Reklama

Skarga na radnego. Burmistrz i radni przedstawiają kolejne nieprawidłowości

- Chciałbym powiedzieć jeszcze o jednej sprawie. Uważam, skandalicznej, która wydarzyła się dzisiaj w urzędzie miejskim - stwierdził Burmistrz Gminy Oborniki Śląskie Arkadiusz Poprawa pod koniec sprawozdania z podejmowanych przez siebie działań.

Z tym wstępem zamieściliśmy w Nowej Gazecie Trzebnickiej, która ukaże się w czwartek 29 sierpnia, skrócony artykuł o tym, co działo się na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Obornikach Śl. Tu przedstawiamy jego pełną wersję. Zachęcamy jednocześnie do subskrypcji dostępu do zawartości Premium.

Burmistrz słowa zawarte we wstępie wypowiedział na sesji Rady Miejskiej w Obornikach Śląskich, która odbyła się w środę, 21 sierpnia. Tego dnia, jak w każdą środę, przyjmował interesantów. Wśród nich był radny Rady Miejskiej w Obornikach Śl. Marek Mańczak.

- W pewnym momencie zorientowałem się, że radny Marek Mańczak ma w kieszeni telefon, a moja rozmowa jest nagrywana. Później okazało się, że była również transmitowana w Internecie. Trwało to jakiś czas. Transmisja była wcześniej prowadzona z sekretariatu. Było widać, kto wchodzi, kto wychodzi z sekretariatu i słychać było rozmowy - kontynuował burmistrz.

- Jest to niezgodne z prawem, ale też ze zwykłą ludzką przyzwoitością. Jest to niedopuszczalne, aby przychodzić na spotkanie i nie informować, że chce się nagrywać rozmowę. To jest skandal, panie radny! - stwierdził, kierując swoje słowa do Marka Mańczaka.

- To nie jest jedyny przypadek. Mam informacje z różnych źródeł, że inne osoby też są nagrywane. Jest to niedopuszczalne. Jest to chamskie. Chcę oświadczyć, że od tej chwili nie będę rozmawiał z panem Mańczakiem. Jeśli będzie pan miał do mnie jakąś sprawę, proszę oficjalnie, na piśmie kierować do mnie pytania. W samorządzie, w przeciwieństwie do pana Mańczaka, jestem od 24 lat i każdemu staram się pomóc. Nie zawsze jestem w stanie to zrobić, bo nie jestem wszechmocny. Natomiast nikogo nie odesłałem z jego sprawą, a teraz próbuje się udowadniać, że burmistrz jest niekompetentny, nie zna się na różnych sprawach - oznajmił Arkadiusz Poprawa.

Obraził mieszkańców

Jedną z uchwał podejmowanych przez radnych była ta, która dotyczyła skargi na radnego Marka Mańczaka, skierowanej do radnych przez mieszkańców Urazu. Odczytał ją Przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków, Jakub Rudzki:

- Dnia 30 czerwca b.r. na profilu Tablica Uraz na Facebooku, którego administratorem jest pan Marek Mańczak - obecny Rady Miejskiej w Obornikach Śl., wyartykułował swoje osobiste spostrzeżenia, które były niecenzuralne i kierowane w stosunku do mieszkańców Urazu po wyborach na sołtysa wsi. Jako mieszkańcy Urazu oczekujemy i żądamy przy wsparciu państwa, jednoznacznej odpowiedzi pana Marka Mańczaka na pytania, ponieważ Marek Mańczak do dziś nie udzielił odpowiedzi na nurtujące nas pytania: Na jakiej podstawie osądza pan i interpretuje zachowania osób starszych obecnych na zebraniu, ich poziom kultury i zachowania?; W stosunku do kogo starsi ludzie formułowali swoje chamskie wypowiedzi i kogo obrażali?; Jakim prawem wypowiada się pan negatywnie o mieszkańcach obecnych na zebraniu sołeckim?; Co takiego zrobili, że się pan za nas wstydzi?; Co daje panu prawo do oceniania mieszkańców Urazu? Żyjemy w demokratycznym państwie, w którym każdy ma prawo do swojego zdania i trzeba to uszanować. Cytując pana: ludzie byli wkurzeni, zażenowani, oburzeni. Ale jacy ludzie, pana elektorat? Cytując dalej pana wypowiedź: Poziom kultury ludzi - kompletne dno. Prosimy doprecyzować, co pan miał na myśli wypowiadając takie słowa. Na czym według pana polegała ustawka? Przecież sam pan mówił, że wybory były tajne. Prosimy o merytoryczne argumenty, a nie słowa rzucane na wiatr. Kolejny cytat: Cyrk i trzoda. O kim i o czym pan mówi? O osobach będących na zebraniu sołeckim, mieszkańcach Urazu? Brakuje panu chyba samokrytyki. Próbuje pan umoralniać mieszkańców Urazu. Kto dał panu takie prawo? Panie Marku Mańczak, proszę szanować mieszkańców Urazu, bo tylko wtedy zyska pan ich szacunek. Proszę nie dzielić wsi na część gorszą i lepszą. W związku z powyższym oczekujemy konstruktywnej odpowiedzi na powyższe pytania jako mieszkańcy Urazu. Oczekujemy od radnego Mańczaka szacunku względem wszystkich mieszkańców. Żądamy przeprosin, zakazu wygłaszania swoich internetowych przekazów, chyba, że będzie mówił tylko o sobie do swoich wyborców. Żądamy też ukarania tego człowieka przez pracodawców, gdyż dość obrażania i arogancji wobec mieszkańców.

- Podpisało się pod tym pismem kilkadziesiąt osób. Podpisy są do wglądu - oznajmił po przeczytaniu skargi Jakub Rudzki.

Powiedział też, że przepisy dotyczące postępowania skargowego, uregulowane w kodeksie postępowania administracyjnego, nie wskazują rady gminy, jako organu właściwego do rozpatrywania skarg na sposób wykonywania obowiązków radnego. Radni więc formalnie nie mogli ustosunkować się do tej skargi. Nie została rozpatrzona.

Skarga dotyczyła zebrania sołeckiego, na którym wybierany był sołtys Urazu. Byliśmy na tym spotkaniu. Zgromadzeni mieszkańcy reagowali żywiołowo, ale nie słyszeliśmy, aby były jakieś chamskie wypowiedzi czy obrażanie kogoś. Zapewne żywiołowość reakcji mieszkańców spowodowana była nierzeczowymi niektórymi wypowiedziami Marka Mańczaka lub odpowiedziami nie na temat na pytania zadawane jemu przez mieszkańców. Nie usprawiedliwia to jednak negatywnej, wręcz wulgarnej, jak wynika z treści skargi, reakcji na to i oceny przebiegu spotkania przez Marka Mańczaka.

Szkaluje radnych

Radny Marek Mańczak wszedł w konflikt nie tylko z burmistrzem, częścią mieszkańców Urazu, ale także z innymi radnymi. Kolejnym radnym, który zabrał głos podczas sesji, był Maciej Borowski. On również miał coś do powiedzenia w sprawie działań Marka Mańczaka.

- Dotychczas, gdy byłem na sesjach i komisjach, to telefonicznie się z nami łączył. Uważam, że obowiązują nas standardy, które są zapisane w statucie naszej rady. Proszę o to, aby ich przestrzegać. Nie może być tak, że pan Mańczak sobie telefonicznie rozmawia, ale to nie jest obecność na komisji. Druga sprawa, nie życzę sobie, aby pan Mańczak mnie, że ja nie byłem, ale on też nie był, wymieniał mnie, że ja mam mieszkańców w głębokim poważaniu, bo ja nie przyszedłem na komisję. Gdybym mógł, to bym przyjechał. Rzadko zdarza mi się taka sytuacja, że nie przyjeżdżam na sesje, ponieważ jestem chory, albo gdzieś wyjechałem i nie mam możliwości uczestniczyć w posiedzeniu komisji. Kolejna sprawa, wnioskowałem na komisji, aby wszystkie posiedzenia komisji były nagrywane. Podejrzewam bowiem, że pan w tej swojej telewizji tworzy wirtualną rzeczywistość - oznajmił Maciej Borowski.

Zwróciliśmy się do biura rady z prośbą o informacje, ile odbyło się w obecnej kadencji posiedzeń dwóch komisji, w których Marek Mańczak jest członkiem i na ilu spośród nich był nieobecny. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że w sumie było 10 posiedzeń, z których w 3 Marek Mańczak nie uczestniczył. Tak więc w kontekście wypowiedzi Macieja Borowskiego można przytoczyć odnośnie działań Marka Mańczaka maksymę zawartą w Biblii: „Widzisz drzazgę w oku innej osoby, a nie widzisz belki w swoim”.

W paragrafie 12, w punkcie 2 statutu Gminy Oborniki Śl. napisane jest, że radny, który nie ma możliwości wzięcia udziału w sesji rady lub posiedzeniu komisji, której jest członkiem, powinien poinformować o tym wcześniej przewodniczącego lub odpowiednio przewodniczącego komisji. W przypadku jednej nieobecności nie poinformował ani przewodniczącego komisji, ani przewodniczącej rady.

Zainicjował posiedzenie komisji, sam nie przyjechał

W trakcie dalszej dyskusji pojawił się kolejny temat związany z radnym Markiem Mańczakiem. Otóż na jego wniosek zwołane zostało specjalne posiedzenie komisji Rozwoju Przestrzennego i Gospodarczego, Ochrony Środowiska i Rozwoju Obszarów Wiejskich. Wielu radnych wskazywało na to, że nie było potrzeby zwoływania specjalnego posiedzenia.

- Większość z nas pracuje. Musieliśmy wziąć dzień wolnego. Przyjechaliśmy omówić z panem problem obniżenia kosztu odbioru odpadów komunalnych, o którym chciał porozmawiać z nami. Napisał na swoim profilu na Facebooku, że ma rozwiązanie w tej kwestii. Tymczasem nie przyjechał pan na posiedzenie tej komisji, a sam pan wnioskował o jej zwołanie. Połączył się pan z nami przez telefon, bo musiał pan do Niemiec pojechać. To jest jakiś żart - stwierdził radny Grzegorz Czajkowski.

W sprawie łączenia się telefonicznego podczas posiedzenia komisji, w biurze rady dowiedzieliśmy się, że nie ma w statucie gminy Oborniki Śl. zdalnej formy uczestnictwa w posiedzeniach.

W dalszej części swojej wypowiedzi radny wspomniał o tym, że Marek Mańczak przesłał na komisję wykres z danymi historycznymi dotyczącymi kosztów odbioru odpadów.

- W mediach społecznościowych napisał pan, że znajdzie na to rozwiązanie, a my wszyscy nie chcemy się nad tym pochylić. Proszę mi wyjaśnić, jakie pan zaproponował specjalne rozwiązanie, gdzie zwołał pan specjalną komisję, na którą pan się nie stawił - stwierdził na zakończenie swej wypowiedzi Grzegorz Czajkowski.

Można sprawdzić, gdy ktoś złoży donos

Marek Mańczak ustosunkowując się do tego powiedział, że nie miał pojęcia, iż nie można w posiedzeniach komisji brać udziału w formie telefonicznej. Powiedział też, że na posiedzeniu komisji złożył propozycję zmniejszenia kosztów odbioru odpadów. Przywołał przykład gminy Prusice, gdzie ulga w opłacie za odbiór odpadów z tytułu posiadania kompostownika jest dwa razy wyższa niż w gminie Oborniki Śl. Jednak Grzegorz Czajkowski, z którym porozmawialiśmy już po sesji, zwrócił uwagę na fakt, że w gminie Prusice jest dużo gospodarstw rolnych, które zwykle mają kompostowniki. Natomiast w gminie Oborniki Śl. gospodarstw rolnych jest mniej, a często bioodpady powstają w gospodarstwach domowych, w których mieszkańcy nie chcieliby, aby przy ich domu, w ich ogrodzie, stał kompostownik. Drugą propozycją Marka Mańczaka było zmniejszenie częstotliwości odbioru odpadów szklanych z miesiąca do trzech miesięcy. Jednak, jak zauważył słusznie Jakub Rudzki, samochód je odbierający nie jest z gumy. Nie będzie w stanie jednym kursem odebrać wszystkich. Tak więc zainicjowane przez Marka Mańczaka zwołanie specjalnej komisji, zaangażowanie radnych, którzy musieli zwolnić się z pracy, nie przyniosło żadnego efektu. Temat wysokości opłat niejednokrotnie przez radnych był podejmowany. Przyczyną ostatniego wzrostu opłaty za odbiór odpadów był drastyczny wzrost proponowanego w przetargu kosztu odbioru odpadów przez firmy tym się zajmujące. To z kolei jest skutkiem wysokiej inflacji, która miała miejsce w ostatnich latach.

- Cena odbioru szkła, jak dobrze pamiętam, wzrosła prawie o 50%, za odbiór papieru 30% - powiedział nam Grzegorz Czajkowski.

W gminnej gospodarce odpadami jest obszar, który potencjalnie może przynieść znaczne zwiększenie przychodu z tytułu opłat za odbiór odpadów i tym samym spowodować, że ta opłata mogłaby być niższa. To ilość zgłaszanych przez mieszkańców osób w gospodarstwach domowych. Bywa bowiem tak, że zgłoszona i płacąca jest tylko część osób zamieszkujących daną posesję.

- Jest ustawa, którą na jednym ze spotkań przeczytał Sławomir Błażewski, która umożliwia wejście do domu, mieszkania i zweryfikowanie liczby osób tam mieszkających. Jednak gmina to może zrobić tylko w przypadku, gdy ktoś zgłosi podejrzenie, że w danej posesji mieszka więcej osób niż zostało zgłoszonych. Czyli dopiero wtedy, gdy ktoś doniesie o tym - argumentował w rozmowie z nami Grzegorz Czajkowski.

- W porównaniu do ościennych gmin mamy jeden z najwyższych współczynników określających liczbę osób zadeklarowanych w gospodarstwach domowych względem ilości faktycznie mieszkających i płacących - dodał.

Podał nieprawdziwe dane

W dalszej części sesji kolejna osoba skierowała pod adresem Marka Mańczaka zastrzeżenia.

- W gminie Prusice pracuję wiele lat. Napisał pan do wszystkich radnych maila o częstotliwości wywozu odpadów segregowanych i podał nieprawdziwe dane. Odpisałam panu na tego maila zwracając uwagę, że harmonogram zamieszczony na stronie internetowej gminy Prusice troszeczkę inaczej mówi o częstotliwości wywozu odpadów selektywnych - stwierdziła radna Agnieszka Szot podczas dyskusji o kosztach wywozu odpadów.

Potem dodała, że Marek Mańczak odpisał jej, że informacje uzyskał od pani, która się tym tematem w gminie Prusice zajmuje.

- Poszłam do tej pani. Powiedziała, że z panem nie rozmawiała - oznajmiła Agnieszka Szot.

- Nie życzę sobie, aby pan w swojej telewizji wymieniał mnie z imienia i nazwiska i mówił, że ja gdzieś nie byłam, nie poszłam, bo w tym przypadku też pan przekazał nieprawdę - dodała radna.

Skontaktowaliśmy się z Przewodniczącym Komisji Rozwoju Przestrzennego i Gospodarczego, Ochrony Środowiska i Rozwoju Obszarów Wiejskich, Dawidem Stawiakiem, aby zapytać go, jakie były przesłanki, żeby zwołać specjalne posiedzenie komisji, której przewodniczy.

- Jeśli radny, który uważa, że ma istotne informacje, które mogą wpłynąć na polepszenie życia naszych mieszkańców, to uważam, że moim obowiązkiem jest spotkać się i wysłuchać tej osoby - odpowiedział nam.

Zapytaliśmy go, czy jego zdaniem były to istotne informacje.

- Zwołując posiedzenie muszę zweryfikować, czy takie informacje są istotne. Nie mogę sobie pozwolić na to, że radny będzie miał istotne informacje, nie zwołam posiedzenia, a potem ktoś powie, że nie chciałem współpracować - stwierdził Dawid Stawiak.

Dodał przy tym, że nie mógł lepiej się przygotować do kwestii zwołania posiedzenia, ponieważ niebawem miał być ogłoszony przez gminę przetarg na odbiór odpadów, że było na to za mało czasu. Niemniej wydaje się, że na analizę zasadności zwołania posiedzenia nie było potrzebne dużo czasu. Podstawą do tego były materiały przedstawione przez Marka Mańczaka, które zawierały proste, historyczne dane na temat odbioru odpadów, które radnym były już wcześniej znane.

- Pan Mańczak przedstawił swoje argumenty. Część radnych stwierdziła, że są sensowne, a inni, że nie - uzasadniał swoją decyzję Dawid Stawiak.

Finalnie posiedzenie komisji nie przyniosło żadnych efektów. Radni należący do komisji musieli zwalniać się z pracy, aby na nią przybyć. Tymczasem Marek Mańczak, który wnioskował o zwołanie tej komisji, sam na niej nie był, bo… pojechał do pracy do Niemiec lub Francji, o czym - jak powiedział nam Dawid Stawiak, napisał w informacji wysłanej do radnych.

Dolewa oliwy do ognia

Grzegorz Czajkowski podzielił się z nami swoimi refleksjami na temat działalności Marka Mańczaka i tego skutków:

- Pań Mańczak ze sprawy gospodarowania odpadami w gminie robi wokół siebie taką populistyczną otoczkę, że on jedyny w gminie chce się nad tą sprawa pochylić, znaleźć rozwiązanie na zmniejszenie opłaty za wywóz odpadów. Tak naprawdę nie wnosi nic nowego ponad to, o czym niejednokrotnie my, jako radni, już dyskutowaliśmy. My naprawdę wielokrotnie ten temat przerabialiśmy. Stoją za nim ludzie, którzy nim sterują, w myśl tezy, że im gorzej dla nich, tym lepiej dla nas. Dolewa oliwy do ognia, a potem przeprasza, bo on nie wiedział, że się uczy, bo radnym jest od niedawna. Torpeduje prace komisji i sesje, a nie pomaga. Rzuca jakiś temat, bo domyślam się, że ktoś mu podpowiada: ugryź ten temat, ugryź tamten, a sam nie przedstawia rozwiązań. Mam wrażenie, że cały czas prowadzi kampanię już pod następne wybory - stwierdził Grzegorz Czajkowski.

Z tą kampanią może być coś na rzeczy. Wśród mieszkańców obecnych na sali, w której prowadzona była sesja, znajdował się Arkadiusz Kucharski, który w ostatnich wyborach ubiegał się o stanowisko burmistrza gminy Oborniki Śl. W trakcie ubiegłej kadencji, gdy był radnym, podejmował temat gospodarki odpadów komunalnych, siejąc ferment i podobnie jak Marek Mańczak, nie prezentując realnych rozwiązań.

Upublicznił dane osobowe

Grzegorz Czajkowski powiedział na sesji o jeszcze jednym incydencie związanym z radnym Markiem Mańczakiem. Otóż Przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków Jakub Rudzki, wysłał do członków tej komisji skargę mieszkańców Urazu na Marka Mańczaka. Jest on członkiem tej komisji, więc również ją otrzymał. Upublicznił w Internecie nazwisko jednej osób, która podpisała się pod skargą.

- Nie powinien tego robić, ponieważ jest to tajemnica komisji skarg i wniosków. Jest to objęte przepisami o ochronie danych osobowych - stwierdził w rozmowie z nami Grzegorz Czajkowski.

Chcieliśmy porozmawiać z Markiem Mańczakiem. Jego numer był zajęty. Zamiast oddzwonić, przysłał sms-em pytanie, w jakiej sprawie się kontaktujemy. Odpisaliśmy, że w sprawie tematów poruszanych na ostatniej sesji rady miejskiej. Ponownie zapytaliśmy o możliwość porozmawiania, ale nie odpowiedział. Zaproponowaliśmy więc wysłanie pytań mailem. Zgodził się.

- Po zapoznaniu się odpowiem panu, czy odpowiem panu na przesłane pytania - napisał w jednym z sms-ów. Wysłaliśmy następujące pytania:

1. Dlaczego nagrywał Pan rozmowy burmistrza z mieszkańcami w urzędzie miejskim i upublicznił je? Pomijając kwestie prawne, dlaczego nie spytał go Pan, nie poinformował przed rozpoczęciem nagrywania?

2. Dlaczego napisał Pan w mediach społecznościowych o nieobecności na jednym posiedzeniu komisji radnego Macieja Borowskiego? Co miało to na celu? Proszę o odpowiedź również w tym kontekście, że Pan w posiedzeniach komisji obecnej kadencji był nieobecny trzy razy.

3. Dlaczego nie był Pan obecny na tych trzech komisjach? W przypadku komisji specjalnej podobno pojechał Pan do pracy do Niemiec. Czy to prawda?

4. Dlaczego w jednym przypadku nie zgłosił Pan przewodniczącemu komisji Jakubowi Rudzkiemu, że Pan nie będzie? Czy zgłosił Pan to może przewodniczącej rady?

5. Dlaczego upublicznił Pan, co jest niezgodne z prawem, nazwisko jednej z osób, która podpisała się pod skargą na Pana?

Potem wysłaliśmy sms-a z zapytaniem, czy mail doszedł i kolejnego z zapytaniem, czy możemy spodziewać się odpowiedzi. Marek Mańczak nic nie odpowiedział. Nie przysłał też odpowiedzi dotyczących spraw poruszanych na sesji.

- Burmistrz ma wpływ na wiele rzeczy. Jeśli nie będzie współpracy między radnym, a burmistrzem, to nic dobrego dla Urazu z tego nie wyniknie - stwierdził w rozmowie z nami radny Dawid Stawiak.

Nie od dziś wiadomo, że czy to w biznesie, czy w samorządzie, kluczowe są relacje z ludźmi. Tymczasem Marek Mańczak, po rozpoczęciu kadencji radnego, w krótkim czasie skłócił się z burmistrzem, wieloma radnymi, dał się we znaki niektórym urzędnikom. Nie rokuje to więc dobrze co do skuteczności jego działań jako radnego, reprezentanta mieszkańców z jego okręgu wyborczego.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 05/09/2024 08:35
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    wolnykraj - niezalogowany 2024-08-28 22:17:12

    W końcu !!!! Bardzo dobrze że nagrywał powinna to robić nowa ale dobrze bo jak mówił prawdę to nie ma co sie obawiać wyborców ..TAKIE CZASY p.Poprawa przykład idzie z samej góry .Do roboty mości panie............

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    nono - niezalogowany 2024-08-29 21:04:38

    haha,burmistrzowi Obornik jak widać od dawna wydawało że gmina to jego własność dlatego taki nerwowo-wulgarny .Myślał że zrobi od czasu do czasu rykowisko w ośrodku kina dla znajomków i gitara...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do