
Tak było dawniej. Obecnie gminy nie stać na tak kosztowne inwestycje, skoro potem całe profity ze sprzedaży gazu zgarnia firma gazownicza. Gmina starając się o gaz przewodowy dla poszczególnych wsi musi pozyskać inwestora. Przedstawiciele inwestora - Dolnośląskiej Spółki Gazownictwa i wójt spotkali się 21 marca w Szewcach i podpisali list intencyjny w sprawie rozbudowy sieci gazowniczej na terenie gminy. A konkretnie ustalono budowę linii gazowej z Rogoża do Szewc i dalej do Pęgowa.
Po informacji Jakuba Bronowickiego złożonej na sesji omawiającej to spotkanie wywiązała się dyskusja. Radna Grażyna Jarema zapytała, dlaczego nie pomyślano też o Strzeszowie. Z wypowiedzi wójta, a potem Sławomiry Herman dowiedzieliśmy się, że gmina wnioskowała w DSG o budowę linii gazowych dla Strzeszowa i innych miejscowości, lecz spółka odmówiła wykonania takich inwestycji. Przyczyną jest... nieopłacalność.
Po to, aby taka inwestycja mogła zostać wykonana spółka dokonuje analizy opłacalności jej użytkowania. A opłacalna jest wówczas, gdy odpowiednia liczba odbiorców gazu zapewni odbiór takiej jego ilości, aby zwróciły się koszta inwestycji. Strzeszów jeśli chce mieć gaz przewodowy musi zebrać oświadczenia przyszłych odbiorców w takiej ilości, aby budowa linii gazowej miała uzasadnienie ekonomiczne. W tej sytuacji nieśmiało zaproponowano, aby przykładem dawnych lat gmina podjęła się położenia nitki gazowej z Wiszni do Strzeszowa. W odpowiedzi radni usłyszeli, że taką myśl należy brać pod uwagę w rozważaniach dotyczących przyszłych inwestycji...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie