
- Urządzenie mierzy prędkość każdemu kierowcy, natomiast zdjęcie wykonuje tylko tym, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość o 11 kilometrów i więcej. Od dłuższego czasu nie trafił się kierowca, który pędziłby z ogromną prędkością: o 40 czy 50 kilometrów większą niż dozwolona. Na ulicy Wrocławskiej, gdzie obowiązuje ograniczenie do 40 kilometrów na godzinę, najczęściej mamy do czynienia z prowadzącymi samochody, którzy jechali 58-60 kilometrów na godzinę. Rzadziej zdarzają się tacy, którzy jadą siedemdziesiątką. Należy jednak pamiętać, że w okolicy szkoły podstawowej, przekroczenie dozwolonej prędkości nawet o 10-15 kilometrów może mieć ogromne znaczenie.
Jak mówi strażnik miejski, w trybie manualnym, czyli takim, kiedy to człowiek, a nie komputer decyduje o zrobieniu zdjęcia, można dokonać pomiaru prędkości rowerzysty albo osoby jadącej na skuterze. - W sytuacji, kiedy rowerzysta przekracza dozwoloną prędkość, zatrzymujemy go i karzemy mandatem, tak jak kierowcę samochodu - tłumaczy strażnik. Jak dodał funkcjonariusz, urządzenie zawsze jest "pod opieką uprawnionej osoby", aby nie uległo zniszczeniu. - Przy złych warunkach atmosferycznych, takich jak deszcz czy śnieg, pomiarów prędkości dokonujemy z naszego nieoznakowanego samochodu - przestrzega strażnik.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie