
16 marca około godziny 17 Franciszek Gołębiewicz, 87 letni mieszkaniec Urazu wyszedł z domu. Szukał próchna do odymiania pszczelego ula, które wykorzystuje w okresie letnim. Pomimo usilnych próśb siostry namawiającej go do pozostania w domu, postanowił pójść po próchno z drzewa wierzbowego.
Po długiej nieobecności brata zmartwiona siostra zatelefonowała z informacją do rodziny, a także poprosiła o pomoc sąsiadkę;-panią Klepczyk. Dzięki szybkiej interwencji Jadwigi Klepczyk, która zadzwoniła do komendanta gminnego OSP Stanisława Hurkasiewicza, rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Komendant poinformował o zdarzeniu policję, która także wzięła udział w akcji.
O godzinie 21²º zabrzmiały syreny strażackie w Urazie. 5 grup strażaków z Urazu, jedna z Trzebnicy i jedna z Lubnowa zaczęły przeszukiwać tereny wskazane przez siostrę zaginionego, Marię Śledzik.Przeszukiwano park koło zamku, mokradła, a także pobliskie łąki.
Po około 30 minutach Franciszek Gołębiewicz został odnaleziony przez urazkich strażaków. Leżał wśród wysokich traw, cały zmarznięty i przemoczony, ale przytomny i świadomy.
Umieszczony w radiowozie, a następnie w karetce pogotowia został zbadany i szczęśliwie odwieziony do domu.
- Mimo, że miał całe buty w glinie i cały się trząsł, nie kaszle i jest zdrowy. Bardzo serdecznie dziękuję za szybką i sprawną pomoc wszystkim strażakom na czele z panem komendantem, opiekuńczej sąsiadce, a także policji i opiece medycznej - powiedziała nam siostra pana Franciszka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie