
W 15 numerze NOWej w artykule "Gdzie są drzewa?" pisaliśmy o tym, że pracownicy na zlecenienie gminy Trzebnica wykopali drzewa wzdłuż ul. ks. dziek. Wawrzyńca Bochenka. Do naszej redakcji zadzwonili zaniepokojeni mieszkańcy z prośbą, aby sprawdzić, jaki jest tego powód.
Od razu zapytaliśmy Szczepana Gurbodę, naczelnika wydziału rolnictwa i ochrony środowiska o to, dlaczego te drzewa wykopano. W urzędzie poproszono nas o wysłanie pytań na piśmie, co też uczyniliśmy 11 kwietnia. Odpowiedź otrzymaliśmy 22 kwietnia. Wynika z niej, że drzewka, które rosły wzdłuż ul. ks. dziek. Bochenka od skrzyżowania z ul. Ignacego Daszyńskiego do przejścia dla pieszych, zostały przesadzone w inne miejsce.
Drzewa z rodzaju klon kulisty zostały posadzone w 2004 r. w ilości 15 sztuk. Koszt ich zakupu wyniósł wówczas 2,4 tys. zł, natomiast koszt zasadzenia wyniósł około 1 tys. zł. Po wykopaniu ich, część z tych drzew posadzono na Rynku, pozostałe natomiast przy placu Piłsudskiego. Drzewa wycięto z ul.ks. Bochenka, ponieważ kolidowały one z zatoczkami autobusowymi, które niebawem w tych miejscach powstaną. Na pytanie czy w najbliższym czasie planowane są kolejne tego typu działania, Szczepan Gurboda odpowiedział, że przesadzenia drzew nie są już planowane. Tylko ze względu na budowę zatoczki autobusowej przy ul. Wrocławskiej gmina Trzebnica wystąpiła jeszcze do starostwa powiatowego w Trzebnicy z wnioskiem na usunięcie sześciu lip (naprzeciw parku z pomnikiem Armii Radzieckiej) i na razie czeka na rozpatrzenie wniosku.
Sprawa zagadkowego usunięcia drzewek z centrum Trzebnicy została więc wyjaśniona. Zachodzi jednak pytanie, czy na wyjaśnienie tak prostego problemu potrzebne były aż dwa tygodnie?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie