O niezwoływaniu przez przewodniczącego rady Mateusza Stanisza, a ostatnio także przez wiceprzewodniczącego Jana Janusiewicza sesji, których wnioskodawcami są radni opozycyjni, pisaliśmy już wielokrotnie. Obaj panowie odmawiając, powoływali się na uchybienia formalne we wnioskach o zwołanie sesji.
Radni opozycyjnego klubu Trzebnica ponad Podziałami złożyli skargę do wojewody na działalność obu panów, wnosząc "o podjęcie działań w celu zobowiązania przewodniczącego Rady do wypełniania ustawowego obowiązku - zwoływania nadzwyczajnych sesji Rady na wniosek ¼ ustawowego składu rady". "Zarzucamy przewodniczącemu, że arbitralnie i samodzielnie decydował o sprawach, które zastrzeżone są do wyłącznej kompetencji Rady Miejskiej. Polegało to na niedopuszczaniu projektów uchwał pod głosowanie, nieprzyjmowaniu i niepoddawaniu pod głosowanie poprawek do projektów uchwał, niedopuszczaniu do głosowania nad wnioskami radnych i niezwoływanie sesji nadzwyczajnych, mimo prawidłowo złożonych wniosków" - czytamy w uzasadnieniu skargi.
Nadzór wojewody uznał, że przewodniczący swoim postępowaniem naruszył prawo: złamał zarówno Ustawę o samorządzie gminnym, jak i Statut Gminy Trzebnica.
"Zgodnie z art. 20 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym na wniosek wójta lub co najmniej 1/4 ustawowego składu rady gminy przewodniczący obowiązanyjest (podkreśl. - red.) zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku. (...) Powołany przepis ma charakter bezwzględnie obowiązujący i expressis verbis ustanawia zasadę, zgodnie z którą przewodniczący rady gminy musi zwołać sesję nadzwyczajną (wyróżnienie - red) (...) jeżeli tylko wniosek ten spełnia dwa dodatkowe wymogi formalne, a mianowicie: zawiera porządek obrad sesji nadzwyczajnej oraz projekty uchwał, które na tej sesji mają zostać przedstawione. (...) W ocenie organu nadzoru przepisy obowiązującego Statutu Gminy Trzebnica (...) nie dają podstaw do tego, aby wstrzymać bieg wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, spełniającego wymogi ustawowe", czytamy m.in. w piśmie podpisanym w imieniu wojewody przez dyrektorkę Wydziału Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego Joannę Trojan-Klęsk.
Wprawdzie Trojan-Klęsk zauważa w swojej decyzji, że statut gminy "zawiera zapis, zgodnie z którym porządek sesji nadzwyczajnej »nie przewiduje interpelacji zapytań oraz wolnych wniosków«", to jednak "w razie niemożności udzielenia odpowiedzi na zapytanie w trakcie sesji, odpowiedzi udziela się na piśmie w ciągu 14 dni. (...) W rezultacie przyjąć należy, że przewodniczący rady obowiązany jest zwołać sesję nadzwyczajną dla umożliwienia wnioskodawcom przedstawienia radzie wszystkich zgłoszonych propozycji uchwał, natomiast żądanie udzielenia informacji powinno zostać niezwłocznie przedstawione burmistrzowi, celem udzielenia odpowiedzi na piśmie" - uzasadnia dyrektorka wydziału.
Wojewoda dolnośląski wezwał Radę Miejską Trzebnicy do przestrzegania art. 20 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, jak również przepisów Statutu Gminy Trzebnica, w trakcie przyjmowania wniosków zmierzających do przeprowadzenia sesji nadzwyczajnych. Jednocześnie zobowiązał radę do niezwłocznego poinformowania organu nadzoru o działaniach zmierzających do usunięcia stwierdzonych i opisanych wyżej nieprawidłowości.
Przypomnijmy, że sprawa nadużywania prawa do własnych celów koalicji rozpoczęła się w styczniu, gdy przewodniczący RM Mateusz Stanisz przedstawił plan sesji Rady Miejskiej. Okazało się, że na cały rok zaplanował tylko sześć razy zebrania najwyższej władzy gminnej. - Patrząc na dotychczasowe obrady rady, doszedłem do wniosku, że muszę je troszeczkę usprawnić. Stwierdziłem, że jeżeli da się czas radnym na przygotowanie się do obrad, także na przygotowanie ewentualnych własnych projektów uchwał, sesje nie muszą odbywać się tak często - mówił nam wtedy Stanisz.
Jak się jednak okazało, choć sesje na wniosek burmistrza przewodniczący zwołuje z tygodniowym wyprzedzeniem, projekty uchwał wprowadzane są do porządku obrad nawet po ich rozpoczęciu. W dodatku wszelkie wnioski radnych opozycyjnych przyjmowane są dopiero podczas obrad. Nie ma więc czasu na odpowiedzi.
Próbowaliśmy się wczoraj skontaktować z przewodniczącym Staniszem, by dowiedzieć się jak zamierza przestrzegać ustawę i statut gminy, gdy otrzyma wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Kilkakrotnie przez cztery godziny dzwoniliśmy do Trzebnickiego Centrum Kultury i Sportu. Informowano nas, że "na pewno jest w pracy, ale pewnie nie u siebie, bo nie odbiera telefonu". O godz. 13.45 odpowiedź była inna: "pan Mateusz wyszedł na naradę do urzędu gminy". Niestety, ani w sekretariacie, ani w biurze Rady Miejskiej nikt przewodniczącego nie widział. Wiceburmistrz Jadwiga Janiszewska, która zastępowała urlopowanego szefa, zapewniła nas, że żadnej narady nie zwołała. Stanisz, podobnie jak wiceprzewodniczący rady Janusiewicz nie odbierali wczoraj także telefonów komórkowych.
Swoją opinię na temat postępowania przewodniczącego wyrazili radni podczas czerwcowej sesji RM: członkowie klubu Trzebnica ponad Podziałami złożyli wniosek o odwołanie z tej funkcji Stanisza. Jednak koledzy przewodniczącego z klubu Marka Długozimy ten wniosek odrzucili.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeden z radnych opozycyjnych Krzysztof Surówka nie miał w czerwcu zdecydowanych poglądów na tę sprawę. W ub. tygodniu powiedział nam: - Jeśli chodzi o sesje nadzwyczajne to powinny być zwoływane także na wniosek radnych opozycyjnych. Natomiast uważam, że chęć odwołania p. Stanisza z funkcji przewodniczącego, dlatego, że tych sesji nie zwołuje, jest zbyt drastyczną decyzją. Uważam, że tu wystarczyłaby uwaga i przywołanie do porządku.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
i tak to własnie nalezy robic - pyskówki na spotkaniach RM do niczego nie prowadzą . Każde łamanie prawa nalezy zgłaszac odpowiednim organom ( w tym także oczywiście podejrzenia o korupcję ), społeczeństwu wskazywac błędy władzy i koszty jakie z tego tytuły ponosimy, wskazywac alternatywy dla decyzji burmistrza. Pokazywac rzeczy ważne do zrobienia w gminie ( chociażby kanalizacja w Trzebnicy) i pytac, pytac i rozliczac Burmistrza z załatwiania tych spraw. Opozycja powinna szerzej wychodzic do społeczeństwa - skoro Burmistrz nie organizuje spotkań z mieszkańcami to niech to robią radni .
odpowiedz
Zgłoś wpis
Tca Boy - niezalogowany
2012-08-07 15:23:28
No i doczekaliśmy się :D Rzeczpospolita Trzebnicka Ludowa :D Towarzysze i Obywatele wracają do łask :D
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
i tak to własnie nalezy robic - pyskówki na spotkaniach RM do niczego nie prowadzą . Każde łamanie prawa nalezy zgłaszac odpowiednim organom ( w tym także oczywiście podejrzenia o korupcję ), społeczeństwu wskazywac błędy władzy i koszty jakie z tego tytuły ponosimy, wskazywac alternatywy dla decyzji burmistrza. Pokazywac rzeczy ważne do zrobienia w gminie ( chociażby kanalizacja w Trzebnicy) i pytac, pytac i rozliczac Burmistrza z załatwiania tych spraw. Opozycja powinna szerzej wychodzic do społeczeństwa - skoro Burmistrz nie organizuje spotkań z mieszkańcami to niech to robią radni .
No i doczekaliśmy się :D Rzeczpospolita Trzebnicka Ludowa :D Towarzysze i Obywatele wracają do łask :D