Reklama

Choć radni się wstrzymali, podwyżka za wodę będzie

04/04/2011 18:55
Dziesięć uchwał przyjęli oborniccy radni podczas ósmej sesji gminnego parlamentu. M.in. zmienili budżet oraz miejscowy plan zagospodarowania w mieście, a także nadali nazwy kilku ulicom. Najgorętszą dyskusję wzbudziła jednak zmiana - podwyżka taryf na zbiorowe zaopatrzenie w wodę oraz zbiorowe odprowadzanie ścieków.

Mimo iż radni nie zgodzili się na podwyżkę taryf, od pierwszego maja oborniczanie będą za m sześc. wody płacili 11 gr więcej niż dotychczas,  za odprowadzenie takiej ilości ścieków - o 15 gr więcej, a za wywóz m sześc. ścieków specjalistycznym sprzętem - więcej o 34 grosze.

Projekt uchwały podnoszącej ceny przedstawił prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej Jarosław Sołowiej. Powiedział m.in., że cena wzrasta w związku z wzrostem kosztów jej wytworzenia.

Sołowiej stwierdził, że w projekcie uchwały pojawił się też nowy element: opłaty abonamentowe. Za wodomierz główny ZGK zaproponowało by najemca płacił co miesiąc 2,70 zł, za każdy dodatkowy - 62 gr, za wodomierz w budynku wielolokalowym - 2,30 zł, a ryczał za bez wodomierza, wg przeciętnych norm zużycia - 62 gr (jak dowiedzieliśmy się opłaty abonamentowe nie dotyczą bezpośrednio lokatorów mieszkań spółdzielczych - rozliczanych z ZGK przez spółdzielnię). Wszystkie stawki podane są netto.

Jak wyjaśnił prezes Sołowiej opłaty abonamentowe wprowadzono w związku ze zgłaszaniem się w ZGK przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych, którzy wnoszą o wprowadzenie indywidualnego rozliczania się właścicieli poszczególnych mieszkań. Prezes ZGK stwierdził, że przepisy branżowe obligują go w związku z tą inicjatywą, do wprowadzenia abonamentów. Dodał, że gdyby opłaty abonamentowej nie było, stawka za dostawę wody byłaby jeszcze wyższa.

Wiceprzewodnicząca rady Agnieszka Zakęś pytała, o ile więcej zapłaci po podwyżce i wprowadzeniu nowych stawek statystyczna rodzina. I jak wzrost opłat ma się do wzrostu kosztów. - W zaokrągleniu 5-7 proc. - odpowiedział prezes Sołowiej. Nie porównał jednak wzrostu cen wody ze wzrostem kosztów, gdyż - jak stwierdził - ceny nie były podnoszone w ubiegłym roku, a koszty rosły. Na co zaprotestował radny Łukasz Budas, przypominając, że cena wody w ubiegłym roku wzrosła, bo została zlikwidowana dotacja gminy, wprowadzona rok wcześniej ze względu na "drastyczną podwyżkę". Zanegował jednocześnie twierdzenie prezesa ZGK, że straty wody w Obornikach Śl., wynoszące 35 proc., są porównywane ze stratami w kraju: - Sprawdziłem niektóre miejscowości: Wrocław straty szacuje na 18 proc., Kalisz na 14,  ale w Świdnicy wynoszą już tylko 8 proc. - powiedział radny, nazywając "gospodarką socjalistyczną" podnoszenie cen, zamiast ograniczania strat wody. - Łatwo wrzucić wszystkie koszty do jednego worka i niech zapłacą mieszkańcy.

Prezes Sołowiej tłumaczył, że w firmie pracuje zbyt krótko, bo dopiero miesiąc. - Myślę, że dyskusja o kosztach jest przedwczesna. Warto by zlecić specjalistycznej firmie zrobienie ekspertyzy, żeby się zorientować, jak wygląda sytuacja i co można ewentualnie zrobić - powiedział Sołowiej. - Na pewno da się zmniejszyć straty, ale trzeba policzyć, jakie na to będzie trzeba ponieść nakłady i czy ta operacja nie odbije się jeszcze bardziej na cenie.

Budas zgłosił wniosek, żeby prezes ZGK w ciągu trzech miesięcy przedstawił program wprowadzenia oszczędzania wody. Wniosek przeszedł jednogłośnie.

Natomiast uchwałę w sprawie zatwierdzenia nowych taryf poparł tylko radny Przemysław  Kruszyński, natomiast Łukasz Budas był przeciwny. Pozostali radni wstrzymali się od głosu.

Nie oznacza to jednak, że w Obornikach woda nie będzie miała ceny, choć taryfy ubiegłoroczne tracą ważność 30 kwietnia.

Jak wyjaśniła Anna Klimasz, radczyni prawna urzędu, zgodnie z Ustawą o zaopatrzeniu w wodę, ponieważ radni nie podjęli żadnej uchwały ma temat taryf, z mocy prawa wchodzą  ceny zaproponowane przez ZGK.

Artykuł 24 ustęp 8 tej ustawy mówi: "Jeżeli rada gminy nie podejmie uchwały w terminie 45 dni, wchodzą one w życie po upływie 70 dni od dnia złożenia wniosku o zatwierdzenie taryf określonych przez przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne."

Wprawdzie, ani pani radczyni, ani ustawa nie wspominają o abonamentach za liczniki, ale - jak dowiedzieliśmy się w ZGK - reguluje to rozporządzenie wykonawcze ministra budownictwa. Zgodnie z nim także opłaty abonamentowe, których nie przyjęli radni będą obowiązywać w drodze administracyjnej.

Do szkoły nie po drodze

Ubiegłotygodniowa sesja miała liczne audytorium, a to głównie za sprawą rodziców z Rościsławic, których dzieci dojeżdżają do szkoły w Osolinie. Dojeżdżają, ale być może od września dojeżdżać nie będą. Jak zapowiedział burmistrz, gmina ma zaprzestać dowożenia dzieci do szkół "spoza rejonu". Wprawdzie rejonizacja oświaty została zniesiona, ale gminy obowiązek dowożenia uczniów do szkół interpretuje jako możliwość wpływania na decyzje rodziców - zwłaszcza tych mniej zamożnych - gdzie ich dzieci mają się uczyć.

Jak czytamy w petycji-proteście rodziców z Rościsłwic, planowaną zmianę uważają oni za bezpodstawną i krzywdzącą dzieci. "Do tej pory, zgodnie z zapewnieniem złożonym przez zarząd gminy w składzie: J. Wiśniewski, A. Stocki, S. Błażewski likwidujący Szkołę Podstawową w Rościsławicach, mieliśmy możliwość wyboru dowolnej szkoły na terenie gminy z zapewnieniem dowożenia, decyzja ta podyktowana była m.in. wieloletnim konfliktem między mieszkańcami naszej wsi a mieszkańcami Urazu", czytamy m.in. w piśmie skierowanym do przewodniczącego RM.

Rodzice motywują swój protest obawą, że nagła zmiana szkoły odbije się negatywnie na kształceniu ich dzieci.

Jak wyjaśnił burmistrz Sławomir Błażewski, jego pomysł ma doprowadzić do zmniejszenia wydatków na dowożenie dzieci do szkół i dotyczy całej gminy, a nie tylko Rościsławic. - Taka sytuacja dotyczy nie tylko uczniów dowożonych z Rościsławic do Osolina, bo np. dowozimy jedno dziecko z Lubnowa do Urazu, jedno dziecko z Rościsławic do Obornik Śl. Dowożenia nie będzie we wszystkich obwodach. Rodzic ma prawo wyboru szkoły, natomiast gmina ma obowiązek dowożenia dzieci do szkół w wyznaczonym obwodzie. I z tego się wywiążemy - powiedział burmistrz.

Jednak, jak dowodzi siedemnaścioro rodziców podpisanych pod petycją, "reforma" może podnieść koszty dowożenia. Na 64 dzieci z Rościsławic uczęszczające do szkół podstawowych ponad 1/3, bo 24 dojeżdża do Osolina, a 40 do Urazu. Potrzebne są więc dwa autobusy, żeby załatwić im bezpieczną podróż. W dodatku, jak dowodzą rodzice, odległość z Rościsławic do szkoły w Osolinie jest mniejsza niż do placówki w Urazie. Oburza ich też, że do obornickich szkół dowożone są dzieci z innych gmin.

Rodzice obecni na sesji powiedzieli, że do tej pory nie otrzymali odpowiedzi na swoją petycję i zadeklarowali, że jeśli jednak okaże się, że dowóz ich dzieci do Urazu jest tańszy niż do Osolina, to tę różnicę pokryją.

Radni zobowiązali burmistrza do przeprowadzenia analizy kosztów dojazdów.

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do