Reklama

Najważniejsze to utrzymać się w tabeli

25/03/2013 11:40
NOWa: - Czy możesz powiedzieć, jak zaczęła się twoja przygoda z piłką?

Bartosz Mazur: - Już jako 5-6 latek zacząłem trenować, najpierw w klubie Kryształ w Stroniu Śląskim, skąd pochodzę. Przeszedłem tam przez wszystkie szczeble, aż uzyskaliśmy awans do III ligi. Potem grałem w IV-ligowej Ślęzy Wrocław, skąd poszedłem do Lechii Dzierżoniów, tam trener zaproponował mi grę w II-ligowym Gawinie. Potem miałem roczną przerwę, spowodowaną chorobą, wykryli u mnie cukrzycę. Wróciłem do piłki i zacząłem od gry w B-klasowym Wulkanie, z którym doszedłem do IV-klasy. Potem grałem jeszcze w zespole Sokół Smolec, tam także zaliczyłem awans z B-klasy do okręgówki, następnie poszedłem grać do Wielkiej Lipy, a potem byłem trenerem w Płomieniu Wisznia Mała.

NOWa: Prowadziłeś zespół cztery lata, dlaczego zdecydowałeś się odejść właśnie teraz?

B.M. - Zostawiłem zespół na 3 miejscu, ex aequo z drugim zespołem. Niestety, mamy dużą stratę do lidera w tabeli. Po czterech latach prowadzenia drużyny nastąpiło zmęczenie niektórymi zawodnikami czy prezesem. Podobnie zresztą reaguje druga strona, dlatego trzeba było wreszcie coś zmienić. Podjąłem decyzję, że zostawiam zespół, odtąd w planach miałem tylko zająć się prowadzeniem chłopców ze Śląska Wrocław.

NOWa: - W jaki sposób znalazłeś się w Polonii II?

B.M. - Prowadziłem rozmowy jeszcze z poprzednim trenerem, Krystianem Januszewskim. Kiedy on przestał trenować zespół, rozmowy zostały zawieszone. Ale o planach byłego szkoleniowca wiedział kierownik drużyny, który zadzwonił do mnie i ponowił propozycję. Odpowiedziałem, że muszę się spotkać z nowym trenerem. Po pierwszym meczu podjął decyzję, że wstąpię do klubu. Jestem z tego bardzo zadowolony, ponieważ mamy świetne warunki do grania. Jednak przede wszystkim zostały nam jasno postawione cele - jesteśmy rezerwami dla pierwszej drużyny, musimy być w formie, bo od nas chłopcy przechodzą do gry w pierwszym składzie.

NOWa: - Czy trudno było przestawić się i z trenera, z powrotem zostać grającym zawodnikiem?

B.M. - Tak, początki były ciężkie. Jak byłem trenerem w Wiszni, to grałem bardzo mało, w spotkaniach wychodziłem raptem na kilkanaście minut na boisko. Byłem słabo przygotowany fizycznie przychodząc tutaj. Jednak, po kilku treningach jest zdecydowanie lepiej, co widać. Podczas ostatniego sparingu zdobyłem dla zespołu 4 bramki.

NOWa: - Jak podsumujesz waszą sytuację przed rozpoczęciem drugiej kolejki?

B.M. - Nasza sytuacja się trudna. Obecnie znajdujemy się w strefie spadkowej. W klubie nikt nie wyobraża sobie takiej sytuacji, żebyśmy spadli o klasę niżej. Musimy utrzymać się w tabeli, dlatego będziemy bardzo ciężko pracować. W zespole gra wiele nowych osób, oprócz mnie przyszli m.in Wojtek Zieliński i Marcin Synowiec z Płomienia Wisznia Mała oraz Zbyszek Woźniak, grający w klubie w Łozinie. Musieliśmy nauczyć się grać między sobą, dlatego przegrywaliśmy początkowe sparingi. Oczywiście, jako sportowcy nie byliśmy z tego zadowoleni. Teraz, jak pokazał ostatni mecz kontrolny, idzie nam zdecydowanie lepiej. Jak zakończymy rundę? To zweryfikuje boisko. Idealnym rozwiązaniem byłoby dla nas, pod koniec tej rundy, znalezienie się w środku tabel...

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do