
NOWa: Jak wyglądały Pana początki muzyczne?
Stanisław Sołowiew: Bardzo prosto. Gdy miałem pięć lat, moja babcia kupiła fortepian, na którym grała. Ja byłem bardzo ciekawy, co to jest takiego i też próbowałem brzmienia klawiszy. Moja mama zauważyła to zainteresowanie i postanowiła wysłać mnie do szkoły muzycznej przy petersburskim konserwatorium. Niestety za pierwszym razem do tej szkoły nie dostałem się, ponieważ okazało się że mam jeszcze za słabe dłonie, aby zostać pianistą.
I co Pan wtedy zrobił?
Poszedłem do zwykłej szkoły muzycznej. I po niej jeszcze raz spróbowałem do tej przy konserwatorium. Za drugim razem zostałem przyjęty.
A co trzeba zrobić, aby dłonie były silne do gry?
Uczyłem się grać i nie wykonywałem żadnych dodatkowych ćwiczeń. Po prostu grałem.
Ile godzin dziennie ćwiczy Pan?
Różnie. Czasem tylko godzinę, a czasami pięć.To wszystko zależy od czasu. Jeśli mam go dużo to ćwiczę.
A w dzieciństwie jak to wyglądało?
Nie ćwiczyłem wiele. Po prostu jestem zdolny (śmiech). Nigdy nie byłem do gry zmuszany.
Jakie jest szczególne wydarzenie w Pana karierze?
Konkurs Listowski we Wrocławiu 2005 roku, który wygrałem (bezapelacyjnie -opinia prof. Juliusza Adamowskiego). To było dla mnie bardzo ważne wydarzenie. Jest to konkurs bardzo znany w Europie i to niesie za sobą sławę. To było bardzo ważne dla mojej dalszej kariery muzycznej. Po tym sukcesie zacząłem też wykładać w Konserwatorium w Petersburgu, gdzie mam zajęcia z muzyki kameralnej.
Co najbardziej lubi Pan grać?
Nie mam ulubionego kompozytora. Lubię grać wszystko. Na tegorocznych koncertach zaprezentuję w pierwszej części utwory polskich kompozytorów: Karola Szymanowskiego i Fryderyka Chopina, a w drugiej naturalnie muzykę Franciszka Liszta.
A czy komponuje Pan?
Nie, jestem tylko pianistą, gram tylko utwory innych twórców.
Jakie są Pana muzyczne plany?
Przez cały czas gram koncerty i mam zajęcia na uczelni . Za 10 dni wykonam koncert z orkiestrą w Petersburgu. Potem będę grał na Łotwie.
A czy podczas konkursów zasiada Pan w jury?
Nie jeszcze nie było jeszcze takiej sytuacji. Chociaż w tym roku miał być kolejny Konkurs Listowski we Wrocławiu, na który byłem zaproszony jako juror, ale konkurs się nie odbył. Coś po prostu nie wyszło.
Był Pan w Trzebnicy już wiele razy? Jak się podoba Panu nasze miasto?
Jest bardzo ładne. Zwiedzałem bazylikę, byłem także na Kociej Górze i w Lesie Bukowym. Mam nawet książkę o Trzebnicy, którą otrzymałem na pamiątkę podczas jednego z moich tu pobytów.
Petersburg to Pana rodzinne miasto. Czy będzie Pan w nim mieszkał stale?
Bardzo lubię mój Petersburg, chociaż to ogromne miasto. Ja na szczęście mieszkam ze swoją mamą z daleka od centrum. Owszem kiedyś zastanawiałem się czy nie poszukać innego miejsca. Ale teraz, chyba tu już zostanę.
Czym jest dla Pana muzyka? Czy ma Pan jakieś inne zainteresowania?
Muzyka jest moim życiem i zabiera mi większą część życia. Pozostaje mi jeszcze czas na internet. Interesuję się również literaturą europejską(na zapytanie jednej z osób z TMZT o dziewczyny artysta stwierdza: - Dziewczyny też...).
Dziękujemy za rozmowę. Życzymy dalszych sukcesów muzycznych i zapraszamy na kolejne przyjazdy do Trzebnicy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie