Reklama

Tańszy prąd. Ta inwestycja się opłaca

W jednym z poprzednich wydań naszej gazety przedstawiliśmy doświadczenia z użytkowania instalacji fotowoltaicznej mieszkańca Obornik Śl. Teraz postanowiliśmy się przyjrzeć, jak wygląda jej użytkowanie w firmie. Przeprowadziliśmy rozmowę na ten temat z Adamem Kopyrą, właścicielem sklepu spożywczego i restauracji usytuowanych w centrum Obornik Śl.

 

- Zainteresowałem się tym tematem, bo jest drogi prąd. Przed podwyżkami płaciłem miesięcznie 7 tys. zł, teraz płacę 18 tys. zł i jest to kwota już uwzględniająca tarczę ochronną rządu. Dlatego zainstalowałem panele fotowoltaiczne - powiedział na wstępie nasz rozmówca. Wyciągnął telefon i uruchomił aplikację przygotowaną przez firmę, która zainstalowała panele.

- Dzisiaj nie było żadnej produkcji. Sto procent prądu jest pobierane z zewnątrz, z sieci energetycznej. Największa produkcja była w maju, czerwcu i lipcu. Wtedy pokrywały 40% zapotrzebowania na prąd restauracji i sklepu i tyle mniej za niego wtedy płaciłem - oznajmił, odczytując wyświetlone informacje.

 Mniej emisji CO2

W dniu, w którym przeprowadzaliśmy rozmowę z Adamem Kopyrą instalacja fotowoltaiczna wytworzyła tylko 37 Wh energii, czyli prawie nic. Przyczyną był śnieg znajdujący się na panelach. Instalacja została założona w marcu. Do tej pory wygenerowała 42,2 MWh energii, z czego do sieci energetycznej przekazała 13,7 MWh, resztę (28,5 MWh) jej właściciel zużył na własne potrzeby. Na podsumowaniu rocznym wygenerowanym przez aplikację, które pokazał nam przedsiębiorca, można zobaczyć, że wytworzona energia zapobiegła emisji 16,5 tony dwutlenku węgla w porównaniu do sytuacji, gdyby była ona wytworzona z paliw kopalnych, co jednocześnie jest równoważne pochłonięciu tego gazu przez 494 drzewa.

 Po pięciu latach się zwróci

Panele fotowoltaiczne mają łączną moc 49 kW. Kosztowały około 300 tys. zł. Zostały zainstalowane bez dofinansowania, bowiem dla firm nie było go. Jak przyznał Adam Kopyra, to duża kwota. Jednak zgodnie z jego wyliczeniem, zwróci się po pięciu latach. Licząc, że przez 20 lat zachowa swoją sprawność i będzie przez cały ten czas wytwarzać energię, to wydaje się, iż to dobra inwestycja.

- Dużo konsumujemy, mało sprzedajemy prądu Tauronowi. Ci wszyscy, którzy mniej zużywają, a więcej sprzedają, to tracą - przedstawił przedsiębiorca sekret udanej inwestycji w fotowoltaikę. Zwraca tym samym uwagę na to, że obecnie Tauron mało płaci za energię pobieraną z sieci, którą wcześniej do niej się wysłało.

- Państwowy system energetyczny nie jest przygotowany na odbiór energii elektrycznej pochodzącej z paneli fotowoltaicznych. Gdy jest dużo słońca i instalacje fotowoltaiczne produkują prąd z pełną mocą, Tauron blokuje jej odbiór. To jest nieuczciwe - skomentował tę sytuację nasz rozmówca. Dodał, że problemem jest magazynowanie energii, choć już zaczynają powstawać takie magazyny na prywatnych posesjach. Na razie jednak akumulatory są drogie.

Adam Kopyra nie ma z tym problemu, ponieważ wytworzona w jego instalacji energia w większości jest zużywana na potrzeby firmy.

- Mamy piece elektryczne, w których wypiekamy chleby, bułki i ciasta. Mamy lodówki zasilane prądem, klimatyzację. Głównym pożeraczem prądu w lecie są klimatyzatory. Zaraz po nich najwięcej zużywają go urządzenia chłodnicze - wymienił sprzęty, do których trafia prąd z instalacji fotowoltaicznej.

 Cena energii zabija firmy

Zdaniem przedsiębiorcy małe sklepy kończą działalność ze względu na wysoką cenę prądu. Podobne wyzwanie mają piekarnie. Bardzo bowiem wzrosły ceny wszystkich źródeł energii.

- W tej chwili głównym zabójcą firm jest energia. Cena zboża w przypadku piekarni ma mniejsze znaczenie - stwierdził.

Zapytaliśmy Adama Kopyrę, czy w domu też ma instalację fotowoltaiczną. Odpowiedział, że nie.

- Nie opłaciłoby się, bo mamy w domu małe zużycie prądu. Miesięcznie płacimy około 200 zł - oznajmił nasz rozmówca. - Natomiast panele słoneczne zainstalowałem na innym prywatnym obiekcie. Zdecydowałem się na to ze względu na duże zużycie tam prądu w okresie zimowym. Ogrzewanie jest tam bowiem na prąd - uzasadnił poczynioną inwestycję.

Nie zna jeszcze bilansu rocznego, bowiem tę instalację założył również w tym roku. Oddawała wiosną i latem prąd do sieci, a teraz już prawie go nie wytwarza. Prąd na ogrzewanie pobierany jest teraz z sieci. Nie wie więc, czy ta inwestycja okaże się opłacalna ze względu na różnicę w cenie prądu oddawanego do sieci energetycznej i pobieranego z niej.

- Liczę jednak na to, że bilans będzie dodatni - stwierdził przedsiębiorca.

Instalacja ta ma moc 3,5 kW i kosztowała 15,5 tys. zł. W tym przypadku udało mu się skorzystać z dopłaty. Wyniosła 6 tys. zł.

 Miks samorządu z biznesem

Opowiedział o spotkaniu, które miało miejsce niedawno w Obornickim Ośrodku Kultury w związku z pozyskiwaniem energii odnawialnej. Prezentowane były na nim rozwiązania mające na celu usamodzielnienie się gmin pod względem energetycznym w oparciu o przedsięwzięcia samorządu wraz z firmami prywatnymi.

- Energia byłaby wytwarzana przy wykorzystaniu biogazowni, farm fotowoltaicznych i wiatraków. W Niemczech jest to bardzo rozpowszechnione rozwiązanie. Prywatni inwestorzy w celu wykorzystania tych źródeł energii zawiązują spółki z jednostkami samorządowymi, np. gminami. Biogazownia poza tym, że daje energię, w dużej mierze rozwiązuje problemy związane z gospodarką odpadami, których cena odbioru od mieszkańców jest dla nich coraz wyższa. Taki miks energetyczny może zabezpieczyć zapotrzebowanie całej gminy na energię elektryczną. Teraz biogazownie i spalarnie śmieci są budowane w takiej technologii, że nie wydzielają nieprzyjemnych zapachów. Wyeliminowałoby to problem zadymienia w mieście w trakcie jesieni i zimy. Wytworzony prąd byłby tańszy niż ten z sieci i można byłoby nim ogrzewać domy - wymieniał przedsiębiorca korzyści płynące z odnawialnych źródeł energii. Dodał też, że na spotkaniu usłyszał, iż na inicjatywy mające na celu usamodzielnienie się gmin pod względem energii i pozyskiwania ich z odnawialnych źródeł można pozyskać z Unii Europejskiej duże środki w postaci bezzwrotnych dotacji i niskooprocentowanych kredytów. Unia Europejska bowiem promuje takie rozwiązania.

- Marzy mi się, aby coś takiego powstało w naszej gminie. Bylibyśmy samowystarczalni i zrobilibyśmy porządek ze śmieciami - powiedział Adam Kopyra.

Na razie każdy może zadbać o środowisko instalując w swoim domu panele fotowoltaiczne, pompę ciepła lub kolektory słoneczne. Jednak nie w każdym przypadku jest to opłacalne finansowo. Zarówno przedsiębiorca, z którym rozmawialiśmy teraz, jak i mieszkaniec, z którym przeprowadziliśmy wywiad wcześniej, zamieszczony w naszej gazecie jakiś czas temu, zgodnie doszli do jednego wniosku. Koszt instalacji fotowoltaicznej zwróci się na pewno, gdy zużywa się dużo prądu na własne potrzeby i w większości za dnia. W pozostałych przypadkach okres zwrotu inwestycji może okazać się bardzo długi.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do