
Sztaby wyborcze dwoją się i troją, aby pokazać swojego kandydata. Banery wyborcze wiszą na płotach, barierkach i lampach. Problem w tym, że nie zawsze legalnie.
[middle1]Kampania wyborcza do Sejmu i Senatu wkracza w kulminacyjny moment. Na ulicach możemy zaobserwować mnóstwo różnych banerów, a na nich podobizny kandydatów z nazwiskiem, nazwą partii czy komitetu oraz numerem na liście. Politycy już nawet nie silą się specjalnie na wyborcze hasło. Nie podają też praktycznie żadnych punktów programu. Ma być wyraźnie i dużo. problem tylko w tym, że banery często wieszane są bez pozwoleń.
Kilka dni temu nasza redakcja została powiadomiona o tym, że wzdłuż starej piątki między Trzebnicą a Wrocławiem swoje banery rozwiesił Przemysław Czarnecki z PiS. Mieszkańcy wskazywali, że jego podobizna wisi na barierkach wzdłuż ścieżki rowerowej i często zasłania przejazd. Jego banery wisiały też na zjeździe z S5 przy rondach. Szybko okazało się, że aby zawiesić na poręczach reklamy należy mieć zgodę GDDKiA lub DSDiK. Pierwszy zarządca dróg odpowiada za drogi krajowe, a drugi za wojewódzkie.
Nasza redakcja zwróciła się z pytaniami do obu instytucji.
...
Spokojnie, ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz! Będziesz mógł czytać wszystkie teksty, bez ograniczeń. Sprawdź, co zyskasz.
Pozostało 80% tekstu do przeczytania.
Wykup dostępTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
#reset