Reklama

Poczekalnia zamknięta dla bezpieczeństwa... poczekalni

13/02/2012 18:55
- Zostałam wyrzucona z poczekalni dworca PKP wraz z dzieckiem na 15 stopniowy mróz, mimo, że pociąg miał opóźnienie - pisze do nas Czytelniczka. Chociaż wykupiła bilet, nie mogła poczekać na pociąg w komfortowych warunkach.

Nasza Czytelniczka doświadczyła w poprzedni czwartek bardzo nieprzyjemnej sytuacji. - Czekałam dzieckiem na dworcu PKP w Obornikach Śl. Było bardzo zimno, więc stałyśmy w poczekalni. Nagle, o godz. 19 oznajmiono nam, że poczekalnia i budynek są czynne tylko do tej godziny. Nasz pociąg się na dodatek opóźnił. Zostałam z dzieckiem wyrzucona na 15 stopniowy mróz. Nie wiem, dlaczego PKP ma pasażerów za nic. Ciekawe czy na innych dworcach, np. w Żmigrodzie czy Trzebnicy jest podobnie. A co by było gdyby pociąg się spóźnił godzinę? Miałam stać z przez cały czas z małym dzieckiem na dworze? - napisała kobieta na alert24 .

Jak poinformowano nas w Urzędzie Miejskim w Obornikach, budynek dworca kolejowego nie jest w posiadaniu gminy. Poczekalnia, jaki i cała nieruchomość jest pod zarządem PKP. Kamil Migała z biura rzecznika PKP SA mówi, że w całym kraju dworce kolejowe są zamykane w obawie przed dewastacją: - Zwykle jest tak, że mniejsze obiekty są zamykane w chwili zamknięcia kas. Dworce w dużych miastach, czynne są całodobowo. Ma to związek z ruchem, jaki jest na danej poczekalni. Kiedy jest wielu oczekujących pasażerów, a w kasie pracuje bileter nie dochodzi do aktów wandalizmu.Niestety, w Polsce sytuacja wygląda tak jak wygląda - mówi Kamil Migała i dodaje, że w wielu miejscowościach, po interwencjach pasażerów dworce były czynne dłużej. - O sytuacji w Obornikach dowiaduję się od Państwa. Oczywiście przekażę sugestię dalej, do Wrocławia. Nasze biuro wysłało już wcześniej informację z prośbą o dłuższe udostępnianie podróżnym poczekalni w tak ostre mrozy i z niektórych miejscowości dostaliśmy sygnały z podziękowaniami - zapewnia pracownik biura. Jak dodaje, udostępnienie dworca podróżnym w większym wymiarze czasowym będzie miało miejsce tylko podczas dużych mrozów. - Jeśli tylko znalazłby się najemca, który chciałby  poprowadzić swoją działalność dłużej, na przykład lokal gastronomiczny czy sklep i na dworcu byłaby osoba, która w razie potrzeby mogłaby zawiadomić odpowiednie służby o dewastacji, pijanej młodzieży czy przebywaniu bezdomnego, nie byłoby żadnego problemu - tłumaczy Kamil Migała i mówi, że w sytuacjach, kiedy niektóre dworce były otwarte całodobowo, bez nadzoru PKP, otrzymywało sygnały o niszczeniu pomieszczeń i przebywaniu na poczekalniach bezdomnych.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do