
Mówi, że ma korbę na punkcie lodu, rozpiera się w fotelu i rozpoczyna lodową opowieść z błyskiem w oku. Na ścianie stara rycina: robotnicy wiozą na sankach bryły lodu wyciętego z jeziora. Ściany gabinetu zdobią dwa motywy. Ryciny, dyplomy i certyfikaty oraz afrykańskie zwierzęta.
Od kilku lat w firmie ICE-ART. produkuje się profesjonalnie lód w różnej postaci i do różnych celów: lód spożywczy oraz bloki lodowe na potrzeby sztuki rzeźbienia w lodzie. Rocznie wytwarzają 10 tys. bloków. Wykonuje się z nich różnej wielkości rzeźby, instalacje przestrzenne, naczynia, bary lodowe itd. W lodzie się rzeźbi i graweruje - również znaki firmowe w pełnym kolorze. Podejmują każde artystyczne wyzwanie, a ich realizacje można podziwiać nie tylko w kraju. Co roku, od początku istnienia firmy, dostarczają w okolice Rostoku (Niemcy) bloki lodowe na największy festiwal rzeźby lodowej w Europie. Tam na powierzchni 2,5 tys. metrów kwadratowych tworzą swoje lodowe dzieła najlepsi rzeźbiarze z różnych części świata - również z Polski. Sporą część produkcji firma eksportuje m.in. do Włoch, Niemiec, Belgii, Chorwacji, Czech, Rumunii, Danii, Norwegii i na Węgry. Produkują również śnieg o każdej porze roku (m.in. ubiegłoroczna letnia promocja piwa Lech). W swojej ofercie mają też różnego kształtu i wielkości lód spożywczy - są największym w Polsce producentem paczkowanego lodu w kostkach, który dostarczają do wielu sieci handlowych i na potrzeby gastronomii.
- U nas lód jako produkt w detalu nie istniał. Za granicą był i jest powszechnym produktem pierwszej potrzeby. Problemy z lodem zauważyłem znacznie wcześniej, przy prowadzeniu restauracji i nocnego klubu. Najprostszą sprawą było zawsze kupienie kostkarki do gastronomii. Ale to z kolei wiązało się z dodatkowymi kosztami no i z jakością wody.
Trzeba wiedzieć, że produkcja żywności (w tym lodu spożywczego) oraz jego przechowywanie wymaga określonych standardów. Do tej pory byliśmy przyzwyczajeni do kostek lodu z wody ..najczęściej z kranu ...wlewanej do woreczków foliowych. Już zmienia się kultura spożywania i struktura stosowania lodu. Prowadząc restaurację mieliśmy kostkarkę produkującą ok. 15 kg lodu na dobę. Jednak jeśli nie było klientów to lód się rozpuszczał. Jak było ich zbyt wielu - lodu brakowało. Kiedyś restauratorzy jeździli po MacDonaldach i prosili o lód. Jakie było moje zdziwienie będąc w Afryce pierwszy raz w 1993 roku, że w najgorszej "dziurze" kupując skrzynkę piwa dostawało się worek lodu do jego schładzania. Nigdzie w Europie, oprócz Anglii i Hiszpanii, nie było lodu w sprzedaży detalicznej. Tak po kilku latach i przy zbiegu różnych okoliczności zdecydowałem się na lodowy biznes - wspomina Wiesław Świerzyński - Pojechałem do Stanów, gdzie zużywa się od lat najwięcej lodu. W Internecie znalazłem firmę sprzedającą takie urządzenia. Chciałem zobaczyć również produkcję lodu .Uznałem, że skoro jest luka na naszym rynku, trzeba szybko działać. Pojechałem do St.Louis, do fabryki, przyjęto mnie tam bardzo dobrze, wybrałem najmniejsze urządzenie profesjonalne (10 ton lodu na dobę). Kiedy powiedziałem, że będę pierwszym w Polsce producentem lodu, zapytali mnie jak duży jest to kraj. Usłyszawszy, że jest nas tak dużo, proponowali mi większe maszyny. Zostałem jednak przy pierwszym wyborze. Wiosną 2004 roku urządzenia przyjechały do Polski. Uruchomiliśmy produkcję lodu -10 ton na dobę i nic. Tragedia!! W sklepach stukali się w głowę: kto kupi kostki lodu, przecież można zrobić samemu, po co to, itd.
