
Sobotni pojedynek rozpoczął się od naszego mocnego uderzenia. Na tablicy szybko zaświeciło się 4:0. Trener przyjezdnych zatrzymuje grę i od tego momentu rywalki również zaczynają punktować. Później jednak nasze siatkarki nie miały litości i zakończyły inaugurującego seta wygraną do 12.
Druga odsłona rozpoczęła się od skutecznego bloku częstochowianek, ale na ten fakt skutecznie odpowiedziała atakiem z krótkiej Judyta Gawlak i natychmiast było 1:1. Następnie mieliśmy przepychankę punktową do następnego remisu 2:2. I od tego momentu rozpoczął się pościg punktowy. Rywalki stanęły przy 4 punktach a trzebniczanki nie marnowały czasu i szły jak burza do przodu. Taką sytuacje obserwowaliśmy do stanu seta 11:4. Od tego momentu gra wyrównała się ze wskazaniem na dwukrotnie szybsze punktowanie gospodyń. Set zakończył się stanem 25:9. To już pogrom....
Co by nie powiedzieć o grze rywalek to jedno trzeba im przyznać - nie poddawały się do końca meczu. Potwierdzeniem tego jest trzeci set.
Nasze zawodniczki zadowolone z wysokiego zwycięstwa w drugim secie "siadły", gdy rywalki postanowiły trzeciego seta wygrać. Zaczęło się dziać coś dziwnego już podczas pierwszych piłek. Choć nasza drużyna znów zaczęła od prowadzenia to rywalki silnie atakowały i bardzo dobrze zaczęły grać w polu. Taka postawa skutkowała punktami. Po naszych dwóch błędach i skutecznym ataku Patrycji Pabian rywalki osiągają remis 6:6. Od tego momentu gra toczy się punkt za punkt. Rywalki są jednak skuteczniejsze i wychodzą na prowadzenie z przewagą 1-2 punktów. Od remisu 13:13 stan gry oscyluje wokół remisu, aż do 19:19. Dopiero po błędzie rywalek Gaudia wychodzi na prowadzenie i powiększa je do stanu 25:20. Tak zakończył się set i mecz.
Trzeba dopowiedzieć, że gospodynie prawie cały mecz grały w stałym składzie: Małgorzata Ślęzak, Paulina Eska, Katarzyna Boroń, Dominika Marszałek, Dagmara Grajczak, Judyta Gawlak i libero - Marta Kędzia.
Niedzielny mecz był dokładną kopią sobotniego. Pierwszy set rozpoczął się od wysokiego prowadzenia gospodyń 8:2. Dopiero po udanym ataku Małgorzata Skalskiej (AZS)rozpoczął się pościg za naszą drużyną. Był to pościg udany, bowiem w pewnym momencie mieliśmy na tablicy 10:8, a następnie przez kolejne zagrania różnica oscylowała w okolicy 3 punktów. Ale też od tego stanu gospodynie przyspieszały i niedługo mieliśmy 20:12. Ostatecznie set został wygrany stosunkiem 25:14.
Drugie rozdanie tego meczu rozpoczęło się od prowadzenia częstochowianek. Przez dłuższy czas nasza drużyna nie mogła złapać właściwego rytmy gry. Dopiero od remisu 9:9 różnica punktowa zaczęła się stale powiększać na korzyść Gaudii, by zatrzymać się końcowym wynikiem seta 25:16.
Ostatni set rozgrywany był w swej pierwszej fazie na przewagi. Rywalki prowadziły a gospodynie goniły. Taką sytuacje mieliśmy do remisu 15:15. Po zagraniu rywalek i po jego dokładnym odebraniu przez nasze zawodniczki oraz po dłuższym nieskutecznym rozgrywaniu obu drużyn piłkę dostaje Małgorzata Ślęzak i po prostej dobywa 16 punkt. Po tym ataku mamy następny punkt z błędu rywalek i tak już "leciało" do stanu 25:20. W tym secie oddaliśmy rywalkom wiele punktów z własnych błędów np. 4 z zagrywki. Można było dostrzec zmęczenie zawodniczek grających cały mecz w wyjściowym składzie. Gaudia Budmel w najbliższą sobotę wyjeżdża do Częstochowy. Jeśli wygra sobotni mecz jedzie do domu, a jeśli przegra grać będzie w niedziele. Gra toczy się do trzech wygranych. Na boisku zobaczyliśmy: Dorotę Dydak, Agatę Talisz, Ewelinę Menducką, Małgorzatę Ślęzak, Paulinę Eskę, Martę Kędzię, Katarzynę Boroń, Magdalenę Balewską, Dominikę Marszałek, Dagmarę Grajczak, Judytę Gawlak, Joanne Lizner. Drużynę prowadził trener Jarosław Jeżewski, wspomagał go Marek Wojcieszek, w pomocą gotowe były służyć: dr. Elżbieta Borodycz i masażystka Agata Jeżewska.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie