Reklama

Sezon studniówkowy zakończony

15/02/2013 11:00
Technicy z Obornik  Śl. na swój bal maturalny wybrali prusicką Rivierę, jak sami powiedzieli, bo blisko i niedrogo. Choć bal miał się rozpocząć o godz. 19, w reprezentacyjnej sali wszyscy uczniowie byli już pół godziny wcześniej. Przyjechali, by jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości po raz ostatni przetrenować poloneza – przecież w tym momencie oczy wszystkich zaproszonych: rodziców i nauczycieli będą skierowane na nich.

Poza tym wszystko było zapięte na ostatni guzik. Choć tradycyjnie organizacją balu studniówkowego w szkole zajmuje się Rada Rodziców, tym razem było zupełnie inaczej. – Młodzież stwierdziła, że niebawem wkroczy w dorosłe życie i takie sprawy powinna wziąć we własne ręce – powiedziała nam przewodnicząca Rady Rodziców Ewa Matraszek. –  Oczywiście mieliśmy wgląd na wszystko i w każdej chwili byliśmy gotowi pospieszyć z pomocą ale okazała się zupełnie niepotrzebna. Uczniowie praktycznie wszystko sami zorganizowali, począwszy od wyboru sali,  zamówienia orkiestry, ułożeniu menu, zamówieniu fotografa i operatora nakręci film, na przygotowaniu programu skończywszy.

– Stwierdziliśmy, że skoro to jest nasz bal, a rodzice i nauczyciele będą na nim gośćmi, postanowiliśmy, że weźmiemy sami odpowiedzialność za jego organizację – powiedziała nam  przewodnicząca samorządu klasowego Magdalena Ługowska, niebawem technik krajobrazu. – Nie było to trudne, ale wymagało umiejętności podjęcia decyzji i wytrwałości. Na menu  głównego posiłku złożyły się: schab szefa kuchni z ziemniakami, krokiety, gołąbki oraz słodycze i gorące napoje.

Za to przygotowania samych balowiczów do tego dnia wywołało wiele stresów: – Były kłopoty z przygotowaniem odpowiedniej kreacji. Przede wszystkim musiałyśmy się pilnować, żeby nie ubrać się tak samo, w tej sprawie konsultowałyśmy się ze sobą. Dużo czasu i zachodu pochłonęło też załatwienie fryzjera i kosmetyczki.  Oczywiście zgodnie z tradycją wszystkie dziewczyny obowiązkowo założyły dziś czerwone podwiązki – powiedziała nam czwartoklasistka Aneta Syrnyk.

Niemal punktualnie, bo po upływie kwadransa akademickiego, na mickiewiczowskie hasło "poloneza czas zacząć" chodzonego poprowadzili Magdalena Ługowska i Jakub Wesołowski – z tej samej klasy. Gdy młodzież dostojnie kroczyła po sali prusickiej Riviery, poszły w ruch migawki aparatów fotograficznych, goście na stojąco podziwiali starannie wyreżyserowane kroki i figury. Nagle, kilka taktów przed zakończeniem muzyka zamilkła, a grupa stanęła w pół kroku. Okazało się, że w zamontowanym "na słowo honoru" gniazdku nastąpiło zwarcie. – Najbardziej mi szkoda zaangażowania młodzieży. Tego poloneza ćwiczyliśmy już do października – powiedziała nauczycielka wf Karolina Paleń, która z uczniami przygotowywała taniec. - Poświęcaliśmy każdą wolną chwilę po zajęciach, spotykaliśmy się po południu. Zatańczyliśmy  także, wspólnie z kolegami z liceum wielkiego poloneza na trzebnickim Rynku. Wszystko zawsze przebiegało bezbłędnie, a teraz, podczas najważniejszego wykonania taki pech. Nie mogę w to uwierzyć.

Jednak po chwili konsternacji i napraw aparaturę ponownie włączono, z głośników popłynęły dźwięki poloneza i powtórzony taniec został ukończony bez niespodzianki. –  Nie ta przymusowa powtórka tańca wcale mnie nie zdenerwowała – powiedział nam współprowadzący poloneza Jakub Wesołowski - przeciwnie, najbardziej stresujące było pierwsze podejście. Za drugim razem już było zupełnie na luzie.

– Takich balów nie ma w życiu za dużo. Jesteście tu w składzie, w jakim poznawaliście się i zżyli przez cztery lata. Za chwilę się rozejdziecie: będą matury i egzaminy zawodowe. A po tym ważnych wydarzeniach pójdziecie do nowych szkół, do pracy, może do innych miast... Różnie wasze ścieżki się potoczą... Na razie  jesteście jeszcze razem. Życzę wam, żeby ten bal studniówkowy zapadł wam głęboko w pamięć, a dzisiaj, udanej zabawy – powiedziała m.in. wicedyrektorka szkoły Emilia Buczak, która otworzyła zabawę.

Uczniowie, dziękowali nauczycielom za "opiekę i troskę podczas naszej edukacji". Wręczyli trzy wielkie bukiety kwiatów: Emilii Buczak, wychowawczyni klasy Aleksandrze Cichoń oraz trenerce poloneza Karolinie Paleń.

O godzinie 21.30 rozpoczął się program artystyczny – jak się dowiedzieliśmy, opracowywany był z różnym natężeniem prawie od początku roku. Uczniowie pokazali skecz ukazujący w krótkiej i dowcipnej formie życie szkoły i czteroletnia naukę tegorocznych maturzystów. Później wszyscy mogli obejrzeć prezentację dokumentującą naukę i zajęcia pozalekcyjne od klasy pierwszej do ostatniej. Były były sceny poważne, mniej lub bardziej oficjalne, a także fotki z nieoficjalnych spotkań i zdarzeń, także z jedynej wycieczki, jaką przyszli technicy mieli jeszcze na początku swojej przygody z PZS-em – integracyjnej w Kuraszkowie.

O godz. 22  na salę został wwieziony okazały tort – prezent mamy prowadzącej zabawę Magdy. – Lubię piec, a szczególnie lubię udoskonalać moje przepisy. Ten tort to nie jest żaden specjalny wypiek. Zrobiłam tort czekoladowy, taki jak na rodzinne uroczystości. Różnica polega na wykończeniu. Wykonałam także dekorację studniówkową: dałam zrobione  na opłatku zdjęcie klasy, obok zrobione z kremu odpowiedniego koloru logo i nazwa szkoły oraz wielki napis "studniówka" – powiedziała nam Beata Ługowska.

Bal był kameralny, więc koszty jednostkowe odpowiednio wzrastały, ale dzięki ekonomicznym talentom organizatorów udało się "zbić" cenę do 300 zł za parę.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do