Są to pierwsze witacze w gminie Żmigród. Nawet gdy piszę ten tekst, każdy program do pracy biurowej uparcie oznacza mi słowo "witacz" jako błąd i samodzielnie go modyfikuje. Jednak słowo to już funkcjonuje w obiegu formalnym i zapewne niedługo na stałe zagości w naszych słownikach. Zabieg stawiania witaczy cieszy się w Polsce dużą popularnością. Zwykła tablica informacyjna z nazwą miejscowości powoli odchodzi o lamusa i staje się tylko formalnością. Witacz staje się narzędziem służącym do promocji miejscowości. Wśród mieszkańców powiatu oraz lokalnych władz sołtyska Węglewa jest znana ze swojej pracowitości oraz uporu, z jakim pozyskuje dla swojej wsi kolejne inwestycje. - Według alfabetu jesteśmy ostatni, ale według potrzeb – pierwsi. Wszystkie samochody przejeżdżają przez Węglewo. Tym argumentem sołtyska podpierała się przy staraniach o wszystkie fundusze mające na celu poprawę infrastruktury wsi. Dzięki jej staraniom i wspólnej pracy mieszkańców Węglewa, ta malutka wioska stała się "wianuszkiem ozdobnym" gminy. Witacze wydają się być kolejną rzeczą, która uatrakcyjni jej wygląd. Gdy pytamy, skąd pomysł na zainwestowanie pieniędzy z funduszu sołeckiego akurat w witacze, sołtyska odpowiada: - Długo zastanawialiśmy się, na co przeznaczyć tę kwotę. Nasza wioska jest mała, zastanawialiśmy się więc, jaką potrzebę można pokryć z tych pieniędzy, żeby wszyscy mieszkańcy mieli z tego pożytek. I tak przyszedł pomysł na witacz. Pomysł skonsultowałam z mieszkańcami Węglewa, którzy wyrazili zgodę na ich zakup.
Witacze kosztowały 5 tys. złotych, czyli tyle, ile mogła na nie przeznaczyć sołtyska z funduszu sołeckiego. Pozostaje kwestia rozstawienia tych witaczy po jednej i drugiej stronie wioski. Witacze są imponujących rozmiarów, zrobione z drzewa i posiadają daszki ze strzechy. Są bardzo ciężkie, więc przeniesienie ich stanowi nie lada wyzwanie. Na szczęście we wsi zawsze znajdują się osoby chętne do pomocy, które udzielają się często po spontanicznych rozmowach z sołtyską. Tak jak jeden z gospodarzy, który bez zastanowienia użyczył do przemieszczenia tablic swój prywatny sprzęt. Dzięki temu, że wieś jest mała, łatwiej o integrację między mieszkańcami. Witacze swoją stylistyką nawiązują do zabytkowości wioski. Domy są położone blisko siebie, a starsze budynki zdobią ceglane ornamenty. Pani sołtys planuje na najbliższym zebraniu z mieszkańcami ustalić, gdzie będą stały witacze. Na razie stoją na podwórku u pani sołtys, gdzie mieszkańcy przychodzą oglądać nowy nabytek. - Nie mogę takich decyzji podejmować sama, bo przecież to jest rzecz która ma służyć nam wszystkim – podkreśla sołtyska. Jednym z ostatnich życzeń Mieczysławy Osak jest powstanie świetlicy i placu zabaw. Niestety wieś nie posiada odpowiedniego terenu pod zabudowę. - Mimo przeciwności wierzę, że i to uda mi się zrealizować. Trzymamy kciuki!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie