Jak już informowaliśmy, w niedzielę (10 lutego), na drodze między Trzebnicą a Księginicami, na wysokości punktu skupu surowców wtórnych, doszło do wypadku, w wyniku którego został śmiertelnie potrącony 29 - letni Przemysław B. Sprawcą tego nieszczęśliwego wypadku okazał się jeden z trzebnickich taksówkarzy. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Trzebnicy, która czynności wyjaśniające w tej sprawie zleciła miejscowej komendzie policji.
Od tragedii, w której zginął młody mężczyzna minęło kilka dni. W miejscu, gdzie doszło do śmiertelnego zdarzenia palą się znicze.
Upłynęło stanowczo zbyt mało czasu, by ustalić przyczynę, która spowodowała to zdarzenie drogowe. Prokurator Marcin Morawski wyjaśnia, że prokuratora znajduje się obecnie na początkowym etapie śledztwa i gromadzi materiał: - Pewne jest tylko tyle, że 10 lutego, ok godz. 3.30 pomiędzy Trzebnicą a Księginicami samochód osobowy potrącił pieszego Przemysława B, który zmarł na miejscu. Pogotowie ratunkowe zostało wezwane na miejsce wypadku i podjęło próbę reanimacji, jednak po pewnym czasie lekarz stwierdził zgon. Kierujący pojazdem był trzeźwy.
Gdy pytaliśmy prokuratora o to, czy pieszy był nietrzeźwy, nie potrafił odpowiedzieć nam na to pytanie, ponieważ nie otrzymał jeszcze wyników z sekcji zwłok. Prokurator nie potrafił odpowiedzieć również na pytanie, z jaką prędkością poruszał się kierowca forda galaxy - ponieważ nie otrzymał jeszcze ekspertyzy od biegłych. Na obecnym etapie śledztwa, kiedy gromadzone są materiały dowodowe, trudno mówić o jakichkolwiek szczegółach, wyjaśniających przyczyny wypadku. Iwona Mazur, rzecznik prasowy KPP poinformowała nas w poniedziałek, że taksówkarz został przesłuchany w charakterze świadka, natomiast auto, które prowadził w chwili wypadku zostało już zbadane przez biegłych z zakresu wypadków drogowych. Właściciel odebrał pojazd ze strzeżonego parkingu. Biegli na podstawie śladów hamowania, jak również uszkodzeń pojazdu będą mogli ocenić, z jaką prędkością poruszał się na drodze kierowca. Jak na razie technicy, którzy zostali wezwani na miejsce w dniu tragedii zabezpieczyli ślady.
- Prowadzenie śledztwa w sprawie ustalenia sprawcy wypadku ze skutkiem śmiertelnym jest niezwykle trudne, trzeba wykonać wiele czynności, a czas w jakim można ustalić ostateczne wyniki liczony jest w miesiącach (kodeks mówi o terminie 3 miesięcy, kiedy prowadzone jest śledztwo wyjaśniające, może jednak się zdarzyć, że z pewnych względów ten termin zostanie przedłużony). Świadkowie zdarzenia jeszcze nie zostali przesłuchani przez prokuraturę, kierowca również zostanie przesłuchany w charakterze świadka, ponieważ nie postawiono mu dotychczas żadnych zarzutów. Dopiero wynik śledztwa pozwoli ustalić, kto jest winny. Z tego też powodu nie został zastosowany wobec kierowcy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu - dodaje prokurator Marcin Morawski.
Z relacji świadków, którzy niedługo po tragedii przechodzili obok miejsca wypadku, wynika, że widzieli akcję reanimacyjną, prowadzoną przez ratowników. Mówili też, ż samochód kierowcy miał rozbitą lewą lampę, można więc domniemywać, że mężczyzna, który został potrącany, był niemal na środku jezdni. Być może chciał zatrzymać nadjeżdżającą taksówkę? Są to jak na razie tylko przypuszczenia, niepotwierdzone na obecnym etapie śledztwa.
Iwona Mazur poinformowała nas, że żona zmarłego Przemysława B., która również była świadkiem tego tragicznego wypadku, nie została jeszcze przesłuchana w charakterze świadka.
W ubiegłym tygodniu odbył się pogrzeb mężczyzny. Przemysława B. żegnali najbliżsi - rodzina i przyjaciele.
Próbowaliśmy się skontaktować z rodziną tragicznie zmarłego Przemka, jak i z kierowcą taksówki. Niestety nikt nie odebrał telefonu.
Co było przyczyną tego wypadku? Jak do niego doszło? Dzisiaj nikt nie zna jeszcze odpowiedzi. Być może śledztwo oraz przesłuchania świadków pozwolą na wyjaśnienie tej tragedii.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie