
Radni zdecydowali, żeby burmistrz Trzebnicy otrzymywał: 6 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego, 2,1 tys. dodatku funkcyjnego, 40 proc. dodatku specjalnego w wysokości 3,24 tys. zł oraz 1,2 tys. zł za wysługę lat.
Uzasadniając podwyżkę, jej wnioskodawca przewodniczący Rady Miejskiej Karol Idzik stwierdził m.in. że wysokość wynagrodzenia wynika stąd, iż Trzebnica jest największą gminą w powiecie zarówno pod względem budżetu, jak i inwestycji.
Burmistrz uzyskał maksymalną kwotę, jaką mógł otrzymać szef gminy o wielkości od 15 do 100 tys. mieszkańców. Wszystko było dobrze, dopóki Sejm nie uchwalił budżetu państwa...
A to dlatego, że ustawa o pracownikach samorządowych wiąże maksymalne wynagrodzenie osób sprawujących kierownicze funkcje w administracji państwowej i samorządowej właśnie z budżetem: wynagrodzenia notabli nie mogą przekroczyć siedmiokrotności tzw. kwoty bazowej, która jest określana w ustawie budżetowej.
W tym roku decydenci w Warszawie postanowili zacisnąć troszeczkę pasa VIP-om i kwotę bazową ustalili w wysokości 1766,46 zł, czyli taką jaka obowiązywała w 2008 r. Oznacza to, że osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe i samorządowe nie mogą zarabiać miesięcznie więcej niż 12 tys. 365 zł i 22 gr.
Jak się dowiedzieliśmy radni sejmiku dolnośląskiego właśnie z tego powodu 10 lutego obniżyli wynagrodzenie marszałkowi województwa.
Spytaliśmy przewodniczącego Rady Miejskiej Karola Idzika, czy i kiedy trzebnicki samorząd zamierza naprawić tę niezgodność z prawem. - Nie znam tego tematu. Od pana po raz pierwszy dowiaduję się, że coś jest niezgodne z ustawą . Oczywiście zbadam tę sytuację i podejmę odpowiednią inicjatywę - odpowiedział.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie