Już prawie dwadzieścia lat spędzam wakacje w jednym miejscu, w którym czuję się zawsze jak przedsionku raju - w Stołuniu, koło Pszczewa. Las, jezioro, cisza i pogoda! Pogoda jest zawsze, bo tam nawet niepogoda jest pogodą. Pokochałam to miejsce z wzajemnością. Wprawdzie jadą tam ze mną niektóre moje obowiązki, ale mam też czas dla przyjaciół, książek i nowych znajomych. Co roku zachwycam się innymi książkami, jak choćby tą, trzebniczanki Aliny Dybały z domu Zielińskiej. Ten tomik wierszy towarzyszył mi nad "moim" jeziorem podczas wiosennego pobytu. Przepiękne, subtelne, delikatne wiersze o życiu. Alina zatytułowała go "Zielono - niebiesko" - i tak właśnie wygląda mój przedsionek raju, a poetka, z którą wiele lat mieszkałyśmy po sąsiedzku na ul. Kościelnej 1 w Trzebnicy, pisze:
lubię ciszę
i wytchnienie
jakie przynosi
po głośnym dniu
i wszelkim zamęcie
ukojenie
uśmierzenie
ukołysanie
uciszenie...
A ja leżę sobie w hamaku w przyjemnym cieniu jabłonki i czuję to "ukojenie, uśmierzenie, ukołysanie, uciszenie..." dopóki nie wyrwie mnie z tego złotozielononiebieskiego świata wołanie: - Babciu!!! Pójdziemy pływać?!! Potem w lekkim stresie, co chwilę liczę wystające z jeziora głowy, nogi i co tam który wymyśli.
W tym lesie spotykają mnie różne miłe niespodzianki, bo co roku czekam co też nowego się wydarzy. Tegoroczne wakacje - między innymi - przyniosły mi miłe spotkanie, którym chciałabym się pochwalić. Otóż miałam okazję rozmawiać z kardynałem Kolonii Joachimem Meisnerem. Był głównym celebransem Mszy św. odpustowej sprawowanej w głównym sanktuarium diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w Rokitnie. W malowniczo położonej wiosce znajduje się piękny kościół z cudami słynącym obrazem Matki Boskiej Cierpliwie Słuchającej. Rokitniańska Pani przedstawiona jest tam jako śliczna, młoda, pogodna kobieta z odsłoniętym jednym uchem. W kalendarzu liturgicznym 15 sierpnia przypada Jej święto. W tym mroku zawitał tu na uroczystości nasz "znajomy" kardynał, honorowy obywatel Trzebnicy, wrocławianin z urodzenia i czciciel św. Jadwigi Śląskiej. Ks. kardynał bardzo przyjaźnił się z ks. Antonim Kiełbasą i życie pokazało, że przyjaźń ta trwa nawet po śmierci przyjaciela. Właśnie o tym rozmawialiśmy po skończonej Mszy św. Kardynał Meisner stwierdził, że wyrwy po odejściu ks. Antoniego nie da rady usunąć. Miałam okazję przekazać mu artykuły dotyczące naszego wspólnego przyjaciela opublikowane w NOW-ej: relację z ostatniego "Kiełbasianego Party" i obszerny artykuł z okazji drugiej rocznicy śmierci ks. Profesora.
Widoczną przyjemność sprawiłam ks. kardynałowi mówiąc, że pamięć o naszym ś.p. Duszpasterzu jest żywa, a nauczyciele którym poświęcił wiele swego kapłańskiego czasu i serca, dbają o jego grób. W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim, którzy pamiętają o kwiatach dla ks. Antoniego.
Tego spotkania nie dałoby rady sobie wymarzyć ani zaplanować przed wakacjami. Było to jedno z przyjemniejszych wydarzeń tego lata. Dzięki takim chwilom wracam do domu jakby młodsza i radośniejsza. A wszystko to opisała w swoim wierszu moja sąsiadka Alina:
Odmłodniałam na wietrze
tyle czerni w niektórych
rozsiewają ją wokół
aż boli być blisko
odfrunęłam
w obłoki
z lekkością
w sercu
odmłodniałam na wietrze...
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie