Sesja absolutoryjna jest dla burmistrza najważniejsza spośród wszystkich sesji, ponieważ radni w głosowaniu mogą pokazać swoją aprobatę lub jej brak dla polityki finansowej burmistrza. Czwartkowa dyskusja nad udzieleniem burmistrzowi absolutorium rozpoczęła się od informacji, że wszystkie dokumenty zarówno do rady jak i do regionalnej Izby Obrachunkowej zostały złożone w terminie.
Wskaźniki nie były złe
Agnieszka Zakęś, która prowadziła pod nieobecność przewodniczącego rady Romana Głowaczewskiego obrady, poprosiła o podsumowanie, czy zeszłoroczny budżet był lepszy od poprzedniego, jak wygląda sytuacja przedsiębiorstw, poprosiła o wskaźniki. Burmistrz zaczął od wymienienia inwestycji, jakie w ostatnim roku zakończono: - W poprzednim roku największymi projektami jakie realizowaliśmy to były: świetlica w Jarach, budynek przy ul. Podzamcze, Plac Wolności w Urazie, magistrala wodociągowa z Brzeźna do Osolina i droga powiatowa w Kowalach - wymieniał burmistrz. Jak dodał, nie wszystkie projekty udało się rozliczyć w ub. roku. Sławomir Błażewski mówił o twardym systemie umorzeń, o tym że należności nie są umarzane, a rozkładane na raty. - Dla porównania, w 2009 roku dochody wyniosły ponad 40 mln zł, w 2010 r. - ponad 41 mln, w 2011r. - ponad 42 mln, a w 2012 już ponad 49 mln - podał burmistrz i podkreślił, że liczby mówią same za siebie; dochody gminy rosną, mimo iż zadłużenie nie maleje. Na prośbę Agnieszki Zakęś burmistrz podał, że w 2011 roku na terenie gminy były zarejestrowane 1802 podmioty gospodarcze, a w 2012 - 1829 firm. Radni dopytywali również o to, czy miasto zdąży rozliczyć środki, które zapisano jako niewygasające, bo należało to zrobić do 30 czerwca.
Gdzie są pieniądze?
Podczas dyskusji, Henryk Cymerman powiedział, że inwestycje wymienione przez burmistrza były koniecznie, ale czasem w gminie brakuje kilku, kilkudziesięciu tysięcy na drobne inwestycje, jak chociażby na plac zabaw w Piekarach. Łukasz Budas zapytał o 400 tys. zł, które wpłynęły na konto urzędu w zeszłym roku ze zwrotu podatku z inwestycji prowadzonych przez Zakład Gospodarki Komunalnej, a nie zostały wprowadzone do budżetu. Radny pytał jaki był sens, żeby zaciągać obligacje na 1 mln zł, skoro na koncie było 400 tys. zł. – Nie uruchomiliśmy jeszcze zaciągniętych obligacji. Poza tym, to nie jest tak, że nie dajemy na żadne małe inwestycje. Nie da się zadowolić wszystkich sołectw w jeden rok - odpowiadał burmistrz. Skarbnik urzędu, Dorota Fiłon tłumaczyła, że część pieniędzy ze zwrotu podatku VAT została wprowadzona, a kwota 255 tys. 510 zł, została zapisana jako "wpływy" i nie było potrzeby, aby wprowadzać ją do budżetu. Na dalsze pytania radnych skarbnik już nie odpowiadała. Dlaczego? Nie wiadomo. Głos przekazała, jak się wydawało, bardziej orientującej się w zawiłościach budżetu, pracownicy wydziału, która w imieniu skarbniczki prowadziła dalsze rozmowy z radnymi. Łukasz Budas pytał również o zadłużenie mieszkańców w stosunku do gminy, które sięgnęło już 1,5 mln zł, a zwłaszcza o należności najemców lokali komunalnych. Radny podkreślał, że przy likwidacji Zakładu Gospodarki Komunalnej, była mowa o 1 mln zł zadłużenia. Izabela Żmuda tłumaczyła, że miasto prowadzi postępowania sądowe, aby odzyskać pieniądze, ale nie ponosi kosztów adwokackich, bo to ona je prowadzi w ramach swojego wynagrodzenia.
Agnieszka Zakęś poprosiła o pokazanie, w którym miejscu w sprawozdaniu finansowym są ujęte należności mieszkańców. Skarbnik nie potrafiła jednak wskazać, gdzie są te pieniądze. – Proszę nie traktować nas jak półgłówków. Chcemy widzieć, gdzie są jakie pieniądze – irytował się Łukasz Budas.
Kwoty się nie zgadzają! Przerwa na szukanie pieniędzy.
Jadwiga Głodowska, przewodnicząca komisji rewizyjnej zauważyła, że otrzymała informację, iż kwota zadłużenia wyniosła 4 mln 864 tys. zł, a w innym dokumencie wskazano ponad 4 mln 900 tys. zł. Skąd się wzięła różnica? Również na to pytanie nie odpowiadała skarbnik Dorota Fiłon, a próbowała pracownica wydziału finansowego. Ponieważ ani radni, ani pracownik nie byli w stanie "dojść" do tego, skąd wzięła się rozbieżność, zarządzono przerwę. Po pół godzinie, pracowniczka wydziału finansowego i przewodnicząca komisji rewizyjnej wróciły na salę obrad i okazało się, że po wyjaśnieniach różnica pomiędzy kwotami wynosi kilkadziesiąt złotych. Agnieszka Zakęś pytała, na podstawie jakich dokumentów i jakich kwot przygotowywała opinię o sprawozdaniu finansowym. Jadwiga Głodowska mówiła, że sprawozdanie finansowe, jakie trafiło do Regionalnej Izby Obrachunkowej było dobrze wykonane, natomiast komisja rewizyjna otrzymała niekompletne dokumenty, z niepełnymi kwotami. Agnieszka Zakęś zaapelowała o to, by następnym razem pani skarbnik przedstawiła radnym kompletne dokumenty. Po kilku kolejnych minutach dyskusji Jadwiga Głodowska zauważyła, że nie zgadzają się również kwoty tak zwanych "wolnych środków". Tym razem jednak skarbnik nie udało się przekonać radnych, że wszystko jest w porządku. Podczas głosowania nad przyjęciem sprawozdania finansowego z wykonania budżetu wszyscy radni wstrzymali się od głosu. Radca prawny poinformował, że w takiej sytuacji uchwała nie została podjęta.
Radni nie są za ani nie są przeciw
Kolejnym punktem sesji miało być głosowanie nad udzieleniem burmistrzowi absolutorium. Jadwiga Głodowska odczytała, że RIO wydało pozytywna opinię sprawozdania za 2012 rok. Przewodnicząca komisji odczytała również pozytywną opinię komisji rewizyjnej, która wnioskowała za udzieleniem absolutorium burmistrzowi. Kiedy Agnieszka Zakęś otworzyła dyskusję, Henryk Cymerman powiedział o swoich wątpliwościach w prowadzeniu polityki społecznej, która jego zdaniem uderza w najsłabszych. – To, co nie wychodzi panu burmistrzowi, to dotrzymywanie terminów. W tym roku nie dostaliśmy na czas dokumentów i nie mieliśmy wpływu na ceny wody. Urzędnicy zawsze czekają na ustawowy koniec terminu i dopiero ostatniego dnia odpowiedzi są udzielane i radzie i mieszkańcom, a także inwestorom – mówił radny i podawał konkretne przykłady, kiedy prosił urzędników o interwencję, a oni nie reagowali. Mówił również o braku koncepcji rozwoju oświaty i kulejącej promocji miasta, która zdecydowanie lepiej wyglądała, kiedy zatrudniona była tylko jedna pracownica, a obecnie w tym wydziale pracują trzy osoby.
