Asystent wójta z własnym dorobkiem

Skrajne komentarze można podzielić na dwie grupy: zarzucające nam, że bezpodstawnie czepiamy się człowieka, który mimo młodego wieku wiele w życiu osiągnął oraz wypominające asystentowi, że stanowisko osiągnął dzięki pozycji mamy, a wójta oskarżające o nepotyzm.

W ubiegłym tygodniu spytaliśmy Jakuba Bronowickiego o powody zatrudnienia asystenta. Teraz poprosiliśmy Sebastiana Ottenbreita o krótki opis jego drogi zawodowej. Okazuje się, że mimo młodego wieku - w kwietniu skończy 20 lat - asystent wójta ma tak bogate cv, że mógłby nim obdarować niejednego "doświadczonego" kandydata do pracy. Ze względu na szczupłość miejsca musieliśmy je jeszcze bardziej skrócić:

"Moja przygoda z dziennikarstwem zaczęła się od współpracy z Gazetą Wyborczą, na łamach której publikowałem recenzje książek, miałem wtedy tylko 11 lat, zatem większa wagę odgrywały ilustracje do recenzji niż sama jej treść. Dzięki temu, że zawsze miałem "wysokie" wyniki w nauce i pewne osiągnięcia w konkursach zostałem stypendystą Banku Zachodniego WBK S.A. Dzięki czemu pieniądze nie były barierą w moim kształceniu się. Od dziecka interesowałem się muzyką klasyczną, dlatego zrobiłem krótki wywiad z dyrektorką Opery Wrocławskiej, p. prof. Ewą Michnik, po którym zostałem zaproszony na konferencję prasową przed premierą spektaklu "Król Roger" w 2007 r. i od tej pory regularnie recenzuję spektakle operowe dla serwisu Wiadomości24.pl. Niepopularność wysokiej kultury pomogła mi w zdobywaniu nowych celów - dziennikarzy zajmujących się operą jest niewielu, po roku zostałem redaktorem działu kulturalnego w Wiadomosciach24.pl i zacząłem publikować w anglojęzycznym magazynie The Warsaw Voice. Równorzędnie nie pozostawałem obojętny na sprawy społeczne, dlatego w drodze konkursu zostałem wyłoniony na posła do Sejmu Dzieci i Młodzieży, na sesji roboczej w Warszawie wybrano mnie marszałkiem.

W liceum zabierałem swoją klasę do Opery Wrocławskiej i Filharmonii, po 3 latach przerodziło się to w projekt "Studenckie Premiery" realizowany przez Fundację Na Rzecz Kultury Ottenbreit, którą prowadzę wspólnie z przyjacielem Piotrem Dzikiem. Gdy wpadliśmy na pomysł założenia Fundacji i promowania kultury wysokiej wśród młodzieży, mało kto wierzył w to, że nam się uda. Dziś po jedynie kilku miesiącach od rozpoczęcia działalności, realizujemy kilka projektów i przygotowujemy kolejne. Fundacja rozrasta się w tak szybkim tempie, że musieliśmy utworzyć stanowiska stałych przedstawicieli w Rosji, USA i Indiach. Wiele nauczyłem się dzięki pracy przy festiwalu Era Nowe Horyzonty, trzykrotnie miałem przyjemność pracować przy promocji festiwalu. Prócz tego studiuję prawo, które stało się moją pasją, zostałem mianowany przez członków Koła Naukowego Prawa Finansowego "FISCUS" na członka zarządu.

Przyszedł czas, że stwierdziłem pomóc swojej rodzimej gminie i wykorzystać to, czego się nauczyłem - gmina Wisznia Mała ma czym się pochwalić i trzeba to pokazać. Zaproponowałem w urzędzie pomoc w kontaktach z mediami, że podejmę się promowania gminy. By spełniać to zadanie muszę być obecny w gminie, dlatego zostałem zatrudniony na stanowisku asystenta. Tu nie chodziło o stanowisko, a o idee promocji gminy. Myślę, że praca w mediach, promocji i znajomość prawa pozwoli mi skutecznie spełniać swoją rolę. Stawiam na rzetelność, mieszkańcy gminy powinni rozumieć sytuację swojego samorządu i motywy podejmowanych decyzji przez urząd.

Przez wszystkie lata aktywnego życia, nauki i pracy nauczyłem się, że czasu jest wystarczająco dużo, by robić wszystko i jeszcze trochę więcej. W wolnych chwilach przygotowuje publikację na temat stanu promocji polskiej kultury na świecie - przeprowadzam rozmowy z ambasadorami Polski w krajach europejskich,  Kolumbii i Izraelu". 

OD REDAKCJI

Zdjęcie S.Ottenbreita ilustrujące materiał w ubiegłotygodniowym NOWej pochodzi z portalu internetowego Wiadomości24.pl.