
W obu przypadkach droga pnie się stromo w górę na wysokość ok. 240 m n.p.m., co jak na Góry Kocie jest poziomem mocno wyśrubowanym. Jak zawsze w takim przypadku trud wędrówki nagradzają piękne widoki, już kiedyś zresztą o nich pisałem. Sama ulica nie jest zbyt długa i wbrew nazwie trudno na niej znaleźć wiśniowe drzewko - ja przynajmniej nie zauważyłem. Składa się ona z siedmiu domów jednorodzinnych, z tego sześciu po prawej stronie. Dla ścisłości dodać trzeba, że dwa ostatnie nie są jeszcze wykończone. Te, które już wybudowano są ładne, otoczone starannie zadbanymi przestrzeniami zieleni i kwiatów. Zaraz na początku ulicy, pod czwórką mieści się zakład wideo - filmowy, natomiast pod szóstką, w pięknej, stylowej budzie mieszka najbardziej "towarzyski" piesek w tym rejonie.
Domy powstały całkiem niedawno; na portalu niezawodnego Hydralu jest zdjęcie z 2008 r. przedstawiające początek budowy tego osiedla. Nie jest ono (osiedle) zresztą kompletne, bo pozostały tu drobne nieużytki. Także nawierzchnia, wysypane, ale nieubite kamyki (trudne do przejechania np. rowerem), świadczy o prowizoryczności tego traktu.
Ale jak każda ulica, ta również ma swoje osobliwości i tajemnice. W tym przypadku jest to zamknięta metalowa brama, stojąca w poprzek na końcu ulicy. Pisałem kiedyś, że w średniowieczu były w Trzebnicy cztery bramy, wszystkie jednak zostały rozebrane. Czy ta jest piątą i to funkcjonującą - dociec trudno. Nie można przejść przez nią, ale łatwo ją obejść, bowiem nie jest połączona z żadnym płotem. Co ciekawe, po dokonaniu owego obejścia można łatwo dotrzeć na znajdująca się niżej ulicę Marcinkowską. Komu i czemu ta drogowa przeszkoda służy albo służyła, tego na razie nie wiem, ale może się wyjaśni. Czekam na sygnały od Czytelników.
O ulicy dłużej zmyślać nie będę, więc pora zająć się wiśniami. Po łacinie zowią się Cerasus Miller, a należą do rodziny różowatych (Rosaceae). Występuje w około 60 gatunkach w strefie umiarkowanej półkuli północnej, głównie we wschodniej Azji. Szeroko znane jest obchodzone w Japonii stare, ludowe święto kwitnącej wiśni. W Polsce w stanie naturalnym występują tylko dwa gatunki wiśni: karłowata, rosnąca na wyżynach południowych, prawnie chroniona oraz czereśnia ptasia, zwana inaczej trześnią. Liście ma wiśnia jajowate lub eliptyczne, kwiaty promieniste, 5-krotne, białe lub różowe w baldaszkach lub baldachogronach, a owoce zawierają kulistą pestkę i soczysty miąższ. Walory smakowe wiśni są ogólnie znane, a do szczególnie cenionych produktów należą wiśniowe konfitury i dżemy. Dodaje się je do smacznych ciast i lodów, a szczególnego potraktowania wymaga nalewka, zwana wiśniówką.
Wiśnie właśnie dojrzewają, a jeść je warto, bo potas w nich zawarty pomaga utrzymać i wzmocnić akcję serca. Zawarta w nich witamina C poprawia naszą ogólną odporność. Wiśnie działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie, a także... odchudzająco. Zawarta w nich pektyna sprawia bowiem, że czujemy się syte i lepiej trawimy. A więc - hajże na wiśnie!
Warto może jeszcze wspomnieć o wiśniach w literaturze i piosence. Jednym z arcydzieł teatru światowego jest sztuka Antoniego Czechowa "Wiśniowy sad". Mówi o zagładzie dworu, folwarku i wiśniowego sadu symbolizującego piękno dawnego, beztroskiego życia ziemiańskiej rodziny Raniewskich (pisząc te słowa myślę z niepokojem o przyszłości klub- "ikowego" fortepianu i trzebnickiej Gaudii).
Wątek piosenkarski jest znacznie bardziej optymistyczny. W tym roku na Marynkach nie pamiętaliśmy o tym utworze, ale trzeba go koniecznie przypomnieć za rok. Myślę tu o francuskiej piosence o kwitnącym różowo wiśniowym sadzie, w którym biegaliśmy wśród drzew ("mieliśmy wtedy po szesnaście lat i śmiał się do nas cały świat"). I wtedy:
" Gałąź różowej wiśni, co kwitła w twoim sadzie,
objęła gałąź wiśni, co kwitły w mym ogrodzie,
Ich kwiaty jak w bukiecie tuliły się do siebie,
szeptały coś w sekrecie tobie i mnie.
I płatki sypał na nas wiśni kwiat w wiosenny dzień."
Zaraz, zaraz, a kto śpiewał ten utwór przed tak wielu laty? Wizyta na You Tubie wskazuje, że była to zupełnie dziś zapomniana Ada Balikowska, a utwór nagrany został w 1956 roku. Gorąco polecam!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie