Reklama

Pieski żywot w psim hotelu?

09/05/2011 18:55
29 kwietnia na stronie internetowej Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami ukazał się artykuł o maltretowaniu i zabijaniu zwierząt w hotelu dla psów w podobornickim Osolinie. 2 maja otrzymaliśmy informację, że prowadzone jest w tej sprawie policyjne śledztwo.

Jeszcze w poniedziałek 2 maja rzecznik prasowy trzebnickiej policji Iwona Mazur potwierdziła, że policja prowadzi w Osolinie dochodzenie, i że w pobliskim lesie znaleziono szczątki zwierząt. Jednak podczas majowego weekendu artykuł zniknął. Za to na różnych forach internetowych pojawiły się informacje, żeby "sprawy" nie nagłaśniać, bo prasa i telewizja "wszystko mogą popsuć" i że jest policyjny zakaz udzielania informacji.

W Towarzystwie Opieki nad zwierzętami niewiele udało nam się dowiedzieć. Rzeczywiście na stronie internetowej TOZ pojawił się tekst o schronisku dla zwierząt w Osolinie, ale po interwencji policji został zdjęty "dla dobra prowadzonego śledztwa".

Hotel prowadzi firma Gut-Farmer, która ma także gabinet weterynaryjny w Obornikach Śląskich.

Policja potwierdza informację o śledztwie, zaprzecza jednak, jakoby wprowadzono zakaz udzielania informacji. - Wpłynęło zawiadomienie stowarzyszenia Help Animals, w związku z podejrzeniem popełnieni przestępstwa  z art. 35 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt -  mówi komendant komisariatu w Obornikach Śl. asp. szt. Sławomir Gajewski: - Obecnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające "w sprawie", a nie przeciw konkretnej osobie. Nie nakazaliśmy także zdjęcia ze strony internetowej artykułu, jednak ponieważ, jak się okazało jego autorem jest osoba nieletnia, a zawiera on treści niesprawdzone i obraźliwe, poradziliśmy, żeby działacze TOZ zastanowili się, czy celowe jest jego upublicznianie.

Wspomniany wyżej przepis mówi, że kto ze szczególnym okrucieństwem bez uzasadnienia zabija, oraz znęca nad zwierzęciem podlega karze do dwóch lat więzienia.

Hotel dla zwierząt kontrolowany był także przez powiatowego lekarza weterynarii. Powodem dla którego została przeprowadzona kontrola było zgłoszenie stowarzyszenia Help Animals, które zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa (zachodziło podejrzenie usypiania zwierząt, a nie przekazywania ich do adopcji). Oddelegowani inspektorzy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii przez dwa dni (27 i 28 kwietnia) sprawdzali siedzibę hotelu w Osolinie. Wyniki nie były pozytywne: - Nie otrzymaliśmy wymaganych dokumentów dotyczących adopcji psów. W prowadzonej dokumentacji brakowało zapisów do kogo, gdzie i kiedy trafiały zwierzęta. Właściciel nie chciał odpowiadać na zadawane przez nas pytania zasłaniając się ustawą o ochronie danych osobowych. Ustawa ta nie obowiązuje jednak w przypadku przeprowadzanych kontroli - wyjaśnia powiatowy lekarz weterynarii Artur Pamuła, .

Po przeprowadzonej kontroli  lekarz weterynarii wystosował pismo do burmistrza Obornik Śląskich o wydanie decyzji o czasowym zabraniu zwierząt i przewiezieniu ich do schroniska we Wrocławiu. Po wydaniu decyzji burmistrz Obornik Śląskich zwrócił się z prośbą o udział pracowników trzebnickiego inspektoratu weterynarii w odebraniu z posesji w Osolinie zwierząt przez pracowników gminy Oborniki Śląskie. W dniu 2 maja przewieziono trzy psy do schroniska. Tego samego dnia powiatowy lekarz weterynarii powiadomił trzebnicką prokuraturę i Komendę Powiatową Policji w Trzebnicy o nielegalnie prowadzonym schronisku oraz o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, która mówi o bezzasadnych zabijaniu zwierząt.

Po kontroli urzędnicy z UM Obornik Śląskich podjęli decyzję o przeniesieniu trzech znalezionych tam psów do innego hotelu.

- Przeszukaliśmy okoliczny las i we wskazanych przez świadków miejscach  znaleźliśmy szczątki zwierzęce, ale z uwagi na ich rozkład, nie można określić bez badań, do jakiego zwierzęcia należą - powiedział komendant komisariatu w Obornikach Śl. - Obecnie bada je biegły, który określił, że były pochowane przed ok. dwoma laty. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, będziemy dalej badać.

Jak się dowiedzieliśmy, doniesienie z Help Animals dotyczy zaginięcia ok. 20 psów, które jedna z gmin w ramach umowy przekazała do schroniska. -  Od czterech miesięcy ślad po nich zaginął. Weterynarz twierdzi, że oddał je do adopcji, ale nie ma żadnych dokumentów to potwierdzających - powiedział nam prezes Help Animals Dariusz Wilbik..

- To jest stek bzdur. Gmina bezprawnie zabrała mi psy, które należą do mojego współpracownika - powiedział nam właściciel gabinetu oraz hotelu dla psów.  Dzień wcześniej miałem kontrolę powiatowego lekarza weterynarii, która stwierdziła, że zwierzęta mają dobre warunki. Następnego dnia kontrola zażądała zamknięcia schroniska. Moim zdaniem te kontrole są wyniku korupcji, jaką zaproponował mi trzy miesiące temu powiatowy lekarz weterynarii. Ponieważ odmówiłem, zaczęli utrudniać mi postępowanie administracyjne w sprawie rejestracji samochodu do przewozu zwierząt, żądając różnych zaświadczeń itp. W związku z tym, ja wystąpiłem ze skargą do lekarza wojewódzkiego.

Jak dowiedzieliśmy się, artykuł na stronie Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami umieścił uczeń bez wiedzy i zgody działaczy

- Czytałem ten tekst i to mnie przeraziło, ale czekałem do czasu, aż coś się wydarzy. , wiem także od sąsiadów, że były prowadzone w okolicznych lasach jakieś poszukiwania. Badałem to i wykryłem, że jest przeciek informacji od lekarza powiatowego do tej organizacji, która na swojej stronie internetowej zamieściła ten artykuł na stronie internetowej. Potem się przestraszyli i go zdjęli, ale sprawa i tak będzie miała swój finał w sądzie.

Zdaniem właściciela Gut-Farmera, lekarz weterynarii zmienił opinię pod wpływem interwencji fundacji, a gmina nie miała prawa zabrać psów z hotelu. Według niego, urzędnicy przed wydaniem decyzji o odebraniu zwierzęcia mają obowiązek sprawdzić, czy warunki w jakich przebywa są niewłaściwe. - Tego nie zrobiono. W dodatku najpierw zabrano siłą, pod moją nieobecność, psy, a dopiero po kilku dniach przesłano decyzję o ich czasowym odebraniu - powiedział właściciel firmy. Stwierdził także, że hotel jest w dalszym ciągu czynny, i że mimo negatywnej kampanii, ma cały czas klientów.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do