
Ryszard Bucki, prezes Klubu Sportowego "Polonia" w Trzebnicy, jest mieszkańcem miasta "od zawsze". Tu ukończył podstawówkę. Natomiast w Miliczu zdobył zawód i umiejętności mechanika samochodowego. W czternastym roku życia zaczął przygodę z piłką. W Polonii grał ponad 12 lat. O swoich pasjach i pracy powiedział:
- Grę w piłkę nożną przerwałem w wysokiej sportowej formie, gdy rozpocząłem pracę zawodową. Zatrudniłem się w transporcie w trzebnickiej mleczarni. Po paru latach przeniosłem się do POM-u. Tu zdobyłem też dodatkowe kwalifikacje, ale nie pracowałem długo. Podjąłem pracę w zakładzie mechanizacji w Sulisławicach. Tam zdobyłem umiejętność naprawy maszyn różnych marek. Od 1992 roku prowadzę warsztat samochodowy. Z piłką nożną jednak nie zerwałem. Byłem jej wiernym kibicem, a od dziesięciu lat grywam jako oldboy. Moja działalność społeczna na niwie sportowej zaczęła się od pracy z młodzieżą: żakami, orlikami, młodzikami. Od trzech lat pracuję w zarządzie trzebnickiej Polonii, a od maja tego roku jestem prezesem klubu.
- Uważam, że piłka nożna w Trzebnicy ma szansę stać się sportem masowym. W każdej z naszych szkół winny być prowadzone szkolenia, zawody, rywalizacja różnych grup wiekowych. Klub zaś musi szkolić począwszy od żaków do juniorów, a potem prowadzić zespoły grające w klasach A czy B. Aby tak było, musimy mieć środki finansowe. Samorząd miejski opiekuje się nami, wspomaga nas też powiat. Ale to wszystko za mało, aby grać w wyższych ligach sportowych. Dotychczasowy sponsor Tarczyński wspomaga nas jak może. Starcza to na ligę, ale na szkolenie w szerszym słowa tego znaczeniu już nie.. W tej chwili mamy wspaniale warunki do treningu, wysokiej klasy boisko do gry, młodzież, która garnie się do sportu. Brakuje szerszego sponsoringu...
Ryszard zaangażował się w działalność klubu całkowicie. Sam zajmuje się młodszymi zawodnikami. Z racji jego sportowych pasji żona Krystyna nie widuje go często w domu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie