Reklama

Kto podpalił aptekę ?

22/12/2012 19:38
Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej opowiada, że kilka minut po godz. 2 w nocy strażacy dostali telefoniczne zgłoszenie o pożarze w budynku przy ul. Trzebnickiej. - Kiedy strażacy z Trzebnicy dotarli na miejsce, pożar gasili już ochotnicy z OSP w Obornikach Śląskich. Łącznie pożar gasiło 5 jednostek. Na miejsce ściągnęliśmy właściciela budynku i najemcę lokalu, w którym znajduje się apteka. Aby sprawdzić sąsiednie lokale wezwaliśmy również pozostałych właścicieli i ich dzierżawców. Okazało się jednak, że na szczęście ogień nie wyszedł poza wydzieloną z nieruchomości aptekę. Nasza akcja trwała ponad dwie godziny. Kiedy upewniliśmy się, że budynkowi nie zagraża już ogień przekazaliśmy go właścicielowi. Jeśli chodzi o przyczyny pożaru, to wiem, że  policjanci nie chcą zdradzać szczegółów postępowania.

- Mogę potwierdzić, że w nocy z piątku na sobotę doszło do pożaru - powiedział  nam wczoraj asp. sztab. Sławomir Gajewski, komendant Komisariatu Policji w Obornikach Śląskich. - O pożarze policjanci zostali powiadomieni przez dyżurnego straży. Nie mogę opowiadać o szczegółach, ale postępowanie będzie miało formę śledztwa. Prowadzimy w tej chwili różne działania, ale sprawca lub sprawcy będą najprawdopodobniej odpowiadać z art 288 kk, który mówi, że kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Policjant potwierdza, że wcześniej dochodziło już do zniszczenia mienia w tej aptece: - W tamtej sprawie, która miała miejsce kilka tygodni temu prowadzimy osobne czynności. Nie wiemy jeszcze czy wybicie szyby i pożar należy łączyć ze sobą - dodał komendant.

W sobotnie popołudnie ubytek w ścianie budynku został już zabezpieczony, a przed wejściem do apteki stały wielkie kontenery, do których powrzucano spalone meble i wyposażenie. Już z zewnątrz było widać, że w środku były płomienie, bo część elewacji była odymiona. W środku budynku czuć jeszcze zapach spalenizny, nieczynne są toalety dla klientów, w których z powodu ogromnej temperatury płytki popękały i odeszły od ścian. Ireneusz Czerwiński, właściciel Centrum Handlowego mówi, że trudno oszacować w tej chwili straty, ale są ogromne: - Uszkodzeniu uległa konstrukcja stropu, który pod wpływem temperatury odkształcił się. Nie ucierpiała część, w której znajduje się market. Zgodnie z wymogami budowlanymi ściany były tak zaprojektowane i zbudowane, aby nie przepuszczały ognia. Uszkodzone zostały także lokale na piętrze, bezpośrednio nad apteką. Były niezamieszkane, ale już gotowe do przejęcia - mówi właściciel, który przyznaje, że wcześniej już doszło do próby wtargnięcia do apteki. - Kilka tygodni temu ktoś chciał się włamać, ale mamy tu bezpieczne, odporne szkło i widać było, że po kilku uderzeniach zrezygnował. Nie wiem, czy ci sami sprawcy podpalili teraz lokal, ale tym razem bardziej się przygotowali, bo przyszli z siekierami i udało się im wtargnąć do środka.

Jak dodaje Ireneusz Czerwiński, budynek był ubezpieczony i dopiero po oszacowaniu strat przez ubezpieczyciela będzie wiedział, jak wysokie starty poniósł: - Właściciel apteki dzierżawił lokal. Znam go i wiem, że to dobry, spokojny człowiek i na pewno podpalenie nie było jakąś zemstą. Jestem pewien, że apteka po remoncie lokalu, zostanie u nas. 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do