Na przestrzeni lat malarstwo Chyrzewskiego ewoluowało w zaskakującą stronę. Koncentryczne gwiazdy zdeformowały się, idealnie wykreślone w trzeci wymiar, stalowymi wstęgami. Kolory, kiedyś nieskazitelnie czyste, teraz mieszają się ze sobą tworząc pulsujące, przypominające benzynę plamy. Prace jak w soczewce skupiają się wszystkie "anomalie" kolejnego etapu malarstwa w Indonezji. Barwne formy pozbawione są dawnej, wewnętrznej spójności. Zastygłe lakiery sprawiają wrażenie, jakby zaraz miały spłynąć z płaszczyzny obrazu. Sam artysta mówi - moje obrazy zmieniają się niespodziewanie ale jakby konsekwentnie. Spokojnie na początku, zrzucają od jakiegoś czasu z siebie - od czasu do czasu - kolejny płaszcz, wygniatają lub wręcz wytapiają z niego raz jeszcze wszystkie kolory, które rozlewają się niekoniecznie przypadkowo, ale nieprzewidywalne.
Utopijne wizje sprzed niemal 100 lat okazują się bowiem niezwykle aktualne, a sztuka współczesna, jak nigdy wcześniej, łamie kantowską zasadę bezinteresowności. W szerszej perspektywie zadaje pytanie o siłę i zasięg oddziaływania dzieła sztuki. Za pomocą historycznej metafory artysta spekuluje o sztuce jako cudownym tanim noclegu. W zaangażowanej społecznie sztuce próżno szukać kategorycznego opowiedzenia się po czyjejkolwiek stronie. Nawet podczas pracy nad tematami, o których dawno już wydano jednoznaczny, niepodlegający dyskusji osąd, wskazuje się na najdrobniejsze przesunięcia sensu.
Każde z kolejnych płócien otrzymuje numer porządkowy dzięki czemu obrazy powstające od czasów studiów stanowią chronologicznie uporządkowaną serię. Wczesne płótna malowane jeszcze olejem charakteryzowały się kontrastem i ekspresyjnym zestawienia barw. Dziś artysta posługuje się dużo bardziej stonowaną paletą.
Cała filozofia tworzenia sztuki Chyrzewskiego została w ostatnich miesiącach mocno poturbowana, kiedy pewnego dnia malarz otrzymał maila z zapytaniem o możliwość wykorzystania jego obrazów jako "printing on vinyl"… Znaczyło to mniej więcej tyle, że jakaś nieduża firma z Wielkiej Brytanii znalazła przypadkiem prace Chyrzewskiego i doszła do wniosku, iż świetnie nadawałyby się one jako element lub tło reklamy oklejonej na samochodach firmowych. Od tego dnia Chyrzewski zaczął wątpić w sens wpółczesnej sztuki jako duchowego katharsis...
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie