Reklama

Wściekły atak dziennikarki

17/07/2012 09:44
Propaganda, propaganda i jeszcze raz propaganda i to za publiczne pieniądze. Tak można podsumować lipcowy numer gminnej gazetki. Nie dość, że w 24 stronicowej gazetce, zdjęcie burmistrza Marka Długozimy pojawia się aż 24 razy, to jeszcze są strony, na których, w jednym artykule są 4 fotografie i to 4 oczywiście z burmistrzem. Megalomania naszego włodarza sięgnęła zenitu. Nawet partyjni dygnitarze z lat PRL-u byli bardziej powściągliwi, bo w nadzorowanych i kontrolowanych gazetach starali się stwarzać pozory obiektywizmu.

Tu o obiektywizmie można tylko pomarzyć. Relacja z sesji to oczywiście tylko cytaty burmistrza i przewodniczącego rady, tak jakby w Trzebnicy nie było radnych opozycyjnych. Wydaje się, że czytamy raczej kolejną powieść Orwella, a nie gminny biuletyn informacyjny.

I na koniec obłędne i żałosne oświadczenie Długozimy i prezesa aquaparku Drukarczyka odnośnie incydentów związanych z pracą naszej dziennikarki. Tak drogi burmistrzu, ma Pan rację, to Barbara Wojtkowiak sama zaczęła przyciskać się drzwiami do Pana gabinetu i za nie wypychać, a jeszcze wcześniej w sposób perfidny uknuła spisek i w sobie tylko znany sposób namówiła Pana do przeniesienia obrad rady społecznej z dużej sali 48, do malutkiego gabinetu burmistrza.

Oczywiście ta sama dziennikarka opisując zawody sportowe na trzebnickim basenie, notabene w ramach patronatu medialnego, postanowiła staranować prezesa Drukarczyka - byłego kierownika restauracji, który waży pewnie około 100 kg i celowo nadziała się na jego rękę, a że ból był ogromny ten postanowił rzucić głośno: "Won, stąd". Bo przecież biedaczek pewnie został poturbowany przez naszą redakcyjną koleżankę.

Drogi Panie Burmistrzu i drogi Panie Prezesie nasze dziennikarki dostały srogą reprymendę i obiecały, że więcej nie będą wpadać na pięści czy łokcie prezesa, ani też nie będą już same przyciskać się drzwiami w burmistrzowskim gabinecie. Zrobią to wszystko dla Panów, ponieważ nie chcą nadwerężać waszej męskości, a wiadomo, że kultura i obycie to Panów konik, szkoda tylko, że na biegunach.

Ach i jeszcze jedno w ramach kary mają przeczytać ostatni numer gminnej gazetki od deski do deski i to 10 razy...

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do