Reklama

Mount Everest zdobyty – na rowerach!

20 godzin i 6 minut potrzebowało dwóch wrocławskich kolarzy – Michał Antosz i Piotr Berdzik, aby w miniony weekend wspiąć się na szczyt Mount Everestu! Nie dosłownie lecz na rowerach! Przejechali 331 km, pokonując 42 razy odcinek z Podgórzyna do Przesieki z przewyższeniami 9321 m! Tym samym zaliczyli wyzwanie zwane w środowisku kolarzy Everestingiem! Wszystko w szczytnym celu – zwrócenia uwagi na bezpieczeństwo na drogach kolarzy oraz pomocy Katarzynie Konwie i Ricie Malinkiewicz, kolarkom, które 1 czerwca uległy poważnemu wypadkowi drogowemu.

Co robiliście o 4:30 rano w minioną sobotę? Dwóch śmiałków postanowiło spędzić ją inaczej niż wszyscy! Plan był ambitny - pokonaniu na rowerach przewyższeń równych wysokości, najwyższego szczytu na świecie, czyli Mount Everestu (8848 m.n.p.m). Skoro o Mount Everest na Dolnym Śląsku trudno, kolarze wybrali odcinek z Podgórzyna do Przesieki, który dla pewności uzyskania wymaganej sumy przewyższeń postanowili przejechać 42 razy! 

- Kilka osób pytało mnie „po co?” – i jest to bardzo dobre pytanie, bo chęć podjeżdżania przez kilkanaście godzin tego samego odcinka kwalifikuje do wizyty u odpowiedniego specjalisty, ale
odpowiedź jest bardzo prosta: bo mogę! Bo lubię wyzwania, a jeszcze przed rozpoczęciem kręcenia kilometrów o 4:30 rano wiedziałem, że to nie jest wyzwanie któremu każdy podoła, a jego ukończenie będzie wymagało sięgnięcia do najgłębszych rezerw zarówno w  sferze fizycznej jak i mentalnej – mówi Piotr Berdzik, kolarz, zawodnik teamu IMmotion Specialized Skoda Gall-ICM Wrocław Team.

Jak wymyślili tak zrobili! O 4:30 oficjalnie rozpoczęli zmagania na trasie! Gorący doping towarzyszył im przez cały czas. Kolejni zawodnicy dołączali do kolarzy, aby wspólnie z nimi pokonać choćby jeden podjazd lub poczęstować przekąskami, które miały dodać im energii na trasie. A tej potrzeba było wiele. W ciągu wyzwania zawodnicy spalili 9068 kcal! W słońcu i w deszczu spędzili na rowerze blisko 16 godzin. Całe wyzwanie – z przerwami na posiłki i burzę trwało ponad 20 godzin. Kolarze poruszali się ze średnią prędkością 21 km/h. 

- Wyzwanie okazało się cięższe niż myślałem, może nie tyle pod kątem  kondycyjnym, co wytrzymałości całego organizmu. Byliśmy na nogach od  3:30,  a jazdę kończyliśmy przed 1 w nocy kolejnego dnia. Zdecydowanie była to najcięższa rzecz jaką  zrobiłem w  życiu, ale mam nadzieję, że dzięki całej akcji promocyjnej, którą udało się zorganizować wokół wyzwania, zbierzemy wspólnie więcej środków na leczenie Kasi i Rity. Każda złotówka jest na wagę złota. Wracajcie do zdrowia dziewczyny! – mówi Michał Antosz, kolarz, zawodnik teamu IMmotion Specialized Skoda Gall-ICM Wrocław Team.

Zawodnicy podkreślają ogromne zaangażowanie kibiców i są wdzięczni za doping, który otrzymali na trasie. To niezwykle budujące, że społeczność kolarzy połączyła siły w tak szczytnym celu! 

Dla przypomnienia, 1 czerwca kolarskim światem wstrząsnęła wiadomość o poważnym wypadku Katarzyny Konwy i Rity Malinkiewicz, reprezentantki Polski w kolarstwie górskim i mistrzyni kraju juniorów. W miejscowości Wilkowice w dziewczyny uderzyło auto, które z niewyjaśnionych przyczyn zjechało na przeciwległy pas ruchu. Od miesiąca poszkodowane walczą o życie w szpitalach, a ich stan jest ciężki. Wciąż trwa zbiórka na leczenie zawodniczek: Zbiórka na rzecz Kasi i Rity: https://pomagam.pl/kasia_rita 

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do