Reklama

Psy wróciły, oskarżenia zostały

20/06/2011 18:55
Przed miesiącem pisaliśmy o akcji w Osolinie i Obornikach Śl., albo kilku akcjach prowadzonych w związku doniesieniami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Na wniosek powiatowego lekarza weterynarii, urząd gminy zatrzymał psy przetrzymywane w hotelu dla zwierząt w Osolinie, a policja wszczęła dochodzenie. Po protestach właściciela psy zostały zwrócone.

Pod koniec kwietnia na stronie internetowej Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami ukazał się artykuł o maltretowaniu i zabijaniu zwierząt w hotelu dla psów w Osolinie. Artykuł zniknął po kilkudziesięciu godzinach, ale policja trzebnicka potwierdziła, że prowadzi śledztwo w związku zawiadomieniem towarzystwa Help Animals, o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa  z art. 35 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt (o niehumanitarnym zabijaniu zwierząt i znęcaniu się nad nimi - przyp. red.).  W tym samym czasie na wniosek powiatowego lekarza weterynarii burmistrz Obornik Śląskich wydał decyzję o czasowym odebraniu pięciu psów utrzymywanych w hotelu w Osolinie. Ostatecznie znaleziono tam i zabrano tylko trzy. Właściciel gabinetu weterynaryjnego Gut-Farmer poinformował nas wtedy, że o żadnym dochodzeniu policyjnym nie wie, a psy - należące do jego współpracownika - zabrano bezpodstawnie. Stwierdził, że hotel był dzień wcześniej kontrolowany przez lekarza weterynarii, który uznał, że zwierzęta mają dobre warunki. Jednak dodał, że lekarz powiatowy zmienił. Zapowiedział też, że "sprawa znajdzie swój finał w sądzie". Po ukazaniu się artykułu Artur Pamuła poinformował nas, że zawiadomił prokuraturę o pomówieniu go przez właściciela Gut-Farmer.

Pod koniec współpracownik właściciela Gut-Farmer poinformował nas, że decyzję burmistrza o odebraniu psów w całości uchyliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Wrocławiu. 

- Natychmiast skontaktowałem się z Urzędem Miejskim, ale poinformowano mnie, że na razie psów mi nie zwrócą, i że mają czas na podjęcie decyzji - powiedział nam Arnold L. - Skoro decyzja burmistrza została uchylona, to chyba jest nie ważna i powinienem moje psy natychmiast dostać z powrotem. W dodatku jeden z nich przeszedł niedawno operację i nie miał jeszcze wyjętych szwów. Nie wiem, co się z nim dzieje, bo nikt się do mnie w tej sprawie nie zwrócił. Inną sprawą są koszty, bo przecież za transport i utrzymanie zwierząt płaci gmina z pieniędzy podatników, więc odpowiedź "mamy czas" jest chyba nie na miejscu.

Z uzasadnienia decyzji SKO dowiadujemy się, że  burmistrz Obornik Śl. swoją decyzję o odebraniu psów uzasadnił w dwojaki sposób - prawny: złamaniem art. 6 ust. 2 pkt 10 Ustawy o ochronie zwierząt ("Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności ....utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego niechlujstwa oraz w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji" - przyp. red.) i faktycznie, stwierdzając, że właściciel Gut-Farmer nie ma zezwolenia na prowadzenie hotelu dla zwierząt w tym miejscu. Od tak uzasadnionej decyzji odwołanie wniósł właściciel Gut-Farmer.

SKO wydając rozstrzygnięcie oparło się na notatce urzędowej, sporządzonej po kontroli w Osolinie przez pracownika Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Trzebnicy, w której czytamy m.in. "wszystkie psy klinicznie zdrowe, nie wykazują agresji wobec siebie i do ludzi. Mają dostęp do wody i karmy, schronienie przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi pod wiatą (...). Zdaniem SKO, te warunki nie kwalifikują się jako stan "znęcania się nad zwierzętami", a burmistrz nie przedstawił "żadnych innych miarodajnych dowodów".

Andrzej Małkiewicz, kierownik  wydz. infrastruktury, rozwoju obszarów wiejskich i ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Obornikach, powiedział nam wtedy, że  został wprowadzony w błąd przez powiatowego lekarza weterynarii: - We wniosku o czasowe odebranie psów jest stwierdzenie o zagrożeniu zdrowia i życia zwierząt. I to ono było podstawą wydania decyzji.  Gdyby nie została wydana, burmistrz byłby oskarżany o brak reakcji na znęcanie się. Nie wiedzieliśmy, że wcześniejsza kontrola wykazała coś zupełnie innego. Decyzję SKO można zaskarżyć do sądu administracyjnego. Co w tym wypadku zrobić będę się zastanawiał po konsultacji z radcą prawnym.

- W urzędzie w Obornikach Śląskich źle odczytano mój wniosek - powiedział  powiatowy lekarz weterynarii Artur Pamuła. -  Wydając decyzję podano złą podstawę prawną. Schronisko jest nielegalne, bo nie ma odpowiednich zezwoleń. O bezpośrednim zagrożeniu zdrowia i życia zwierząt pisałem na podstawie doniesień organizacji Help Animals. W tej sprawie dochodzenie prowadzi także policja.

Jak nas poinformował właściciel "zarekwirowanych" zwierząt, zostały one zwrócone w ubiegłym tygodniu. - Psy były w bardzo złym stanie, z objawami biegunki, którą prawdopodobnie spowodowało nieodpowiednie odżywianie - powiedział nam właściciel zwierząt. - W dodatku przywieziono je samochodem nieprzystosowanym do przewozu zwierząt. Sprawdzimy, czy przewoźnik miał odpowiednie zezwolenia i dlaczego powiatowy lekarz weterynarii zgodził się na taki transport.

W Prokuraturze Rejonowej w Trzebnicy dowiedzieliśmy się, że w dalszym ciągu prowadzone jest postępowanie wyjaśniające "w sprawie", a nie przeciwko jakiejkolwiek osobie. Dla dobra śledztwa nie ujawnia się jego szczegółów. Jak nam udało się ustalić, w podosolińskim lesie znaleziono szczątki kilku zwierząt. Obecnie sprawdzany jest wątek przekazywania przez gminy bezpańskich psów, które miały być oddane do adopcji.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do