
O godz. 17 spotkamy się na placu Pionierów Ziemi Trzebnickiej, gdzie pod pomnikiem zostaną złożone kwiaty. Potem nastąpi przemarsz do kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła, gdzie pomodlimy się w intencji Pionierów ziemi trzebnickiej. Kolejna część spotkania odbędzie się w trzebnickim Ratuszu, w Muzeum Regionalnym TMZT. Najpierw zwiedzimy wystawę "Pionierzy ziemi trzebnickiej", a ok. godz. 18 rozpocznie się "Wieczór wspomnień", na który złożą się: program artystyczny w wykonaniu młodzieży i wspólne śpiewanie piosenek z tamtych lat...
W związku z Dniem Pioniera przypominamy postać jednego z nich, nauczyciela i organizatora oświaty, przez wiele lat związanego z Towarzystwem Miłośników Ziemi Trzebnickiej Józefa Świderskiego. Niedawno minęło 100 lat od dnia Jego urodzin. Wspomnienie przygotowała córka pana Józefa Teresa Świderska-Błońska. (W.K.)
Józef Świderski urodził się 24 grudnia 1910 roku w Sokolnikach, w rodzinie nauczycielskiej o tradycjach patriotycznych, jako najstarszy syn Jana i Adeli z domu Perzyna.
Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego w Łęczycy pracował jako nauczyciel, potem jako kierownik szkół podstawowych w powiecie Łask. W 1935 roku zawarł związek małżeński z Marią Konieczną. Z tego związku urodziła się najpierw córka Teresa, a w październiku 1939 roku syn Stanisław. Rozpoczęte studia na Uniwersytecie Warszawskim przerwał wybuch II wojny światowej w 1939 roku. Jako oficer rezerwy w randze podporucznika walczył z najeźdźcą, pieczętując krwią swój patriotyzm. Ciężko ranny, został umieszczony w szpitalu niemieckim, gdzie cudem przeżył.
Po stwierdzeniu przez lekarzy, że mimo odniesionych ran będzie żył, został przetransportowany do obozu oficerskiego dla jeńców wojennych (oflagu) w Murnau (Bawaria). Tam udzielał się prowadząc tajne nauczanie wśród polskich jeńców. Po wyzwoleniu obozu przez armię amerykańską w 1945 roku wrócił do Polski (mimo propozycji zostania na Zachodzie). Tu w Brończynie, w powiecie kaliskim, czekała na niego najbliższa rodzina.
W październiku 1945 r. przyjechał na Ziemie Odzyskane i zamieszkał w Trzebnicy, od początku włączając się w rozwój oświaty. W maju 1946 roku sprowadził żonę i dwoje dzieci; zamieszkali w domu przy ul. Jana Kilińskiego 8. Od pierwszych dni swego pobytu w Trzebnicy zaangażował się dynamicznie w tworzenie polskich szkół w powiecie trzebnickim. Po krótkotrwałym okresie pracy pana Romana Gajosińskiego na stanowisku inspektora szkolnego, objął to stanowisko na zlecenie władz państwowych. Z zapałem i radością otwierał szkoły, zatrudniał nauczycieli, za punkt honoru postawił sobie walkę z analfabetyzmem. Włączył się czynnie w tworzenie życia kulturalnego i społecznego przy udziale pionierskich, wspaniałych kapłanów ks. dziekana Wawrzyńca Bochenka i utalentowanego artystycznie ks. Grzegorza Czecha. Nawiązał kontakty towarzyskie w środowisku przybywających przedstawicieli inteligencji - takich jak: dr Kazimierz Mrożkiewicz - lekarz z rodziną, magistrowie farmacji pp. Danuta i Mieczysław Miszewscy i niektórymi nauczycielami. Józefa Świderskiego cechowała ogromna chęć pomocy ludziom uzdolnionym, należał do nich Stanisław Bednarz, którego zatrudnił w inspektoracie szkolnym w Trzebnicy, namówił go do ukończenia liceum w trybie wieczorowym, a potem do studiów uniwersyteckich we Wrocławiu, które Bednarz ukończył i uzyskał tytuł profesora zwyczajnego na wydziale botaniki. Józef Świderski ukończył studia pedagogiczne na Uniwersytecie Warszawskim, uzyskując stopień magistra pedagogiki. Czasy, w jakich przyszło mu kontynuować pracę zawodową na stanowisku inspektora szkolnego w powiecie stawały się dla niego coraz trudniejsze, nie należał bowiem do żadnej partii politycznej i nie krył się ze swoimi poglądami patriotycznymi i praktykami religijnymi. Miejscowe władze polityczne nie mogły tego tolerować i w roku 1950 został przeniesiony do Wrocławia na podobne stanowisko w resorcie oświaty.
Od tego czasu do ukończenia aktywności zawodowej codziennie dojeżdżał do pracy z Trzebnicy do Wrocławia, najpierw tzw. ciuchcią - kolejką wąskotorową, a po jej likwidacji pociągiem lub autobusem, często zatłoczonym po brzegi. Wrocławska oświata zyskała człowieka o wielkiej pasji zawodowej i organizacyjnej.
Tak zwany okres stalinowski zemścił się na jego rodzinie, zwłaszcza dzieciach, określanych przez władze polityczne jako "element reakcyjny". Od 1956 roku, kiedy jego syn Stanisław wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Księży Salwatorianów w Bagnie, zaczął się okres odczuwanych represji wobec niego we Wrocławiu, łącznie z uwięzieniem na parę miesięcy w 1960 roku. Józef Świderski przetrzymał to wszystko i doczekał się ukończenia studiów lekarskich przez córkę Teresę i święceń kapłańskich syna.
W 1970 roku uzyskał prawa emerytalne, ale nadal pracował aktywnie w szkolnictwie wrocławskim i włączył się w nurt życia społeczno - kulturalnego w Trzebnicy. Nawiązał bliskie kontakty z dr Jerzym Kosem, Zbigniewem Lubicz-Miszewskim, księdzem profesorem Antonim Kiełbasą. Współpracował z TMZT i publikował artykuły w lokalnym roczniku "Brzask". Mimo pogarszającego się zdrowia (odezwały się następstwa kontuzji wojennych) pozostał niezwykle aktywny. Zapraszał do swego domu ludzi z Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzebnickiej, którego był członkiem i działaczem, opisywał pierwsze lata szkolnictwa tworzonego w Trzebnicy i powiecie, brał czynny udział w organizowaniu jubileuszu 50-lecia kapłaństwa ks. Wawrzyńca Bochenka, a po jego śmierci przyczynił się jako główny pomysłodawca do nadania imienia ks. dziekana W. Bochenka głównej ulicy miasta.
Aktywność Józefa Świderskiego przekracza zwykłe ramy życiorysu. To był tytan pracy, świetny organizator, patriota radujący się odzyskaniem wolnej Ojczyzny po 1989 roku, człowiek prawy, który mimo propozycji przeniesienia się do rodziny we Wrocławiu, tak ukochał miasto swego ziemskiego przeznaczenia, że mieszkał tu do końca życia. Przyjaźnił się serdecznie z ks. prof. Antonim Kiełbasą, który w ostatnich latach życia, gdy Józef Świderski samodzielnie nie mógł wychodzić z domu, często go odwiedzał w jego domu przy ul. Kilińskiego.
Zmarł nagle w swoim domu 18 stycznia 1999 roku. Ukończył 88 lat. Spoczął na trzebnickim cmentarzu parafialnym obok swej małżonki Marii zmarłej 5 października 1983 roku. Ten cmentarz jest miejscem świętej pamięci Pionierów ziemi trzebnickiej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie