Niestety, w tej rundzie tylko raz udało się biało-niebieskim wygrać spotkanie. Zazwyczaj mecze wyjazdowe lub podejmowane na własnym boisku kończą się remisem lub przegraną. Zgromadzeni kibice, którzy zasiedli na trybunach trzebnickiego stadionu zapewne liczyli na nieco inny wynik spotkania....
Trzeba oddać, że o tym końcowym wyniku zadecydowały dwie sytuacje, jakie miały miejsce w końcówce pierwszych 45 minut: najpierw czerwony kartonik ujrzał jeden z zawodników Polonii, a następnie nasz osłabiony zespół stracił pierwszą bramkę. Wtedy całkowicie zmieniła się gra na boisku: - Trzeba przyznać, że od początku to my dominowaliśmy nad Piastem, w przeciwieństwie do nich stwarzaliśmy sobie sytuacje sam na sam: najpierw Jakóbczyk a potem Miazgowski. Niestety, żadna z nich nie została zamieniona na bramkę. Dodatkowo Arek Wietecha dostał czerwoną kartkę, graliśmy w 10. W 40 minucie, właśnie będąc w osłabionym składzie, przeciwnik z rzutu karnego strzelił pierwszą bramkę. Cóż, moim zdaniem sędzia zbyt pochopnie podyktował rzut karny, to była kontrowersyjna decyzja. Potem zmieniło się całkowicie oblicze gry. Goście złapali "wiatr w żagle", co z resztą widać było w drugiej części spotkania. Chociaż do końca walczyliśmy o piłkę, nie udało nam się pokonać lub zremisować z przeciwnikiem - powiedział szkoleniowiec Polonii.
Kropkę nad "i" postawili goście w 76 minucie, kiedy to po akcji zawodnika z Karnina Bartłomieja Szamotulskiego, podwyższyli stan rywalizacji na 2:0. Tym samym Polonia spadła w tabeli na przedostatnie miejsce. Zanosi się na to, że w najbliższym czasie trzebnicki team nie poprawi swojej sytuacji, bowiem w najbliższy weekend zmierzy się z Ilanką w Rzepinie, która plasuje się na 4 pozycji, a za 2 tygodnie podejmować będzie Lechię z Zielonej Góry, która jest liderem tabeli...!
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie