Reklama

Zupełnie nowa ulica Wiśniowa

11/07/2011 18:55
Ulicy Wiśniowej nie ma na wydanym przed paru laty planie Trzebnicy. A jednak istnieje i w dodatku znajduje się na bardzo wysokim poziomie, bo na szczycie Młyńskiej Góry. Dotrzeć do niej można w sposób dwojaki: albo od Rynku ul. Słoneczną (względnie Graniczną), albo od ul. Polnej przez Wiosenną.

W obu przypadkach droga pnie się stromo w górę na wysokość ok. 240 m n.p.m., co jak na Góry Kocie jest poziomem mocno wyśrubowanym. Jak zawsze w takim przypadku trud wędrówki nagradzają piękne widoki, już kiedyś zresztą o nich pisałem. Sama ulica nie jest zbyt długa i wbrew nazwie trudno na niej znaleźć wiśniowe drzewko - ja przynajmniej nie zauważyłem. Składa się ona z siedmiu domów jednorodzinnych, z tego sześciu po prawej stronie. Dla ścisłości dodać trzeba, że dwa ostatnie nie są jeszcze wykończone. Te, które już wybudowano są ładne, otoczone starannie zadbanymi przestrzeniami zieleni i kwiatów. Zaraz na początku ulicy, pod czwórką mieści się zakład wideo - filmowy, natomiast pod szóstką, w pięknej, stylowej budzie mieszka najbardziej "towarzyski" piesek w tym rejonie.  

Domy powstały całkiem niedawno; na portalu niezawodnego Hydralu jest zdjęcie z 2008 r.  przedstawiające początek budowy tego osiedla. Nie jest ono (osiedle) zresztą kompletne, bo pozostały tu drobne nieużytki. Także nawierzchnia, wysypane, ale nieubite kamyki (trudne do przejechania np. rowerem), świadczy o prowizoryczności tego traktu.

Ale jak każda ulica, ta również ma swoje osobliwości i tajemnice. W tym przypadku jest to zamknięta metalowa brama, stojąca w poprzek na końcu ulicy. Pisałem kiedyś, że w średniowieczu były w Trzebnicy cztery bramy, wszystkie jednak zostały rozebrane. Czy ta jest piątą i to funkcjonującą - dociec trudno. Nie można przejść przez nią, ale łatwo ją obejść, bowiem nie jest połączona z żadnym płotem. Co ciekawe, po dokonaniu owego obejścia można łatwo dotrzeć na znajdująca się niżej ulicę Marcinkowską. Komu i czemu ta drogowa przeszkoda służy albo służyła, tego na razie nie wiem, ale może się wyjaśni. Czekam na sygnały od Czytelników.

O ulicy dłużej zmyślać nie będę, więc pora zająć się wiśniami. Po łacinie zowią się Cerasus Miller, a należą do rodziny różowatych (Rosaceae). Występuje w około 60 gatunkach w strefie umiarkowanej półkuli północnej, głównie we wschodniej Azji. Szeroko znane jest obchodzone w Japonii stare, ludowe święto kwitnącej wiśni. W Polsce w stanie naturalnym występują tylko dwa gatunki wiśni:  karłowata, rosnąca na wyżynach południowych, prawnie chroniona oraz czereśnia ptasia, zwana inaczej trześnią. Liście ma wiśnia  jajowate lub eliptyczne, kwiaty promieniste, 5-krotne, białe lub różowe w baldaszkach lub baldachogronach, a owoce zawierają kulistą pestkę i soczysty miąższ. Walory smakowe wiśni są ogólnie znane, a do szczególnie cenionych produktów należą wiśniowe konfitury i dżemy. Dodaje się je do smacznych ciast i lodów, a szczególnego potraktowania wymaga nalewka, zwana wiśniówką.

Wiśnie właśnie dojrzewają, a jeść je warto, bo potas w nich zawarty pomaga utrzymać i wzmocnić akcję serca. Zawarta w nich witamina C poprawia naszą ogólną odporność. Wiśnie działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie, a także... odchudzająco. Zawarta w nich pektyna sprawia bowiem, że czujemy się syte i lepiej trawimy. A więc - hajże na wiśnie!

Warto może jeszcze wspomnieć o wiśniach w literaturze i piosence. Jednym z arcydzieł teatru światowego jest sztuka Antoniego Czechowa "Wiśniowy sad". Mówi o zagładzie dworu, folwarku i wiśniowego sadu symbolizującego piękno dawnego, beztroskiego życia ziemiańskiej rodziny Raniewskich (pisząc te słowa myślę z niepokojem o przyszłości klub- "ikowego" fortepianu i trzebnickiej Gaudii).

Wątek piosenkarski jest znacznie bardziej optymistyczny. W tym roku na Marynkach nie pamiętaliśmy o tym utworze, ale trzeba go koniecznie przypomnieć za rok. Myślę tu o francuskiej piosence o kwitnącym różowo wiśniowym sadzie, w którym biegaliśmy wśród drzew ("mieliśmy wtedy po szesnaście lat i śmiał się do nas cały świat"). I wtedy:

 " Gałąź różowej wiśni, co kwitła w twoim sadzie,

objęła gałąź wiśni, co kwitły w mym ogrodzie,

Ich kwiaty jak w bukiecie tuliły się do siebie,

szeptały coś w sekrecie tobie i mnie.

I płatki sypał na nas wiśni kwiat w wiosenny dzień."

Zaraz, zaraz, a kto śpiewał ten utwór przed tak wielu laty? Wizyta na You Tubie wskazuje, że była to zupełnie dziś zapomniana Ada Balikowska, a utwór nagrany został w 1956 roku. Gorąco polecam!   

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do