Sylwetka

Rafał Sadownik znany jest jako muzyk. Ten dar natury przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, bo muzykowanie to rodzinna tradycja rodziny Sadowników. Chociaż jest "dzieckiem miasta", na swą rodzinną siedzibę wybrał wieś piękną, spokojną i z tradycjami - Brochocin W niej wraz z żoną Izabelą i córeczką Hanną czują się bezpiecznie i wygodnie. Z zawodu Rafał jest cukiernikiem. Choć, na co dzień nie para się tą profesja, to wykonuje wspaniałe torty.

O swoich muzycznych pasjach powiedział tak: - Specjalnych lekcji nie pobierałem, grać nauczyłem się od ojca. W naszym domu muzyka była zawsze grana na żywo. Moją pasją jest gra na perkusji. Występowałem publicznie już jako nastolatek na różnych imprezach. I tak zostało do dzisiaj. Obecnie gramy z kolegą w zespole Ramires. Występowaliśmy np. na dożynkach, czyli dużych imprezach, ale też na rodzinnych spotkaniach. Bo muzycy grają tam, gdzie ich zaproszą. Jako wodzirej prowadziłem kilka imprez na terenie naszego powiatu...

Rafał należy do rocznika, który obowiązywała jeszcze służba wojskowa. Po powrocie do cywila podjął pracę zawodową w hurtowni spożywczej. Spytany, dlaczego nie pracuje w wyuczonym zawodzie, powiedział. - Z zawodem cukiernika nie zerwałem. W domu jak jest ku temu okazja zajmuję się wypiekiem tortów. Jest to wspaniale miejsce, czas i okazja, aby czynić różne doświadczenia w tej dziedzinie. Bo jeśli coś nie wyjdzie jak zakładałem, to nie ma problemu, jest to nasza rodzinna sprawa. Jak dotąd "wpadek" nie miałem. Pracuję zawodowo tam gdzie mogę zarobić na potrzeby rodziny i gdzie czuje się spełniony jako pracownik. Mam bardzo dobrą atmosferę w pracy. Tu poznałem kolegę do muzykowania. Czego chcieć więcej?

Praca zawodowa, gra, obowiązki rodzinne zajmują mu sporo czasu. Nie ma go wiele, by odwiedzać nasze góry, bo w górach czuje się wspaniale: - Tam wśród szumu drzew, strumyków i pięknie oddającego głos echa, czuję się - " jak w innym świecie". Dlatego tak lubię góry... - powiedział