W liście do redakcji, który napisał do nas Kazimierz Wróbel, prezes Koła Polaków Poszkodowanych przez Trzecią Rzeszę czytamy: "Chciałbym zainteresować tematem jaki dotyka wiele osób, zwłaszcza starszych, które mieszkają na terenie gminy Oborniki Śląskie. Otóż wiele z nich cierpi na przeróżne schorzenia, które po wstępnym zaleczeniu wymagają rehabilitacji. Zabiegi rehabilitacyjne refundowane przez NFZ wykonywane są na terenie obornickiego Ośrodka Zdrowia w małym, obskurnym pokoiku. Według uzyskanych informacji działający tam rehabilitanci mają podpisany kontrakt na... 20 zabiegów miesięcznie. Zaś osób potrzebujących zabiegów jest co najmniej kilkaset - stąd podczas comiesięcznych zapisów na nie, można zobaczyć w ośrodku iście dantejskie sceny.
Ci, którzy nie dadzą rady znaleźć się w tej niewielkiej grupie szczęśliwców muszą dojeżdżać na zabiegi do Trzebnicy, Brzegu Dolnego, czy nawet Żmigrodu, co jest oczywiście dodatkową trudnością dla osób starszych i schorowanych, nie wspominając już o kosztach, które dla wielu są barierą nie do pokonania.
Rozumiejąc znaczenie lokalnej prasy dla życia codziennego mieszkańców, i jej możliwą pomoc, liczę zatem na zainteresowanie Państwa tym problemem, uwłaczającym ludzkiej godności" - napisał nasz Czytelnik, zaznaczając, że najbliższe zapisy będę się odbywać w poniedziałek, 2 lipca od godziny 8 rano.
Na parterze obornickiego ośrodka zdrowia znajdują się gabinety lekarzy rodzinnych i przychodnia dla dzieci chorych i zdrowych, natomiast na piętrze, na które można dostać się windą, są między innymi gabinety rehabilitacji i lekarzy specjalistów, a także rejestracja. Kiedy chwilę przed godz. 8 pojawiliśmy się we wskazanym dniu w obornickiej przychodni, oczekujących na zapisy na zabiegi rehabilitacyjne prowadzone w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Specjalistyczne Centrum Pielęgnacyjno - Rehabilitacyjne "Ewa-Med", osób było kilkadziesiąt. Jak się później okazało, wśród nich byli również pacjenci, którzy chcieli wpisać się na wizytę do innych specjalistów, między innymi do neurologa.
W dniu zapisów rejestratorki otworzyły listy dokładnie o godz. 8, tak jak było to zaplanowane. W kolejce przeważały starsze osoby. Przy ladzie pacjenci tłoczyli się, aby na pewno zostać wpisanym na listę zabiegów. - Dostałam się na zabiegi, zacznę je w przyszłym tygodniu, ale w kolejce czekałam pod ośrodkiem już od godz. 6.30. Kto to widział, żeby ludzi tak traktować. Zapisy robią raz na pół roku, a jak się człowiek nie dostanie to albo do Trzebnicy, albo do Żmigrodu musi jeździć. A kto mnie taki kawał drogi będzie woził? Przecież sama nie dotrę na miejsce - grzmiała oburzona starsza kobieta. Po około 15 minutach rejestratorkom udało się rozładować tłok, a do rejestracji na rehabilitację czekało i tak jeszcze około 15 osób; pozostali pacjenci czekali na innych specjalistów. Niestety, kiedy próbowaliśmy skontaktować się z właścicielką Ewa-Medu, Ewą Gryzą, nie było jej akurat w pracy, dlatego też o to, dlaczego zapisy na rehabilitację prowadzone są raz na pół roku zapytaliśmy rejestratorki: - Wszystko zależy od tego ile mamy wolnych miejsc i w jakie dni jest lekarz, czy rehabilitant. Na przykład do chirurga prowadzimy zapisy codziennie - powiedziała nam jedna z rejestratorek. - Faktycznie na rehabilitację prowadziliśmy zapisy od poniedziałku 2 lipca, ale to było od poniedziałku, a nie tylko w poniedziałek. Taki system rejestracji pacjentów zależy od wielu czynników, między innymi od kontraktu jaki podpisujemy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pacjenci byli poinformowani o tym, że będą mogli się rejestrować od godz. 8 rano; nie wiem dlaczego niektórzy stali już pod ośrodkiem od 6.30, być może obawiali się, że nie zdążą się zapisać, ale ich obawy były całkiem bezpodstawne, ponieważ wszyscy pacjenci dostali miejsca. Co więcej mamy praktycznie wolny cały październik, listopad i grudzień, a nawet we wrześniu znajdą się jeszcze pojedyncze miejsca. W miesiącu możemy przyjąć około 50-60 osób przy założeniu, że każda z nich skorzysta z 10 zabiegów - podała rejestratorka.
W takiej sytuacji postanowiliśmy sprawdzić, jak zapisywani są pacjenci w innej placówce tego typu. Jak się okazuje, w Trzebnicy stworzono inny system rejestracji pacjentów: - W naszej przychodni pacjenci, którzy chcą skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych są zapisywani na bieżąco, a terminy wyznaczane są według kolejności zgłoszeń, chyba, że zaistnieje taka sytuacja, że któryś z pacjentów będzie wymagał rehabilitacji od razu, w takiej sytuacji stosujemy się do zaleceń lekarskich - wyjaśniła nam Anna Imielska, dyrektorka Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Trzebnicy.
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Nie polecam nikomu tego ośrodka opiekuńczo-rehabilitacyjnego prowadzonego przez panią Ewę G.. Samo jego funkcjonowanie stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia "leczących się" w nim pensjonariuszy. Obsługa na każdym kroku będzie Was przekonywać (łącznie z panią prezes Ewą G.) odnośnie stanu zdrowia Waszych bliskich, że wszystko jest w porządku, że nic się nie dzieje, że na stan osób, które są pod ich opieką wpływa wszystko: ciśnienie, pogoda, że mają gorsze dni. Wszelkie objawy odnośnie pogarszania się stanu pensjonariuszy są natychmiast bagatelizowane. A prawda jest taka, że pacjentom leżącym często nie jest podawana woda, posiłki (przez co stają się odwodnieni), zdarzało się, iż parę razy nie zostały by podane leki mojej Mamie gdyby nie interwencja moja i siostry. Lekarz jest tam sporadycznie. Gdy moja Mama była w stanie zagrożenia życia musieliśmy czekać 6 h na przyjazd lekarza i przyjechał tylko dlatego że kilkakrotnie ja i brat kontaktowaliśmy się z Panią Ewą G. (prezes). Pogotowie nie chciało przyjechać gdy wzywaliśmy je (sami) do naszej Mamy (ani lekarze prywatnie), gdyż "tam jest ich lekarz i to on musi wezwać pogotowie". Ponadto, gdy lekarz już przyjechał nie zdiagnozował stanu zagrożenia życia, gdyż ich urządzenie do mierzenia saturacji podaje nieprawidłowy pomiar (saturacja na urządzeniu będącym na wyposażeniu ośrodka wynosiła 97 jednocześnie gdy została zmierzona na urządzeniu będącym na wyposażeniu pogotowia w tej same minucie wynosiła 60-jak poinformowała lekarka z pogotowia ratunkowego- na granicy intubacji). Jeśli zależy Wam na dobrej opiece nad Waszymi bliskim, na ich zdrowiu i życiu wybierzcie inny ośrodek. Moim zdaniem większość ich pensjonariuszy wymaga hospitalizacji. Gdyby zostali przewiezieni do szpitala mieliby szansę.
odpowiedz
Zgłoś wpis
gosc - niezalogowany
2012-07-10 20:33:12
Już niedługo w Trzebnicy przy ul. H. Pobożnego będzie otwarte nowe centrum zdrowia umożliwiające m.in. rehabilitacje:)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie polecam nikomu tego ośrodka opiekuńczo-rehabilitacyjnego prowadzonego przez panią Ewę G.. Samo jego funkcjonowanie stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia "leczących się" w nim pensjonariuszy. Obsługa na każdym kroku będzie Was przekonywać (łącznie z panią prezes Ewą G.) odnośnie stanu zdrowia Waszych bliskich, że wszystko jest w porządku, że nic się nie dzieje, że na stan osób, które są pod ich opieką wpływa wszystko: ciśnienie, pogoda, że mają gorsze dni. Wszelkie objawy odnośnie pogarszania się stanu pensjonariuszy są natychmiast bagatelizowane. A prawda jest taka, że pacjentom leżącym często nie jest podawana woda, posiłki (przez co stają się odwodnieni), zdarzało się, iż parę razy nie zostały by podane leki mojej Mamie gdyby nie interwencja moja i siostry. Lekarz jest tam sporadycznie. Gdy moja Mama była w stanie zagrożenia życia musieliśmy czekać 6 h na przyjazd lekarza i przyjechał tylko dlatego że kilkakrotnie ja i brat kontaktowaliśmy się z Panią Ewą G. (prezes). Pogotowie nie chciało przyjechać gdy wzywaliśmy je (sami) do naszej Mamy (ani lekarze prywatnie), gdyż "tam jest ich lekarz i to on musi wezwać pogotowie". Ponadto, gdy lekarz już przyjechał nie zdiagnozował stanu zagrożenia życia, gdyż ich urządzenie do mierzenia saturacji podaje nieprawidłowy pomiar (saturacja na urządzeniu będącym na wyposażeniu ośrodka wynosiła 97 jednocześnie gdy została zmierzona na urządzeniu będącym na wyposażeniu pogotowia w tej same minucie wynosiła 60-jak poinformowała lekarka z pogotowia ratunkowego- na granicy intubacji). Jeśli zależy Wam na dobrej opiece nad Waszymi bliskim, na ich zdrowiu i życiu wybierzcie inny ośrodek. Moim zdaniem większość ich pensjonariuszy wymaga hospitalizacji. Gdyby zostali przewiezieni do szpitala mieliby szansę.
Już niedługo w Trzebnicy przy ul. H. Pobożnego będzie otwarte nowe centrum zdrowia umożliwiające m.in. rehabilitacje:)