w złym kierunku. Strony bowiem spierają się o rzeczy oczywiste: starosta twierdzi, że w strefie C nie można budować i rozbudowywać zakładów, a burmistrz twierdzi, że uzdrowisko niczego nie blokuje. - Jest potrzeba sporządzenia przez prawników i ekonomistów profesjonalnego dokumentu, w którym pokażą, jak uzdrowisko wpłynie na rozwój gospodarczy miasta - pytał Adach.

Koncepcję przywrócenia Trzebnicy uzdrowiska skomentował również przewodniczący RM Mateusz Stanisz: - To temat, który uwarunkuje rozwój Trzebnicy na najbliższe lata. Społeczeństwo się starzeje i potrzeba takich miejsc. Turystyka uzdrowiskowa jest ważnym i potrzebnym kierunkiem działań. Przewodniczący dodał, że na zorganizowanym spotkaniu z mieszkańcami temat uzdrowiska był omawiany. W dyskusji wziął udział prezes TMZT Zbigniew Lubicz-Miszewski. W swojej wypowiedzi skupił się głównie na dziejach dawnych: przypomniał, że gdy postało trzebnickie uzdrowisko, miasto bardzo się rozbudowało.

Jednym z ostatnich głosów w dyskusji była wypowiedź sekretarza powiatu Artura Kani: - Jaki jest cel tego przedsięwzięcia? Istniejące regulacje prawne zawężają możliwości rozwoju przemysłu. Co będzie lepsze: zdrój, który będzie "kiedyś", czy sygnał dla przedsiębiorców, że nie będą mogli rozwijać zakładów czy budować nowych. Robert Adach wtrącił do dyskusji, że jednym z pomysłów, by "pogodzić" ze sobą koncepcje uzdrowiska i rozwoju gospodarczego, jest utworzenie w Trzebnicy dzielnicy, gdzie znajdowałaby się strefa uzdrowiskowa, natomiast pozostałą część obejmowałaby strefę gospodarczą.

Komentarz:


W zasadzie dyskusja nad uzdrowiskiem zatrzymała się w tym samym punkcie. W debacie nad uzdrowiskiem pojawiły się dwie koncepcje: czy zablokuje ono rozwój gospodarczy, czy będzie szansą rozwoju poprzez napływ turystów i kuracjuszy. Strony nie mogły dojść do porozumienia, bowiem przez cały czas próbowały przekonać się do swoich racji. Być może warto, żeby gmina Trzebnica sporządziła tzw. "profesjonalny dokument", w którym eksperci wyraziliby swoje stanowisko: czy warto wydawać pieniądze na operaty i badania klimatyczne, czy takie działanie ma jakikolwiek sens. Obecnie koncepcja uzdrowiska bardziej przypomina sferę marzeń: jej zwolennicy mówią o starzejącym się społeczeństwie i potrzebie zapewnienia usług turystyczno-wypoczynkowych. Mówi się o "jakimś" inwestorze (którego przecież nawet nie ma), a który byłby odpowiedzialny za wyłożenie grubych milionów, by zbudować całą uzdrowiskową infrastrukturę. Nie wiadomo także, jak na koncepcję przywrócenia Trzebnicy statusu uzdrowiska wypowiedziałoby się ministerstwo zdrowia, które przecież wydaje decyzje w tej sprawie. Na koniec dodajmy, że gmina już wydała blisko 60 tys na sporządzenie...dwóch dokumentów: 28 tys. zł kosztowało opracowanie "Właściwości lecznice klimatu Trzebnicy", natomiast ponad 30 tys. wydano na dokument, który jest założeniem do operatu uzdrowiskowego.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do