Burmistrz odnosząc się do zarzutów radnego powiedział, że chciałby usłyszeć konkretne zarzuty, a nie ogólne i nieodnoszące się do budżetu. Odpowiedział także, że będzie wyciągał konsekwencje w stosunku do pracowników, którzy nie będą odpowiadać w terminach administracyjnych.
Także Łukasz Budas poruszył kwestię organizacji pracy w urzędzie: - Jest wielu pracowników, jak chociażby panie z wydziału spraw mieszkaniowych, które pracują bardzo dobrze i ciężko. To co dzisiaj widzieliśmy na tej sali to żenada. Pani skarbnik nie potrafiła nam udzielić informacji na temat budżetu, za nią rozmawiała rzeczowo pracownica wydziału finansów - mówił poruszony i zdenerwowany radny, który poruszył również sprawy inwestycji w biogazownię i farmy wiatrakowe. Zdaniem Agnieszki Zakęś i Łukasza Budasa urzędnicy powinni działać w tej sprawie szybciej i bardziej zdecydowanie, a burmistrz powinien informować na bieżąco o sytuacji mieszkańców i radnych. Prowadząca obrady wytknęła również burmistrzowi, że mało uwagi poświęca dużym firmom i rozmowom z największymi pracodawcami. Zaproponowała również powołanie zespołu, który zająłby się sytuacją firm i poziomem bezrobocia.
Podobnie jak w poprzednim głosowaniu wszyscy radni wstrzymali się od głosu. Agnieszka Zakęś poprosiła o opinię radcę prawnego. Według niego, rada ani nie udzieliła absolutorium, ani udzieliła. - Aby rada udzieliła bądź nie udzieliła absolutorium, bezwzględna większość radnych powinna opowiedzieć się za jedną z opcji. W związku z czym sprawa jest nierozstrzygnięta.
Czy będzie referendum
Prowadząca obrady Agnieszka Zakęś poprosiła o przygotowanie rzeczowej opinii prawnej. Henryk Cymerman, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej potwierdził nam wczoraj, że radni będą na nią czekali. - Jesteśmy w stanie zawieszenia, ponieważ wszyscy się wstrzymali. Z tego co sami sprawdziliśmy wiemy, że moglibyśmy wystąpić z inicjatywą referendum. Nie wiem jednak jakie podejmiemy kroki. Do wyborów pozostało już niewiele czasu i nie chcielibyśmy mieszkańcom "fundować" referendum. Na pewno jest to niepokojące, że radni nie przyjęli ani sprawozdania finansowego, ani też nie udzieliła absolutorium. To jasny sygnał, że nie zgadzamy się z polityką prowadzoną przez burmistrza. Na pewno w najbliższym czasie zwołamy posiedzenie klubu i zadecydujemy co dalej - powiedział Henryk Cymerman.
Chcieliśmy poprosić burmistrza o komentarz do glosowań radnych. Niestety, nie udało nam się "złapać" żadnego z włodarzy z urzędzie. Telefon wiceburmistrza Karola Kosa nie odpowiadał, natomiast Sławomir Błażewski powiedział, że "nie ma czasu rozmawiać, bo ma poumawiane spotkania i prosi o złożenie pytań na piśmie".
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Czyż nie za późno na takie rozliczenia??? A co szanowna Rada Miejska robiła przez ostatnie kilka lat, kiedy to miasto "tonęło w błocie". Inwestycje, śladowe wnet nie zauważalne. Mieszkańcy patrzą na rozwijającą się Trzebnice, Prusice, aż żal że u nas nic !!!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czyż nie za późno na takie rozliczenia??? A co szanowna Rada Miejska robiła przez ostatnie kilka lat, kiedy to miasto "tonęło w błocie". Inwestycje, śladowe wnet nie zauważalne. Mieszkańcy patrzą na rozwijającą się Trzebnice, Prusice, aż żal że u nas nic !!!