Reklama

Co zrobić z uciażliwą produkcją?

17/07/2012 09:29

Protest już był


Kilka lat temu, z inicjatywy mieszkańców gminy powstał protest, pod którym podpisało się 800 osób. W tym piśmie protestujący zwracali uwagę na nieprzyjemny odór wydobywający się z nieszczelnych kontenerów, które przewożą padlinę. Domagali się, by ciężarówki miały szczelne i chłodzone kabiny, ponadto by tranzyt nie przebiegał przez Prusice, a kierowcy przestrzegali przepisów ruchu drogowego: - Początkowo to pomogło. Została przeprowadzona kontrola, kierowcy mają zakaz wjazdu do Prusic, tylko jeżdżą przez wioski. Wtedy także starali się przestrzegać przepisów. Teraz, niestety, wszystko wraca do normy - mówi Małgorzata Kiełczewska, mieszkanka Kaszyc Wielkich.

Ta uciążliwa sytuacja dla mieszkańców ma miejsce właśnie w okresie letnim, gdy większość czasu przebywają w przydomowych ogródkach. Kilkanaście razy dziennie przez ich miejscowość przejeżdżają ciężarówki Farmutilu. Nieprzyjemny zapach rozkładającego się mięsa unosi się jeszcze kilka minut po przejeździe samochodu: - Prowadzę razem z mężem szkołę jazdy konnej, przyjeżdżają do nas goście. W jaki sposób mamy ich zatrzymać u siebie, skoro cały czas kierowcy jeżdżą przez naszą miejscowość pozostawiając ten smród. Dlaczego musimy to wdychać, ja i moje dzieci. Ten zapach jest naprawdę nie do wytrzymania - dodaje pani Monika Morsztyn, również mieszkanka Kaszyc.

Oprócz nieprzyjemnego odoru, mieszkanki zwracają również uwagę na kierowców, którzy nie przestrzegają przepisów i mimo ustawionego zakazu do 40 km/h, znacznie szybciej przejeżdżają przez wioskę, stwarzając zagrożenie dla mieszkańców, a zwłaszcza dzieci, które teraz beztrosko się bawią: - Nie mamy chodnika, a kierowcy pędzą przez naszą wioskę. Sama nieraz musiałam zjeżdżać na pobocze, bo inaczej ta ciężarówka by mnie staranowała. A co będzie jeżeli dojdzie do nieszczęścia i zostanie potrącone jakieś dziecko? -dodaje pani Monika.

Ta sytuacja powtarza się każdego dnia, bo podprusicki zakład czynny jest przez całą dobę. Kiedyś nawet jeden z mieszkańców próbował policzyć ile samochodów dziennie kursuje na trasie między Prusicami i Kaszycami i naliczył ich prawie sto.

Radny podejmuje walkę


[tresc_platna zacheta="Zobacz jaką walkę podejmuje radny..."]Problem uciążliwej produkcji podejmowany był na sesji Rady Powiatu w ubiegłym roku. Sprawę zakładu monitoruje radny Sławomir Zarętowicz: - Stowarzyszenie "Prusiczanin" powstało m.in po to, by prowadzić walkę z tym zakładem. Szczerze dziwię się, kto wydał zezwolenie na produkcję w tym miejscu. Petycję w sprawie przeniesienia zakładu podpisało już 800 mieszkańców; były potem kontrole, po których przedstawiciele firmy zmienili trasę przejazdu - nie przez Prusice, tylko przez ościenne wioski. Problem mieszkańców Kaszyc znam, ponieważ rozmawiałem już z nimi w tej sprawie, a na jednej z sesji RM przedstawiłem problem działalności zakładu w naszej gminie. Koniecznie trzeba go przenieść w inne miejsce, nie może być tak, że od kilku lat sprzedaż działek niedaleko Farmutilu stoi w miejscu. Bo kto chciałby mieszkać koło takiego zakładu i wąchać codziennie ten smród? Wiem, że w ubiegłym roku rozszczelnił się jeden z kontenerów i cała zawartość się wylała. W tym miejscu pozostał do tej pory ślad, bo nawet trawa nie chce rosnąć - mówi radny Zarętowicz. Nowa lokalizacja za kilka lat Kierownik prusickiego posterunku Zenobiusz Modliborski przypomina sobie, że otrzymywał sygnały od mieszkańców, którzy prosili, by policja częściej kontrolowała kierowców z firmy Farmutil, jednak w ostatnim czasie nie otrzymywał podobnych sygnałów. W ubiegłym roku funkcjonariusze kontrolowali przejazd samochodów przez Kaszyce, sprawdzali także stan techniczny pojazdów, ale nie zauważyli żadnych nieprawidłowości. Zenon Modliborski na pytanie czy w związku z okresem wakacyjnym policjanci będą kontrolować kierowców, którzy przejeżdżają prze Kaszyce, odpowiedział, że z pewnością takie kontrole się pojawią. - Lokalizacja z pewnością nie jest szczęśliwa - mówi burmistrz Prusic Igor Bandrowicz - już podjęliśmy kroki, by przenieść produkcję zakładu. Z pewnością jednak ten proces nie zakończy się szybko, tylko potrwa kilka lat. Najpierw musi zostać uchwalony miejscowy plan zagospodarowania terenu dla tego obrębu, a potem wskażemy miejsce, gdzie będzie można przenieść zakład. Wstępna lokalizacja już jest, jednak burmistrz nie chce zdradzić gdzie przeniesie Farmutil. Zaznacza jednak, że w pobliżu nie będzie żadnych domówi mieszkalnych, więc produkcja nie będzie dla nikogo szkodliwa. Optymistycznie patrząc, najwcześniej za dwa lata zakład mógłby zostać przeniesiony: najpierw dyrekcja musi zatwierdzić nową lokalizację, a potem wybudować zakład produkcyjny. - Nasza produkcja jest uciążliwa zwłaszcza w sezonie letnim - przyznaje rzecznik prasowy Farmitilu Marek Barabasz. - Z uwagi na wysokie temperatury musimy mieć lekko rozszczelnione kontenery, w których przewozimy nasz towar. Wewnątrz kontenera automatycznie podnosi się ciśnienie, co może spowodować nawet rozszczelnienie i eksplozję kontenera. Już mieliśmy podobne przypadki. W ostatnim czasie nie otrzymywaliśmy żadnych sygnałów od mieszkańców, którzy skarżyliby się na naszą działalność. Jeżeli jednak są jakieś uwagi, to zachęcam do korespondencji, jesteśmy otwarci na wszelkie uwagi i odpowiemy na pytania - dodaje rzecznik.[/tresc_platna]

 

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do