Piłkarze Widzewa wyjechali z Łodzi w piątek ok. 11.30, do Trzebnicy przyjechali po godz. 16. Niesprzyjające warunki atmosferyczne i dośc intensywne opady śniegu sprawiły, że zawodnicy ostatnie zajęcia odbyli nie u siebie, ale właśnie w Trzebnicy. Tuż po przybyciu do Hotelu Trzebnica, gdzie drużyna nocowała z piątku na sobotę, piłkarze mieli niewiele czasu na to, by się przebrać i przygotować do zaplanowanego na godz. 16.30 treningu. Z małym opóźnieniem dotarli w końcu na trzebnicki stadion, gdzie od rozpoczęli ćwiczenia. Trener Radosław Mroczkowski na początku zafundował swoim podopiecznym rozgrzewkę. Zawodnicy zrobili kilka okrążeń wokół małego boiska, po czym rozpoczęli ćwiczenia rozciągające. Kolejnym elementem treningu była gra w grupach, podczas której piłkarze ćwiczyli "kiwanie". Na zakończenie treningu widzewiacy rozegrali krótki mecz. Ponieważ na dworze w tym czasie było bardzo zimno, prószył śnieg a płyta boiska była dość śliska, trening wcale nie należał do najłatwiejszych. Sami trenerzy aby za bardzo nie zmarznąć, z boku boiska lekko kopali sobie piłkę na rozgrzewkę.
Tuż po treningu, który ze względu na opóźnienie trwał troszkę krócej niż wcześniej zaplanowano, cała ekipa Widzewa szybko zapakowała się w autokar i pod eskortą policji udała się do hotelu, gdzie czekała już na nich kolacja. Na zakończenie dnia piłkarze mieli odprawę z trenerem. W sobotę rano piłkarze po śniadaniu ponownie spotkali się z trenerem Radosławem Mroczkowskim, który udzielił im ostatnich wskazówek przed meczem. Tuż przed wyjazdem zawodnicy pojawili się holu hotelu z wielkim skupieniem i w bojowym nastawieniu. W siedemsetnym meczu Widzew Łódź pokonała Śląsk Wrocław wynikiem 1:0. Na pytanie, czy w kolejnym historycznym meczu, tym razem tysięcznym zamierzają powtórzyć wynik, Łukasz Bortnik, trener przygotowania motorycznego odpowiedział:
- Jesteśmy w bojowym nastawieniu, zamierzamy powalczyć o zwycięstwo, ale nie dlatego, że jest to tysięczny mecz. To są tylko statystyki, które nie mają większego znaczenia.
Mecz, który Widzew Łódź rozegrała ze Śląskiem Wrocław na ul. Oporowskiej we Wrocławiu zakończył się zwycięstwem Śląska 2:1.
Miła niespodzianka czekała przed meczem na byłego zawodnika Śląska grającego obecnie w Widzewie - Sebastiana Dudka. Piłkarz tuż przed rozpoczęciem meczu z rąk członka zarządu Śląska Michała Domańskiego otrzymał pamiątkową koszulką z numerem 177, bo taką ilość meczów rozegrał przez siedem lat w barwach WKS Śląsk Wrocław, w których łącznie strzelił 26 goli. Zawodnik rozegrał w tym czasie 85 meczów w II lidze, 71 w ekstraklasie, 8 w Pucharze Ekstraklasy, 7 w Pucharze Polski oraz 6 w Lidze Europy.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Pani Aldon chyba pora umierać jak Widzew wygrała.