Reklama

Spór o granicę przy świetlicy trwa

06/06/2011 18:55
Sprawa ustalenia granic między prywatną posesją, a przylegającą do niej świetlicą wiejską w Skotnikach trwa już dwa lata. Właściciele domu jednorodzinnego nie mogą dojść do porozumienia z gminą, więc wysłali pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, by rozstrzygnął kto ma rację.

O sporze między sąsiadami dowiedzieliśmy się, kiedy właściciele przylegającego budynku postawili płot, zagradzając wejście do świetlicy wiejskiej. Wówczas weszli w spór z gminą oraz pozostałymi mieszkańcami wsi, którzy nie mieli dostępu do świetlicy.

Państwo Telążkowie zrobili wszystko zgodnie z prawem: ustalenie granicy poprzedzili  wystąpieniem do starostwa powiatowego o zgodę na postawienie ogrodzenia wzdłuż swojej działki. Problem w tym, że uważali, iż ziemia, na której stoi świetlica jest ich własnością. W powiatowym wydziale geodezji, dowiedzieliśmy się jednak, że dokumenty świadczą o tym, że działka, na której postawiona jest świetlica od czasów powojennych była własnością skarbu państwa.

Sąsiedzi świetlicy nie potrafili jednak dojść do porozumienia z gminą, dlatego na zlecenie urzędu zostało przeprowadzone okazanie granic - geodeta miał wytyczyć granice obu działek. Podtrzymał opinię, że świetlica stoi na mieniu gminnym i sporządził odpowiedni dokument, którego strona przeciwna nie podpisała. Podczas sporu okazało się także, że kiedy postawiono płot, zagrodzono nie tylko świetlicę gminną, ale również pas jezdni drogi powiatowej. Odbyło się spotkanie w celu zawarcia trójstronnej ugody między właścicielami nieruchomości, gminą oraz starostwem powiatowym, a ściślej Zarządem Dróg Powiatowych. Przybyli na nie państwo Telążkowie, starosta i ówczesna naczelnik wydziału geodezji Natalia Kimak. Pani naczelnik przyniosła ze sobą dokumenty, które przedstawiła zainteresowanym. Raz jeszcze powtórzyła, że wg zebranych materiałów teren, na którym postawiono świetlicę "od zawsze" był własnością gminy. Jak się dowiedzieliśmy, nawet w akcie notarialnym państwa Telążków nie ma zapisu mówiącego o tym, że sąsiednia działka jest ich własnością. Podczas spotkania stronom udało się dojść do porozumienia, więc pracownicy z Zarządu Dróg Powiatowych zdjęli jedno przęsło z płotu, by do świetlicy mogło być dojście.

Jak się jednak okazało ugoda była krótkotrwała: - Na wniosek starostwa został powołany drugi niezależny geodeta, w celu ustalenia granic. Podczas wizyty, 12 października potwierdził granice działki gminnej wykazane przez pierwszego geodetę oraz potwierdził, że zajęty został pas jezdni. - Tego pisma również strona nie podpisała - wyjaśnia Wanda Łopyta z UG Zawonia.

Spór o ustalenie własności ziemi trwa nadal i ciągnie się już drugi rok. Teraz opinię na ten temat będą wystawiać wyższe organy administracyjne. - Ci państwo chcą, by sąd rozstrzygnął spór o rozgraniczenie, ale tu chodzi przecież o ustalenie granic - dodaje urzędniczka.

 W imieniu właścicieli domu jednorodzinnego sprawę prowadzi adwokat, która wystąpiła 12 lutego z pismem do gminy o rozgraniczenie. Przeprowadza się je na podstawie danych z punktów, które dostępne są w bazie Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej. Tam geodeci na podstawie zgromadzonych punktów granicznych wyznaczają granice działek. Jeżeli z jakiś przyczyn wytyczenie granic jest niemożliwe, wówczas geodeci przyjeżdżają na pomiary. Z prośbą o rozgraniczenie występuje strona niezadowolona.

- Po otrzymaniu takiego pisma 25 lutego wystąpiłam do PODG z pytaniem, czy zasadne jest robienie rozgraniczenia. Odpowiedź otrzymałam miesiąc później: starostwo stwierdza, że brak jest podstaw prawnych do wszczęcia postępowania administracyjnego z urzędu. W oparciu o to stanowisko, 4 maja wysłaliśmy stronie odpowiedź odmowną, z możliwością odwołania się. Skorzystali z tego i adwokat 16 maja wysłała pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czekamy na jego wyrok, jeżeli każą przeprowadzić to rozgraniczenie, to na pewno to zrobimy. Jeżeli natomiast przyjdzie odpowiedź odmowna, wówczas strona może odwołać się do sądu - dodała Wanda Łopyta.

O komentarz do sprawy chcieliśmy poprosić państwa Telążków. Odmówili jakiejkolwiek wypowiedzi, argumentując to tym, że w sprawie toczy się postępowanie administracyjne.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do