Nie mogło być inaczej, bo od pewnego czasu wiatr znad kanału La Manche niebezpiecznie kłębił stepowe chmury. I zawisło to wszystko nad mordowanym miastem. Burza wisiała nieunikniona, a zaszyfrowane prognozy przewożone przez kurierów z różnych stron świata były dla miasta niepomyślne. Nie mogło być inaczej, bo i brzozy znów rozrosły się na tyle, by krzyży nie brakło. Ulice nie chciały już oddawać echa podkutych butów, a ostatnie dzieci zapomniały zabawy. Ziemia gotowa była na przyjęcie krwi. Tylko śmierć nie wiedziała, że będzie nie raz żałować swojej roli; ale w tamtych czasach śmierć wiedziała mniej od swych ofiar. Nie mogło być inaczej. Poeci znali już słowa wierszy, które wkrótce będą pisać. Szczury miały przedsmak gorzkiej uczty... Miasto stało się czyste od dachów po trzewia kanałów. Czekało na swoich bohaterów i swoje umieranie. Miasto było gotowe.
Komentarze opinie