jego drogi nie były drogami ludzi
nie miał do nich zaufania
szedł zawsze w poprzek
a nawet w tył
nie tam gdzie zgiełk i chaos
tumult i ryk tłumów
szedł po łące
jak po dywanie
świątyni
gdzie świergot ptaków
szum wiatru
szemranie strumienia
i upajający zapach ziół
znał ich nazwy
ptaki nazywał po imieniu
a wiewiórki
podchodziły do muszli ręki
sarny patrzyły głęboko w oczy
nie było nocy ani dnia
bo tam gdzie jest
olśnienie i zachwyt
przestaje płynąć czas
nie jadł w drogich restauracjach
wystarczało mu to
to co daje las:
maliny i jagody
grzyby i źródlana woda
w walce o przestrzeń
był zawsze przeciw ludziom
po stronie przyrody
opłakiwał każde ścięte drzewo
i wiosenne palenie traw
teraz jesteś na rajskich łąkach
gdzie nic nie zagraża
roślinom i zwierzętom
nieśmiertelniki kwitną
bez przerwy
a słowiki kląskaniem
budzą uśmiech księżyca
zapach macierzanki
przenika cały wszechświat
a twój kot
łasi się do twoich nóg
i mruczy w niebogłosy
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie