Reklama

Po pierwsze, uchwalić dietę

31/01/2011 18:55
- Proszę mi wskazać, kto żyje w ubóstwie, a ja mu oddam swoją dietę - zapowiedział przewodniczący Rady Miejskiej Obornik Śląskich Roman Głowaczewski, zwracając się do mieszkańców, którzy dotrwali do końca 5 sesji gminnego parlamentu.

Przewodniczący zadeklarował to po długiej dyskusji dotyczącej podwyżek i zadłużenia gminy. Dyskusję spowodował punkt porządku obrad, który - jeśli wierzyć radnym - został wprowadzony cztery dni przed sesją, podczas prac komisji - dotyczący projektu uchwały o zmianie wysokości diet radnych. Przysłuchujący się obradom dowiedzieli się o nim pocztą pantoflową, bo nie znalazł się w porządku sesji umieszczonym na stronie internetowego Biuletynu Informacji Publicznej.

Przewodniczący rady przyznał, że to on jest autorem projektu uchwały i  dyskusja nad nim odbyła się już podczas prac komisji. Tylko jeden radny był zdecydowanie przeciw. Łukasz Budas porównał podwyżkę diet z ustaleniem na niskim poziomie wynagrodzenia burmistrza.

Po ostrej wymianie zdań i negatywnej reakcji przysłuchujących się mieszkańców, radny Przemysław Kruszyński zaproponował wycofanie projektu uchwały z obrad. Przewodniczący tego wniosku jednak nie dał pod głosowanie, a i autor nie protestował. Jak nam po sesji wyjaśnił Roman Głowaczewski, radny tej propozycji nie zgłosił jako wniosek formalny. Sam Kruszyński też nie protestował.

Sprawa diet wracała jeszcze podczas sesji kilkakrotnie i zakończyła się daniem słowa przez przewodniczącego. Deklarację Głowaczewskiego odstąpienia własnej diety na rzecz ubogich sprowokował mieszkaniec miasta, który podkreślił znajomość z przewodniczącym

- Najpierw trzeba coś zrobić, a potem się nagradzać. Przyszliście wymienić gorszą załogę na lepszą. I od czego zaczęliście? Od podwyższenia sobie pensji, bo kasy mało i mało... - mówił jeden z mieszkańców. - Gdzie wasz honor, gdzie ambicja.... Znam pana od lat.... Co się z panem stało - zwrócił się do Romana Głowaczewskiego.

- Pan jest przykładem, jak łatwo ludźmi manipulować - odpowiedział przewodniczący rady. - Ta 15-osobowa grupa radnych, która odpowiada za losy 16-18 tys. mieszkańców w skali roku kosztuje podatnika obornickiego 140 tys. zł. To jest tyle, ile się wydaje na jednego urzędnika w gminie. Czy pan uważa, że to jest coś niemoralnego? Czy uważa pan, że ci ludzie powinni zabrać własnym dzieciom i za to kupić benzynę, żeby przyjechać tutaj? Nie mam sobie nic do zarzucenia w związku z tym, że taki projekt przygotowałem. Ja dla tej gminy naprawdę więcej zrobiłem niż od niej wziąłem - dodał.

- Ale przecież nikt was nie zmuszał do startowania w wyborach. Bycie radnym jest dobrowolne. Poza tym gmina jest podobno zadłużona, brakuje pieniędzy, a wy pierwsze co robicie to podwyższacie sobie diety. Jeszcze wam mało? - pytali mieszkańcy.

Po sesji Głowaczewski  wyjaśnił: - Gdy zostałem przewodniczącym sprawdziłem, że ustawodawca postanowił, że w 2011r.  radny takiej gminy jak Oborniki Śl. może dostać maksymalną dietę w wysokości prawie 1900 zł. Zbadałem, jak są uhonorowani dietami radni w sąsiednich gminach i doszedłem do wniosku, że obornicki radny powinien mieć dietę w wysokości 790 zł. Ale żeby taką dietę otrzymać, musi być w 100 procentach zdyscyplinowany i uczestniczyć w pracach dwóch komisji i na sesjach. Za absencję na komisji będzie miał obcięte 15 proc., a na sesji  -30 proc. diety.

 Przysłuchujący się obradom mieszkańcy nie usłyszeli natomiast żadnych konkretów na temat zadłużenia gminy. - W projekcie budżetu, który państwo otrzymali jest też prognoza zadłużenia i tam sobie można wyczytać - powiedział radnym burmistrz. - Jeszcze nad budżetem pracujemy. Potrzeba nam parę dni. Bardzo dużo pieniędzy brakuje, zwłaszcza na wydatki bieżące.

 Radni pytali także o niepokojące ich zdaniem ruchy kadrowe w urzędzie. - Chciałem spytać się burmistrza o medialne uwagi, których jest coraz więcej, na temat czystek w urzędzie - zabrał głos radny Henryk Cymerman. -  Nie chodzi o to, że ja panu odbieram panu prawo do doboru ludzi. Tylko jest kwestia pewnej kultury i  pewnego sposobu załatwiania sprawy. Ci ludzie pójdą do sądu i takie ruchy mogą kosztować gminę nawet kilkaset tysięcy zł. Krąży już plotka, że jest jakaś tajna lista, że się będzie ludzi zwalniać. I tworzy się pewnego rodzaju psychoza.

- Jak pan sam zauważył, te sprawy będzie rozstrzygał sąd pracy. Jego posiedzenia są jawne, więc będzie wszystko jasne od a do z. Uważam, że mam podstawy do tego zwolnienia, ale nie będę się na tym forum wypowiadał na ten temat - odpowiedział burmistrz.

Po sesji próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego burmistrz zwalniając sekretarz gminy, nie poczekał na opinię Rady Powiatu, której członkiem jest Małgorzata Matusiak. - Jestem naprawdę bardzo zmęczony, bo jak panu wiadomo, przeważnie kończę pracę o godz. 19-20. Po oczach chyba widać, że nie śpię po nocach, bo zabieram materiały do domu, żeby ta gmina zaczęła funkcjonować prawidłowo. Dziękuję bardzo - odpowiedział burmistrz Sławomir Błażewski.

Na sesji radni podjęli także uchwałę o likwidacji Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. To przekształcenie ma podobno uzdrowić sytuację w zasobach mieszkań komunalnych. Dodajmy, że sytuacja ZGM-u jest tragiczna. Radni pytali, czy zadłużenie na dzień dzisiejszy wynosi milion czy może nawet 1,2 miliona złotych? Jednak nie uzyskali jednoznacznej odpowiedzi.

Wysokość diet jakie radni Rady Miejskiej Obornik Śląskich będą otrzymywać co miesiąc


radny - 40 proc. maksymalnej wysokości diety - 794 zł
przewodniczący komisji rady - 45 proc. maks. wys. diety - 894 zł
członek komisji rewizyjnej, także jej przewodniczący - 45 proc. maks. wys. diety - 894 zł
wiceprzewodniczący rady - 50 proc. maks. wys. diety - 993 zł
przewodniczący rady - 70 proc. maks. wys. diety - 1391 zł

Aplikacja nowagazeta.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo NowaGazeta.pl




Reklama
Wróć do