
Przez trzy kolejne piątki i soboty młodzież pieszo przemierzyła trasę między Trzebnicą, Marcinowem i Kuraszkowem, by zaznajomić się z rękodziełem. Jako pierwsi wzięli w niej udział słuchacze PZS nr 2 w Trzebnicy, w ubiegłym tygodniu byli licealiści i gimnazjaliści z PZS nr 1, a w ub. piątek spod siedziby starostwa przy ul. ks. Bochenka wyruszyli uczniowie PZS w Obornikach Śląskich. Po kilkudziesięciu minutach dotarli do Muzeum Ludowego w Marcinowie, gdzie Marian Kowalski przedstawił im tajniki staropolskiej metody wypieku chleba. Następnie pomaszerowali do Schroniska Młodzieżowego w Kuraszkowie, gdzie po kolacji zasiedli przy wspólnym ognisku.
Warsztaty zostały wznowione w sobotę rano wykładem prezesa Towarzystwa Miłośników Ziemi Żmigrodzkiej Bogusława Kowalskiego. Później trzydziestoosobowa grupa podzieliła się na trzy zespoły. Rozpoczęły się warsztaty m.in. z bicia monet, bibułkarstwa, witrażu, kaligrafii piórem i piórkiem oraz ceramiki.
- Kaligrafia była kiedyś bardzo ważną dziedziną życia. Jeszcze w latach sześćdziesiątych uczono jej w szkole. Dziś jest to, niestety, sztuka dostępna tylko niektórym - powiedziała nam Marta Mroczek, prowadząca warsztaty właśnie z kaligrafii. - Dobrze by było, żeby każdy znalazł trochę czasu na to zajęcie. I nie chodzi tu wcale o to, by wyrobić sobie piękny charakter pisma, tylko gimnastykować rękę. W dzisiejszych czasach kaligrafia to umiejętność rzadka, wręcz zanikająca. Żaden komputer jak do tej pory nie potrafi zastąpić człowiek w ładnym pisaniu.
- Pokazuję tu technikę taśmowego lepienia wyrobów, używaną w czasach, gdy jeszcze nie było znane koło garncarskie. Z gliny robimy wstęgę, którą później odpowiednio zwijamy, tworząc kształt wyrobu, a następnie zlepiamy w jedną masę. Można też wspomóc się formą, np. plastykowym kubeczkiem; wtedy można osiągnąć powtarzalne kształty - powiedział Elżbieta Filipowicz, prowadząca warsztaty ceramiczne. - Chociaż dzisiaj wyroby ceramiczne powstają w fabrykach za pomocą maszyn, rękodzieło artystyczne nie zanika.
O swoich wrażeniach z warsztatów opowiedziały nam Ola Kłos i Gosia "Gejsza" Partyka z I klasy Technikum Hotelarstwa: - Zgłosiłyśmy się z ciekawości, ale "opłaciło się". Inaczej nie miałybyśmy możliwości śledzenia, jak się robi chleby, czy jak powstają witraże. W szkole tego nie uczą. Większość z tych rzeczy, które spróbowałyśmy robić tu na warsztatach, to ciekawostki, o których się będzie tylko pamiętać, bo trudno sobie w domu na przykład bić monety, albo wypalać naczynia ceramiczne. Ale na przykład kaligrafowanie, albo robienie kwiatów z papieru to umiejętności, które można wykorzystać na co dzień. Cała wycieczka to w sumie fajna przygoda. Wczoraj zwiedzaliśmy bardzo ciekawe muzeum i jedliśmy prawdziwy wiejski chleb. A poza tym mieliśmy wieczór integracyjny. Było ognisko, choć krótkie, bo wygonił nas ziąb, ale imprezę dokończyliśmy w kameralnych warunkach schroniska.
Jak nas poinformowała koordynatorka projektu Dominika Łasica, celem projektu było przypomnienie i przekazanie kolejnym pokoleniom tradycji związanej z zawodami popularnymi na ziemiach polskich już od średniowiecza, a dziś zapominanych. Przedsięwzięcie kosztowało ok. 25 tys. zł, z czego 20 tys. to dofinansowanie z budżetu UE.
- Docelowo chcielibyśmy, żeby wszyscy, którzy chcą uczestniczyć w takim projekcie, mogli w nim wziąć udział. Na razie nam się to jeszcze nie w pełni udało. Kandydatów było więcej - powiedział nam na zakończenie projektu starosta Robert Adach. - Edukacja szkolna odbywa się w szkole, ale nam zależy na rozwoju edukacji pozaszkolnej, żeby z naszej młodzieży stworzyć społeczeństwo otwarte, różnorodne, które ma swoje zainteresowania. . Chcielibyśmy też wprowadzać projekty, które będą popularyzować wiedzę o najbliższej okolicy: o historii, ale i współczesności. Wiedzę która wyjaśni na czym polega samorządność, jakie decyzje zapadają na poszczególnych szczeblach samorządów, gdzie się udać szukając pomocy w realizacji pomysłów, które młodzi ludzie chcieliby urzeczywistniać.
Starosta obiecał, że jeszcze w tym roku szkolnym starostwo opracuje kolejny projekt - obejmujący naukę historii regionów i warsztaty z zakresu kreatywności. - Chcemy nauczyć młodzież korzystania z państwa obywatelskiego w pełny sposób: tworząc stowarzyszenia , fundacje, grupy wsparcia, a także szukania na to pieniędzy i możliwości realizacji - zadeklarował starosta.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie