Reklama

Wtargnął z siekierą. Najpierw były krzyki, a potem groził śmiercią

Sąsiedzka codzienność potrafi pogorszyć się w sekundę — i to tak gwałtownie, że na długo poróżni są sąsiadów. Tak właśnie było w jednej z miejscowości naszego powiatu. Wydawało się, że to zwyczajny dzień. Nagle jednak doszło do sceny grozy. Najpierw pojawiły się krzyki, a zaraz potem groźby.

Działo się to w czwartek 13 listopada. Na numer alarmowy zadzwonił spanikowany mieszkaniec, informując, że jego sąsiad wdarł się na posesję z siekierą w dłoni. Według relacji zgłaszającego intruz nie tylko wymachiwał ostrzem, ale też zapowiadał, że „zrobi krzywdę” i „nie odpuści”. W każdej chwili agresor mógł przejść do czynów.

Gdy funkcjonariusze pojawili się pod wskazanym adresem, zastali tam roztrzęsionego zgłaszającego, który próbował opanować drżenie głosu, opowiadając, co się wydarzyło. Mundurowi nie tracili czasu — od razu skierowali się w stronę posesji, gdzie miał przebywać sąsiad.

Gdy zbliżyli się do bramy, zobaczyli mężczyznę poruszającego się niespokojnie. Wyglądał na bardzo pobudzonego. Nie otwierał bramy, mimo wielokrotnych wezwań do ich otwarcia. Zamiast odpowiedzi z podwórka wybiegł duży pies, który zaczął krążyć nerwowo między policjantami a swoim właścicielem.

Sytuacja była zbyt niebezpieczna, by liczyć na spokojne negocjacje. Mundurowi widząc realne zagrożenie dla postronnych osób, podjęli decyzję o natychmiastowym zatrzymaniu 31-latka. Gdy tylko go obezwładnili, stało się jasne, co było źródłem jego agresji — alkohol. Intensywna woń nie pozostawiała wątpliwości. Badanie tylko to potwierdziło: ponad 2 promile w organizmie.

Zatrzymany trafił do policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych, a śledczy zabrali się za kompletowanie materiału dowodowego, przesłuchiwanie świadków i zabezpieczanie informacji, które miały trafić na biurko prokuratora. Gdy mężczyzna wytrzeźwiał, został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy, gdzie usłyszał zarzuty dotyczące kierowania gróźb karalnych i wtargnięcia na teren prywatnej posesji.

Po przeanalizowaniu akt sprawy, sąd — na posiedzeniu w sobotę 15 listopada — przychylił się do wniosku prokuratora i zdecydował o zastosowaniu wobec 31-latka tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Za to, czego się dopuścił, grozi mu kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Fot.: KPP w Trzebnicy.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do