Uruchamialiśmy maszynę raz w tygodniu. Błędem było zaczynanie sprzedaży od rynku detalicznego. Po kilku miesiącach, przypadkowo znaleziono nas w Internecie - jedna z firm niemieckich zwróciła się z pytaniem dotyczącym produkcji bloków lodowych do rzeźbienia. Powiedziałem, że tak - oczywiście je produkujemy (nie miałem zielonego pojęcia jak to się robi !). Po wielu próbach technologicznych udało się wreszcie wyprodukować blok. Niemcy zaakceptowali ,z trudem jego jakość. Pierwszy kontrakt podpisaliśmy w 2004 roku, a widmo plajty zostało oddalone. Bloki lodowe przeznaczone były na imprezę komercyjną, rzeźbiarską w Rostoku. Odnieśli ogromny sukces (i my też) od tej pory corocznie organizują coraz większe rzeźbiarskie imprezy lodowe. Aby kolejne zamówienie było na światowym poziomie (dostaliśmy zamówienie na ponad 100 bloków lodowych), pojechałem znów do USA aby zobaczyć jak wygląda tam profesjonalna produkcja bloków do rzeźbienia. Teraz sami produkujemy takie bloki. Potem przystąpiliśmy do Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Lodu Paczkowanego oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Rzeźbiarzy w lodzie . I tak zaczęła się przygoda z produkcją bloków lodowych.
W produkcji lodu najważniejsza jest woda - idealnie czysta, a więc z ujęcia głębinowego, kilkakrotnie filtrowana również poddana procesowi odwróconej osmozy (która pozbawia ją wszelkich zanieczyszczeń). Zanim powstanie blok pod lodowe rzeźby, woda przez kilka dni wiruje w -20 st. C - w ten sposób usuwa się pęcherzyki powietrza, a lód tworzy się powoli zamarzając od spodu ... jest bardzo twardy i czysty: przezroczysty i nieskazitelny jak szkło z Murano.
Bloki "zimują" w mroźni, w - 10 st. C. Co miesiąc powstaje tam 30 ton lodu w blokach. Lodowe rzeźby zamawiają agencje artystyczne i eventowe: dla różnych firm, na show /np."Gwiazdy tańczą na lodzie"/, na różne plenerowe wydarzenia, akcje promujące i zdarzenia regionalne - choćby na ostatni sylwester na wrocławskim rynku.
- Ice sculpting jest niezwykle popularny w Stanach i Kanadzie - opowiada prezes - W Europie dopiero się rozwija.
200 tys. zł kosztował ice-bar, który wykonali dla jednej z firm: stoliki z zamrożonymi aparatami telefonicznymi, tysiące lodowych kieliszków do wódki, ściany z fotografiami pod lodem i okazała rzeźba pośrodku.
Przed rzeźbieniem lód trzeba "temperować" musi odstać kilka godzin w temperaturze otoczenia i wtedy poddaje się wrażliwej ręce artysty , który wyczarowuje z niego łabędzie na ślubne stoły, naczynia np.w kształcie muszli do podawania owoców morza, wazy do ponczu, świeczniki na świeczki pływające, wazony, kompozycje z zatopionych owoców i różnych roślin czy kwiatów. -Wprowadziliśmy do oferty imprezy eventowe, reklamowe dla dużych firm. W ciągu trzech lat staliśmy się największym producentem bloków lodowych w Europie i eksportujemy lód do wielu krajów. Aktualnie mamy maszyny komputerowo rzeźbiące w lodzie i przygotowujemy się do Euro 2012 - mówi Wiesław Świerzyński.
Strój artysty: wodoodporne buty jak dla pracownika chłodni, czapka, gumowane rękawice i kilkuwarstwowy kombinezon szyty na zamówienie. Dla Ice Artu pracują absolwenci wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, firmę reprezentowała grupa artystów na festiwalu lodowym w Harbinie w Chinach /3 miejsce na 48 drużyn/ podczas lodowych konkursów w Fairbanks na Alasce, dwukrotnie wygrali we włoskim San Vigilio, publiczność przyznała im swoją nagrodę w szwedzkiej Kirunie za kołem podbiegunowym.
W Polsce na oczach widzów rzeźbią wielotonowe ,naturalnych wielkości auta , różne postacie czy zwierzęta. - Lód to kapryśne tworzywo. Wystarczy zmiana ciśnienia i może pękać, matowieć. Jestem perfekcjonistą: musi być idealnie klarowny - przezroczysty jak szkło. Próbowałem go kolorować, ale pod wpływem barwników tracił przejrzystość, która stanowi o jego urodzie. Do rzeźb koniecznie trzeba dobrać światło, które wydobywa ich urodę. Kocham obserwować, jak zmieniają się lodowe dzieła z godziny na godzinę, jak pod wpływem ciepła tworzą się w nich przestrzały, jakby delikatne igiełki, siateczki ... ta ulotność rzeźby : zmienność struktury i kształtu jest jego największym urokiem - zachwyca się prezes.
Do Afryki Południowej jedzie na kilka tygodni w listopadzie czy w lutym kiedy w firmie jest spokojniej. Biznesu pilnuje syn Jacek.
W 1976 roku myślał już o wyjeździe do Afryki. Szybciej dojrzał brat i wyjechał na stałe.- Można powiedzieć, że on od czasu wyjazdu jest na wczasach. Tam ludzie nie mają presji robienia kariery czy pieniędzy. Taka śródziemnomorska mentalność. Murzyn po wypłacie przez tydzień nie przyjdzie do pracy. Uważa, że jak ma pieniądze, nie ma potrzeby pracować. Jak nie będzie miał, popracuje znowu. Wielu Polaków też przyjęło tam taki system - opowiada prezes Świerzyński i dodaje - Byłem tam już ok. 30 razy, jeżdżę ze znajomymi i mam przyjemność w pokazywaniu im tego kraju. Poznałem żonę Nelsona Menadeli -Winnie. Odwiedziła mnie na życzenie, chciała porozmawiać z człowiekiem z komunistycznego kraju. Określiła siebie jako lewicową komunistkę i chciała usłyszeć prawdę o Walusiu, najsłynniejszym Polaku w Afryce, który zastrzelił Hanniego, głównego konkurenta Mandeli podczas przewrotu. Wyjaśniłem jej, że mam z nim wspólną tylko narodowość. Miło nam się rozmawiało, była zachwycona. Na pamiątkę dałem jej wyselekcjonowaną polską wódkę. Przyjechała z obstawą - zawierucha była straszna. Mieszkałem wtedy na osiedlu u brata. Tubylcy nie mogli wyjść z podziwu kiedy po kilku godzinach wyjechała wraz ze świtą trzema białymi mercedesami.Walusia zamknęli w więzieniu i siedzi tam cały czas. Nie chce nic mówić, stwierdził tylko, że nie znosi czerwonych - mówi Świerzyński. Poza tym przygód i wrażeń miał wiele. Zawsze jest na dużym Safari, ale nie poluje jak podkreśla tylko robi zdjęcia. Nie lubi ryzykownych wypraw. Musi mieć zaplecze komfortu.
Aktualnie będzie pilotował kampanię naprawczą zwierząt w Południowej Afryce, gdzie duża populacja bawołów afrykańskich jest chora na gruźlicę lub zagrożona tą chorobą genetycznie. Natomiast w ogrodach zoologicznych w starej części Europy jest duża ilość bawołów pochodzących z XIX i XX wieku, zdrowych genetycznie. - Mamy koncepcję współpracy z farmami hodowlanymi w Afryce aby uzdrowić tę populację. Farmy hodowlane to w Afryce cały przemysł. Poznałem całą ich strukturę, byłem na aukcjach. Obecnie szukam odpowiednich zwierząt w ogrodach zoologicznych Europy i będziemy je ekspediować do Afryki. To moja nowa przygoda. Zawsze szukałem pretekstu aby jeździć do Afryki - śmieje się Wiesław Świerzyński. Zwiedził całą południową jej część. Mówi, że lubi tamtych ludzi za prostolinijność i brak fałszu. - Nawet jeśli chcą cię oszukać, widzisz to. To nie są oszuści, są bardzo prości i chcą wywalczyć coś dla siebie. Kiedy urzędnik chce łapówkę, mówi to wprost. - podkreśla nasz rozmówca. Mówi się, że to niebezpieczny region. Przestępczość jest ale ja się z tym nie spotkałem. Znajomy, który tam mieszka, bardzo zamożny, ma wielki dom, samochody i inne dobra, twierdzi, że ma karabiny i nie musi się ogradzać. Łupią tych okratowanych.
Afryka to kraj wielkich różnic. Jak masz dużo inwencji możesz działać ale jeśli komuś się nie chce, lubi wolniejsze tempo i wakacje, też może tak żyć. Nie ma pędu do kariery i wszelakich dóbr. - Prezes Świerzyński opowiada, że kiedyś mieli tam ze wspólnikiem farmę ze zwierzętami i jeździł częściej. Po śmierci wspólnika trzeba było to zlikwidować. Do Johannesburga jedzie przeważnie zimą i jest tam miesiąc. Stąd wyrusza do różnych miejsc, poznając wciąż nowych ludzi i ich zwyczaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie