
Wrocławski Sąd Okręgowy wydał wyrok w sprawie wyborów Burmistrza Gminy Trzebnica. Mają być przeprowadzone nowe wybory, a to oznacza, że możliwa jest II tura. Wyrok powoduje też wygaśnięcie mandatu Marka Długozimy. Kto będzie rządził gminą do czasu ponownego głosowania?
Ogłoszenie decyzji zaplanowano na czwartek, 6 czerwca o godzinie 14.30. Przed salą rozpraw wrocławskiego sądu już na kilka minut przed wyznaczoną godziną, była spora grupa dziennikarzy z ogólnopolskich telewizji, radia czy prasy. W kuluarach rozmawiano, co może się wydarzyć i jakie będą tego konsekwencje. Wspominano poprzednią rozprawę, gdzie między innymi sprawdzano karty do głosowania, na których oddano głos nieważny. Przypomnijmy jednak, że oględzin dokonano tylko w dwóch komisjach czyli numer 12 i 14. Sąd odrzucił wniosek jednego z komitetów, aby sprawdzono wszystkie tego typu karty.
W czwartek zgromadzeni przed salą dziennikarze przyznawali, że największe kontrowersje wzbudzał jednak fakt, że w jednej z komisji zasiadała siostra Marka Długozimy, która liczyła głosy i podpisywała protokół.
Równo o 14.30, sąd zaprosił strony i obecnych dziennikarzy na salę. Postanowienie Sądu, oznacza wiele zmian. Jakich? Sami zobaczcie. Miłego czytania. W artykule zamieszczamy też FILM z ogłoszenia decyzji Sądu oraz FILM z komentarzem Iwony Kurowskiej
[paywall]
Nie było jednak wszystkich stron, ale też nie było takiego obowiązku. W sądzie był Marcin Raczyński, pełnomocnik wyborczy komitetu Iwony Kurowskiej wraz z mecenasem. Obecna była także Iwona Kurowska. Po drugiej stronie, obecne były przewodniczące: obwodowych komisji nr 12 Agnieszka Stasiewicz - Koła oraz nr Karolina Hałdzińska. Obie zostały zgłoszone przez komitet Prawo i Sprawiedliwość. Nie było za to wrocławskiej Pani komisarz.
Po chwili sędzia Tomasz Biskup ogłosił decyzje Sądu i szeroko ją uzasadnił. Sąd postanowił:
“1) stwierdzić nieważność wyboru Marka Długozimy na Burmistrza Gminy Trzebnica w wyborach przeprowadzonych w dniu 7 kwietnia 2024 r. w obwodzie nr 14 i stwierdzić wygaśnięcie jego mandatu;
2) zarządzić ponowne przeprowadzenie wyborów Burmistrza Gminy Trzebnica w obwodzie nr 14, z udziałem Obwodowej Komisji Wyborczej nr 14 działającej w składzie zgodnym z ustawą z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy;
3) oddalić oba protesty w pozostałym zakresie.”
Sąd krótko uzasadnił swoje rozstrzygnięcie. Jak stwierdził, oba protesty okazały się częściowo zasadne. Przypomnijmy, że komitety wskazywały na kilka nieprawidłowości. Jednym z nich było zakwestionowanie sposobu ustalenia większości głosów oddanych we wszystkich obwodowych komisjach wyborczych. Zdaniem protestujących kandydat Marek Długozima nie uzyskał wymaganej większości głosów. Chodziło, o to, że Marek Długozima miał wygrać wybory w I turze, bo otrzymał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. Zdaniem protestujących, większość powinna oznaczać uzyskanie co najmniej jednego pełnego głosu więcej od sumy głosów oddanych na pozostałych kandydatów i nie może być mowy o większości ułamkowej.
Przypomnijmy, że w gminie w wyborach na burmistrza oddano w sumie 10153 ważne głosy, a więc była to liczba nieparzysta. Połowa głosów wynosi więc 5076,5. Marek Długozima otrzymał 5077 głosów. Protestujący wskazywali więc, że połowa pełnych głosów to liczba 5076, a Marek Długozima powinien otrzymać 5078 głosów, by nie było II tury.
Sąd jednak powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który rozpatrywał jak należy wyliczać większość bezwzględną, przy głosowaniach w samorządzie i na tej podstawie odrzucił zarzut, stwierdzając, że w tym wypadku połowa to 5076,5, a kandydat otrzymał 5077, czyli więcej niż połowę i nie ma znaczenia, że jest to ułamek.
Dalej sąd uznał, że bezzasadne okazały się też zarzuty w sprawie liczby kart wydanych do głosowania. Chodziło o to, że w protokole po zliczeniu rubryk brakowało 5 kart. Sąd uznał, że w wyniku wyjaśnień zarówno komisarza, jak i samej komisji, podano prawdopodobną przyczynę tej rozbieżności. Dotarliśmy do pisemnych wyjaśnień, jakie przed sądem złożyła Agnieszka Stasiewicz - Koła z komisji nr 12. Otóż 10 kwietnia, po wezwaniu jej do wyjaśnień przez komisarza, odręcznie napisała, że 4 karty były niezadrukowane i że je odłożono i spakowano oddzielnie do odrębnego pakietu zbiorczego. Czyste karty uwzględniono też w tak zwanym raporcie ostrzeżeń. Ale ciekawie wygląda tłumaczenie odnośnie piątej karty. W raporcie ostrzeżeń nie ma o tym ani słowa.
Za to, ta sama przewodnicząca, na kolejne wezwanie komisarz w dniu 15 kwietnia, a więc 8 dni po wyborach, przygotowała kolejne pismo, w którym informuje, że komisja do sumy kart omyłkowo doliczyła jedną kartę z głosowania korespondencyjnego. Pod wyjaśnieniem widnieją podpisy wszystkich członków komisji.
Ostatecznie Sąd uznał, że pisma te wyjaśniają arytmetyczną niezgodność w protokole głosowania. Dodatkowo Sąd przyjął wyjaśnienie komisarza wyborczego, że niezgodność arytmetyczna w protokole całościowym wynikała z tego, że w komisji nr 32 omyłkowo wydano jednej z osób, dwie karty do głosowania na burmistrza. Takie wyjaśnienie zawarto w protokole tej komisji. Pobraną kartę wyborca zwróci i została zamknięta w osobnej kopercie.
Po tych wyjaśnieniach sędzia przeszedł do najważniejszej części. Chodziło o zarzut protestujących, którzy wskazywali, że w komisji nr 14 zasiadała siostra Marka Długozimy, a więc osoba nieuprawniona. W myśl przepisów, w komisjach nie mogą zasiadać osoby, najbliższe kandydatom.
Sąd uznał, że oba protesty, złożone przez komitety w tej sprawie, są zasadne. Nie miał wątpliwości, że Barbara Mokrzycka to siostra Marka Długozimy. Potwierdziły to zarówno zaznająca na sprawie przewodnicząca komisji nr 14 Karolina Hałdzińska, która na rozprawie mówiła wprost, że wiedziała, że “Basia to siostra burmistrza”, jak i komisarz, która jednak o tym fakcie dowiedziała się dopiero po pytaniach dziennikarzy i w dniu 15 kwietnia wydała postanowienie o jej wykreśleniu z członkostwa w komisji.
Sąd wyjaśnił, że, to właśnie skład komisji ma fundamentalne znaczenie dla transparentności wyborów. W tym miejscu Sąd wskazał na odpowiednie przepisy i dodał, że w tym wypadku liczba członków komisji powinna liczyć 9 osób. Dalej wskazał przepis, z którego wprost wynika, że w komisji nie może zasiadać rodzina kandydata na burmistrza. Sąd wyjaśnił, że w takim przypadku członkostwo w komisji Barbary Mokrzyckiej wygasło z mocy prawa z chwilą, ogłoszenia kandydowania na burmistrza Marka Długozimy (czyli jej brata). Nastąpiło to już w dniu 15 marca.
Sąd zauważył, że formalnie komisarz, wydała postanowienie o wygaśnięciu członkostwa dopiero 15 kwietnia, a więc po wyborach, ale decyzja ta, jak podkreślił miała jedynie charakter deklaratoryjny. Ponadto, w opisanej sytuacji Sąd wskazał, że liczba członków komisji spadła do ośmiu osób, a więc była poniżej ustawowego składu i wymagała uzupełnienia. Wskazał jednocześnie, że z przepisów o uzupełnieniu składu wynika, że minimalny skład komisji może liczyć 5 członków, ale sędzia wyjaśnił, że dotyczy to jedynie sytuacji, kiedy ze względu na brak kandydatów, komisja nie może działać w większym składzie. Sędzia podkreślił, że “w tym wypadku nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, ponieważ skład komisji nie został uzupełniony, nie dlatego, że nie było kandyatów do uzupełnienia składu komisji, ale dlatego, że uzupełnienie nie mogło nastąpić, gdyż o fakcie wygaśnięcia członkostwa w komisji nr 14, komisarz wyborczy dowiedział się dopiero po zakończeniu głosowania”.
Sąd jasno wskazał, że postanowienie komisarza z 15 kwietnia mimo, że nosiło nazwę "zmiana składu komisji", w rzeczywistości ograniczało się tylko do potwierdzenia faktu wygaśnięcia mandatu, a żadną zmianą nie było.
W ocenie Sądu Okręgowego, komisja nr 14 nie mogła działać w niepełnym składzie. Dodatkowo, pomimo wygaśnięcia mandatu Barbary Mokrzyckiej, czynności dalej wykonywane były przez wszystkie osoby w tym przez Barbarę Mokrzycką.
Sąd stwierdził, że “w pracach komisji brała zatem udział osoba nie będąca jej członkiem. Dodatkowo pełniła funkcję wiceprzewodniczącej komisji, a nadto dokonywała czynności z obliczaniem i ustalaniem wyników głosowania w komisji, w obwodzie nr 14. W dodatku była to osoba zainteresowana wynikiem wyborów, z uwagi na stosunek pokrewieństwa łączący ją z jednym z kandydatów na stanowisko burmistrza. W ocenie Sądu Okręgowego, jest to sytuacja niedopuszczalna, która stanowi przejaw rażącego naruszenia przepisów kodeksu wyborczego. Oznacza to także, że obliczenia i ustalenia wyników głosowania dokonała obwodowa komisja wyborcza, w niepełnym składzie. (...) W następstwie tego istotnego, rażącego naruszenia przeisów kodeksu wyborczego dotyczacych składu komisji, doszło do ustalenia wyników głosowania w sposób, który jest niezgodny z przepisami kodeksu wyborczego. Nie można bowiem przyjąć, że w sposób wiążący, zgodny z przepisami kodeksu wyborczego, wynik wyborów ustalił organ wyborczy, którego skład nie odpowiadał wymaganiom ustawowym. Dodatkowo działający w składzie z osobą trzecią, nie będącą członkiem komisji, ale dokonującą wszystkich czynności przewidzianej dla członków komisji wyborczych”.
Sąd dodał, że bez znaczenia pozostaje fakt, że protokół i tak jest podpisany przez co najmniej ⅔ ustawowego składu komisji (na to powoływała się komisarz - przyp. red.). Sąd zauważył, że sam skład komisji był niezgodny z przepisami kodeksu wyborczego i działał w niepełnym, składzie, a więc komisja nie mogła ustalić wiążących wyników. Sąd dodał też, że przepisy o dwóch trzecich odnoszą się do pełnego składu, a nie, “jakiegokolwiek składu”.
Wobec powyższego Sąd stwierdził, że taka komisja działała niezgodnie z przepisami i nie mogła ustalić wyników głosowania na burmistrza Gminy Trzebnica. I dlatego “należało unieważnić wybór Pana Marka Długozimy na burmistrza Gminy Trzebnica.”
Sąd zarządził też powtórzenie wyborów w komisji nr 14. Na koniec sędzia wyjaśnił, że sąd nie był władny do sprawdzenia czy ustalenia wyników wyborów. Nie mógł ponownie sprawdzić i przeliczyć kart do głosowania, ponieważ, te czynności zastrzeżone są dla odpowiednich organów wyborczych.
Postanowienie sądu jest nieprawomocne. Strony w ciągu 7 dni, a więc od 6 czerwca, mogą zawnioskować o pisemne uzasadnienie, a po jego otrzymaniu mają kolejne 7 dni na złożenie apelacji. Co ważne, zażalenie mogą zgłosić jedynie komitety, które zgłosiły protesty wyborcze oraz komisarz wyborczy i przewodnicząca komisji nr 14. Nie może go złożyć komitet Marka Długozimy.
Do zamknięcia tego wydania gazety, biuro komisarza nie umiało nam powiedzieć, czy będzie składana apelacja. Również pełnomocnicy komitetów nie umieli jasno odpowiedzieć, czy będą składać apelację, co do odrzuconych części protestu. Decyzję podejmą, po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia.
Sytuacja w gminie robi się bardzo ciekawa. Wiele osób zastanawia się, co będzie gdy postanowienie sądu będzie prawomocne? Po pierwsze, Marek Długozima przestanie być burmistrzem Trzebnicy. Dodatkowo jego poprzedni mandat wygasł 30 kwietnia, a to oznacza, że jego ślubowanie w dniu 6 maja również będzie nieważne, choć jak pamiętamy odbyło się ono z wielką pompą. Skutki mogą być jednak daleko idące. Bo skoro wybór Długozimy na burmistrza sąd unieważnił, to wszelkie decyzje, które podejmował po 6 maja, mogą być również nieważne. Nieważne mogą być zarządzenia czy podpisywane umowy.
Wydaje się, że decyzję będzie musiał podjąć Premier i na ten czas wyznaczy komisarza, ale słyszymy też głosy, że rządzić może zastępca. Problem w tym, że mógł on być powołany niezgodnie z przepisami, bo burmistrz nie był burmistrzem.
Do naszej redakcji dotarły już sygnały, że po decyzji sądu w urzędzie jest ogromna niepewność. Część pracowników, zastanawia się co będzie dalej, inni po cichu “zacierają ręce” i liczą na zmiany. Wejście do gminy komisarza, nawet jeśli będzie nim kilka tygodni czy miesięcy, może oznaczać, że światło dzienne ujrzą sprawy, które do tej pory przed radnymi, mieszkańcami czy dziennikarzami, były skrzętnie ukrywane. Może to przypominać, sytuację, którą obserwujemy dzisiaj w kraju. Po zmianie rządów, nagle jak grzyby po deszczu, na jaw wychodzą kolejne afery.
Na to musimy jeszcze trochę poczekać. Postanowienie Sądu jest nieprawomocne. Apelacja, jeśli w ogóle do niej dojdzie może odbyć się w lipcu a może nawet w sierpniu. Dopiero wtedy decyzja Sądu będzie prawomocna. Jeśli postanowienie zostanie utrzymane, wówczas Premier, poda nowy termin wyborów. Wcześniej należy prawidłowo powołać członków komisji nr 14, a także przygotować karty do głosowania nie tylko do tego głosowania, ale również na ewentualną II turę wyborów.
Tak, ale pod pewnymi warunkami, bo należy pamiętać, że Sąd zarządził ponownie głosowanie tylko w komisji nr 14, a to oznacza, że głosy z pozostałych komisji są ważne i będą brane pod uwagę, do ustalenia ostatecznych wyników wyborów.
O wyniku wyborów zadecydują więc wyborcy z Trzebnicy, którzy mieszkają przy ulicach: Drukarska, Henryka Sienkiewicza, Ignacego Daszyńskiego, Kościelna, pl. marsz. Józefa Piłsudskiego, pl. Zaułek Kupiecki, Solna, Wincentego Witosa.
To właśnie te ulice wchodzą w skład obwodowej komisji wyborczej nr 14. Głosy oddawane były w Szkole Podstawowej nr 1 przy ul. Św. Jadwigi.
Podczas głosowania w dniu 7 kwietnia, Marek Długozima w tej komisji otrzymał 252 głosy. Iwona Kurowska dostała 186 głosów, Krzysztof Śmiertka zdobył ich 110, Zbigniew Kuźma dostał 47 głosów, a Renata Bujak - Ziółkowska otrzymała 42 głosy. Gdy zsumujemy głosy oddane na kontrkandydatów Marka Długozimy okazuje się, wspólnie mają 385 głosów, czyli dokładnie o 133 głosy więcej niż Długozima.
Przypomnijmy, że druga tura wisiała na jednym głosie. To oznacza, że aby do niej doszło, w ponownych wyborach głosów oddanych na wszystkich kandydatów musi być przynajmniej o 134 więcej, niż głosów, oddanych na Marka Długozimę. Tylko wtedy w Trzebnicy odbędzie się II tura.
Zaraz po decyzji Sądu, Iwona Kurowska powiedziała, że dla niej oznacza to powrót do pracy. Dodała, że cieszy się, że obowiązujące przepisy prawa są przestrzegane i, że sąd wziął jednak pod uwagę przepisy mówiące o tym, że najbliżsi członkowie rodziny nie mogą zasiadać w komisjach wyborczych i że nie jest to przepis martwy. Zapytana przez dziennikarzy dodała, że liczy na drugą turę i wygraną w wyborach.
Gdy po wyborach 7 kwietnia, ujawniliśmy, że w komisji wyborczej zasiadała siostra burmistrza, Marek Długozima oskarżał naszego dziennikarza, o tworzenie nowych zasad wyborczych, pisząc: “W domyśle oskarża także moją siostrę, tylko dlatego, że zasiadała ona w jednej z komisji. Oskarżenia tak irracjonalne, że każdy zdrowo myślący człowiek wie, że są one po to, by wywołać kontrowersje w myśleniu o wyniku tych wyborów. By wzbudzić sensację. W imię swoich manipulacji jest w stanie poświęcić jej dobre imię. Czego nie mogę zostawić bez komentarza. Nie ma na to mojej zgody.”
Sąd potwierdził, że było to niezgodne z prawem i unieważnił wybór Długozimy. Narracja burmistrza, chociaż dalej buńczuczna, nieco się złagodziła.
- Nikt nie oskarżył mojej siostry o fałszerstwo. Jedynym powodem powtórnych wyborów w okręgu nr 14 jest fakt jej zasiadania w komisji. Oczywiście jej obecność to niedopatrzenie, za które w imieniu własnym i osób odpowiedzialnych za organizację i przeprowadzenie wyborów w Trzebnicy serdecznie Państwa przepraszam - napisał 7 czerwca na FB, a więc dzień po postanowieniu sądu Marek Długozima.
Ponownie przypomniał, że wygrał wybory. Twierdzi, że szanuje orzeczenie sądu, ale podziela opinię komisarza, że fakt zasiadania w komisji jego siostry nie miał wpływu na wybory. Na zakończenie napisał: “Jestem spokojny o wynik ewentualnych powtórzonych wyborów w obwodowej komisji nr 14 i koncentruję się nad dalszą pracą dla dobra naszej Gminy Trzebnica i głęboko wierzę, że jeśli to orzeczenie się uprawomocni, to w wyborach w tej komisji tylko dobitniej potwierdzicie Państwo to, o czym zdecydowaliście 7 kwietnia – zgadzając się z programem moim i mojego ugrupowania. Wtedy był to najpiękniejszy symbol demokracji. Zdobywając 5077 głosów, wygrałem wybory w pierwszej turze pokonując 4 kandydatów zgłoszonych przez 4 komitety, którzy łącznie uzyskali 5076 głosów, czyli jeden głos mniej niż ja. Jeśli dojdzie do ponownych wyborów w komisji nr 14, to jestem pewien, że wspólnie pomnożymy ten głos.”
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan Marek Długozima niech poda się do dymisji jak nie chce reszta życia spędzić w więzieniu.
I tak będzie siedział...pytanie tylko kiedy? Kolesiów z pisu ni widu ni słychu...może koleżanka z powiatu dołączy do celi...yyy koleżanki :-)
Panie Marku - uda sie, pan ma wiekszosc i wszyscy pragna aby pan pozostal na obecnym stanowisku. Trzymamy kciuki panie Marku - cala rodzina za pana sie pomodli. Duchowo zawsze i ze wsparciem ze strony najwyzszej!
Poparcie mieszkańców topnieje znacznie. Rośnie dla opozycji. Wystarczy wyjść i posłuchać ludzi. . .
To co się tało w Trzebnicy pokazało jak mamy bardzo słabą władzę i urzędników opłacanych z pieniędzy mieszkańców. To wstyd, kompromitacja ,poniżenie nas mieszkańców tej gminy.
To co mówi i pisze Pan Marek Długozima o wyborach w Trzebnicy, to według nas ciągła kompromitacja, wstyd. Ludzie się na to nie nabiorą.Źenada.
To co mówi i pisze Pan Marek Długozima o wyborach w Trzebnicy, to według nas ciągła kompromitacja, wstyd. Ludzie się na to nie nabiorą.Źenada.