
Kilka tygodni temu Sąd Rejonowy w Trzebnicy wydał wyrok i uznał winę sekretarza Gminy Trzebnica. Obie strony się odwołały. W środę zapadł wyrok przed Sądem Okręgowym. Tym razem wyrok jest prawomocny, a uzasadnienie jest druzgocące.
Rozprawa apelacyjna odbyła się tydzień temu, ale sąd ze względu na złożoność sprawy ogłoszenie wyroku zaplanował na 26 stycznia tego roku. Wczoraj sąd odrzucił dwie apelacje i podtrzymał wyrok trzebnickiego Sądu Rejonowego. Uzasadniając decyzję sędzia Joanna Żelazny jasno wskazała, że argumenty obrony nie zasługują na uwzględnienie, bo ze zgromadzonych dowodów oraz zeznań świadków jasno wynika, że Daniel Buczak (zgodził się na podawanie jego pełnych danych i wizerunku - przyp. red.) popełnił przestępstwo karne.
Jakie było uzasadnienie sądu? Jak wyglądała rozprawa apelacyjna i co zeznawał oskarżony?
O tym przeczytasz w jutrzejszym wydaniu NOWej Gazety Trzebnickiej, ale już dzisiaj możesz zobaczyć cały artykuł. Wystarczy wykupić płatny dostęp do treści PREMIUM. Zapraszamy...
Obrona w apelacji podnosiła, że Buczak nie musiał udzielać informacji, bo była to informacja przetworzona. Sędzia nie zgodziła się z tą tezą i wykazała, że po pierwsze oskarżony doskonale wiedział, że jest to informacja publiczna, bo nawet zlecił Pani Krystynie H. wykonanie kserokopii dotyczących przyznanych stypendiów, a następnie nic z tym nie zrobił, mimo, że mijały kolejne miesiące.
Przypomnijmy, że poszkodowani opowiedzieli też o spotkaniu jakie w grudniu 2019 roku odbyli z burmistrzem Markiem Długozimą i sekretarzem Danielem Buczakiem, z którego jasno wynikało, że sprawa urzędnikom jest znana. Do akt zostało dołączone też nagranie audio ze spotkania.
Ponadto sędzia podkreśliła, że informacja przetworzona, to również informacja publiczna i jako taka podlega udostępnieniu na określonych warunkach. Przywołała także wyrok NSA, który stwierdził, że organ czyli burmistrz Gminy Trzebnica dopuścił się rażącej bezczynności. Mieszkańcy musieli pokryć koszty sądowe w sprawach administracyjnych. Na rozprawie apelacyjnej oskarżyciel posiłkowy twierdził, że ukrywanie dokumentów i nieodpowiadanie na pisma stowarzyszenia było formą szykany jaka dośiwdczało w gminie stowarzyszenie i dodał, że dzieci do dzisiaj są nierówno traktowane przez gminę i nie mogą korzystać z publicznych obiektów na takich samych zasadach jak inne kluby. Daniel Buczak podczas apelacji, broniąc się mówił, że on nigdy nie wydawał takiego zakazu i jest za tym, aby wszystkie dzieci w tym te ze stowarzyszenia APN Talent miały równy dostęp do obiektów sportowych w gminie. Dodał, że nie czuje się winny i podkreślał, że w samorządzie pracuje od początku swojej kariery zawodowej i że surowszy wyrok pozbawi go tej pracy. Opowiadał też, że społecznie prowadzi stronę na FB, gdzie publikuje stare zdjęcia Trzebnicy. Zarówno on jak i jego obrońca chcieli uniewinnienia. Sędzi te argumenty nie przekonały, bo jak stwierdziła na początku uzasadnienia wina oskarżonego jest bezsporna, a nie udostępnianie informacji publicznej czy jej zatajanie, narusza podstawowe prawa człowieka.
Sędzia odrzuciła jednocześnie apelację oskarżyciela posiłkowego (poszkodowanego), który chciał surowszego wyroku dla oskarżonego. Wskazała, że Daniel Buczak nie był jeszcze prawomocnie skazany, a więc jest to jego pierwszy występek karny i stwierdziła, że słuszny jest wyrok sądu pierwszej instancji, który warunkowo umorzył postępowanie na okres próby 1 roku i dodatkowo zasądził od Buczaka wpłatę 2000 zł na cel społeczny a także nakazał pokrycie kosztów sądowych. Dodajmy, że wyrok oznacza, że jeżeli sekretarz w ciągu roku popełni podobne przestępstwo to postępowanie karne może zostać wznowione, a wtedy wyrok może być surowszy.
Przypomnijmy, że sekretarza gminy Daniela Buczaka oskarżyła prokuratura, która prowadziła postępowanie po zawiadomieniu przedstawiciela Stowarzyszenia APN Talent Trzebnica. Sprawa była prosta. Działacze chcieli zobaczyć stypendia, jakie gmina przyznała różnym zawodnikom (przeważnie byli to piłkarze Polonii Trzebnica). Chcieli poznać jakie są kryteria, jak je zatwierdzono itp. Daniel Buczak jednak mimo, że sam odpowiedział stowarzyszeniu, że informacja zostanie udzielona w ciągu 2 miesięcy, to po upływie tego terminu odpowiedzi w ogóle już nie udzielił. Po blisko roku stowarzyszenie złożyło zawiadomienie do prokuratury. Przy okazji postępowania sądowego na jaw wyszło jak działa urząd i jak są rozpatrywane tego typu sprawy.
Dodajmy, że Buczak jest kolejnym urzędnikiem gminy, który w sprawie karnej został uznany winnym. Kilka miesięcy temu sąd prawomocnie uznał winę dyrektorki ośrodka kultury Barbary Smaś, a ostatnio sąd prawomocnie potwierdził też winę Waldemara Wysockiego, który jest obecnie szefem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Warto zadać pytanie czy po tych wyrokach burmistrz Marek Długozima w jakikolwiek sposób zdyscyplinował swych podwładnych? A może zamiast reprymendy wszyscy dostaną nagrody pieniężne za 2021 rok? Będziemy to sprawdzać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie