Reklama

Niechciane dotacje

14/11/2011 18:55
Gmina Trzebnica zrezygnowała z ponad 300 tys. zł dotacji z urzędu marszałkowskiego na dodatkowe zajęcia dla dzieci szkół gminnych. Dyrektor Zespołu Administracyjnego Placówek Oświaty tłumaczy, że ta dotacja kosztowałaby samorząd gminy więcej niż zajęcia pozalekcyjne prowadzone bez środków zewnętrznych.

Zarząd Województwa Dolnośląskiego sporządził informację na temat realizacji projektów systemowych finansowanych z programu operacyjnego Kapitał Ludzki, a związanych z wdrażaną obecnie nową podstawą programową kształcenia ogólnego. Projekt dotyczy uczniów klas 1-3 szkół podstawowych i polega na indywidualizacji procesu nauczania pn. "Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów z grup o utrudnionym dostępie do edukacji oraz zmniejszanie różnic w jakości usług edukacyjnych".

Projekt miał dotyczyć szkół, w których jest utrudniona indywidualna praca z dzieckiem, czyli zwłaszcza tych do których dzieci dojeżdżają i muszą "być dyspozycyjne" do środków komunikacji. Projekt zakładał prowadzenie dodatkowych zajęć po godzinach lekcyjnych.

Jak wynika z informacji, zarząd województwa wyasygnował na ten cel blisko 40 mln zł. Województwo dolnośląskie jako jedno z pierwszych przystąpiło do wdrażania tego projektu i ogłosiło nabór już w sierpniu 2010 organy prowadzące szkół, czyli gminy mogły zgłaszać się do końca października ub. roku.  Jednak na 252 uprawnionych organów prowadzących wnioski o dofinansowanie złożyło 183, a do realizacji przyjęto zaledwie 169. W związku z tym ogłoszono nabór uzupełniający, na który wnioski można było składać do 10 listopada br.z

Zarząd województwa, wysłał także do wszystkich potencjalnych beneficjentów pisma informujące o naborze oraz zawiadomienia o przygotowanych spotkaniach informacyjnych. Ostatecznie po dodatkowej akcji zachęcającej udało się namówić do projektu większość gmin Dolnego Śląska. Niewzruszonych pozostało 25, a wśród nich Trzebnica. Z raportu zarządu województwa wynika, że na 6 szkół trzebnickich przypadało w sumie 332 tys. 62 zł.

O to, dlaczego trzebnickie szkoły nie przystąpiły do projektu, spytaliśmy dyrektora ZAPO Jerzego Trelę. - Myśmy przystąpili do projektu, ale po dokładnej analizie wycofaliśmy się - powiedział dyrektor.

Jak wyjaśnił, robi zrobiło tak wiele samorządów z powodów.... ekonomicznych. Dotychczas projekty oświatowe były finansowane z Kapitału Ludzkiego w 100 proc. Z tego źródła finansowane były pomoce naukowe, wynagrodzenie instruktorów, ale także wszelkie materiały pomocnicze, niezbędne do administracji i księgowości. Tym razem donator projektu finansuje tylko zakup materiałów i pomocy naukowych.  Resztę ma pokryć jednostka prowadząca. Zważywszy, że projekty unijne są dokładnie rozliczane, wymagają więc dodatkowej pracy administracyjnej.- Ponieważ takie zajęcia mogą odbywać się po południu, trzeba by zorganizować dodatkowe dojazdy. W przypadku gminy jest to wydatek ok. 80 tys. zł - powiedział nam dyrektor ZAPO. - Poza tym musielibyśmy zatrudnić dodatkowo instruktorów. Nasi nauczyciele oprócz pensum mają już obowiązkowe zajęcia pozalekcyjne. Nie mogą więc uczestniczyć w programie w ramach etatu. Kolejnym problemem jest rekrutacja dzieci, które miałyby uczestniczyć w projekcie.

Dyrektor Trela zapewnił, że gmina nie unika projektów unijnych. Oprócz systemowych e-szkoła i pracownia przyrodnicza w każdej gminie, w trzebnickich szkołach ostatnio było realizowanych 5 projektów.

Wśród przyczyn nieuczestniczenia w projekcie aż 25 gmin zarząd województwa wymienia także to, że koszty zarządzania tym projektem obciążają gminy, co jest argumentem zwłaszcza dla niebogatych samorządów. Jednak gmina Trzebnica do nich chyba się nie zalicza, skoro na huczne imprezy,  jak otwarcie basenu czy stadionu wydano lekką ręką pieniądze pozwalające na sfinansowanie dodatkowych zajęć najmłodszym uczniom.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do