
Trzebnickie liceum jako pierwsze rozpoczęło bale studniówkowe, w ubiegły piątek w pięknie przystrojonych wnętrzach przyszkolnej hali sportowej odbyła się huczna impreza, na którą licealiści czekają od momentu przekroczenia progu szkoły. Tradycją trzebnickiego ogólniaka jest organizowanie studniówek we wnętrzach własnego pomysłu - w tym roku przyszli maturzyści wybrali scenerię wenecką, bowiem w tym właśnie mieście odbywają się najpiękniejsze bale karnawałowe.
Ściany udekorowane w ciemnych kolorach: bordowo - czarnych, nie zabrakło ręcznie malowanych przez uczniów masek, lustra weneckiego oraz gondoli. W przygotowaniach pomagała Marta Mroczek, która wykonała duże ilustracje przedstawiające Wenecję, nie zabrakło znanych nam widoków charakterystycznych łódek, zawieszonych między domami mostów czy też domów "wychodzących" z wody...
Tym co nie zmieniało się przez lata jest strój licealistek - tego dnia każda dziewczyna marzy, żeby wyglądać jak najlepiej i żeby nie spotkać na balu innej dziewczyny w takiej samej sukience. Na zabawę do białego rana niezbędny jest mocny makijaż, efektowne (choć nie zawsze wygodne) buty, elegancka suknia, upięte włosy i oczywiście...czerwona podwiązka przynosząca szczęście podczas majowych egzaminów. W tym roku przyszłe maturzystki zaprezentowały się w sukniach w ciemnym kolorze, jak zawsze modna okazała się nieśmiertelna "mała czarna", pojawiły się również suknie w kolorach: czerwonym, granatowym, gdzieniegdzie z tłumu wyróżniała się dziewczyna ubrana w pastelowe kolory: beże, róże. Obowiązkowo każda z nich miała na nogach buty na kilkucentymetrowym obcasie: - Długo wybierałam swoją sukienkę, obeszłam Magnolię i Pasaż Grunwaldzki i nic nie mogłam znaleźć. Chciałam sukienkę w nietypowym kolorze, nie chciałam przychodzić w czarnej czy czerwonej. Szczęśliwie udało mi się wypatrzyć w Marino sukienkę, która mi się spodobała. Na sobie mam wysokie szpilki, ale w torebce mam na przebranie dwie pary butów: szpilki z trochę mniejszym obcasem, a jak mnie już będą bardzo bolały nogi to włożę baletki - powiedziała Gosia.
Aby tradycji stało się zadość na balu musi zostać zatańczony polonez, podczas tegorocznej studniówki trzecioklasiści tańczyli go aż trzy razy: pierwszy pokaz był dla rodziców, drugi już podczas oficjalnego otwarcia balu, dla zaproszonych nauczycieli i wychowawców, a po raz ostatni o północy razem z nauczycielami. Kiedy muzyka wybrzmiała, przyszli maturzyści wręczyli kwiaty w podziękowaniu za udzieloną wiedzę swoim nauczycielom, natomiast oficjalnego otwarcia balu dokonała dyrektorka szkoły Danuta Szubert, która życzyła uczniom powodzenia na egzaminie i szampańskiej zabawy.
Studniówka jest również kosztowym wydatkiem, na ubranie, makijaż i fryzurę oraz na wejście na bal trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu nawet 1000 zł. Niektóre z dziewczyn, jak chociażby Paulina, szykowały się samodzielnie: - Włosy zrobiłam sobie w domu, podobnie jak makijaż.
Oprócz wcześniejszych przygotowań związanych z szukaniem niepowtarzalnego stroju na studniówkę, trzecioklasiści muszą wziąć udział w strojeniu sali oraz w próbach poloneza. Od poniedziałku przyszli maturzyści zajmowali się dekorowaniem hali, ręcznie malowali pozawieszane na ścianach maski. Aby wpasować się w obowiązującą "dekorację" każdą z dziewczyn trzymała w ręku maskę na oczy, zamawiane były całą klasą na allegro lub kupowane indywidualnie. Podczas studniówki trzeba przeczekać najbardziej stresujący moment: zatańczenie poloneza, a potem na luzie bawić się do rana.
Niestety po nocnym szaleństwie nieuchronnie w głowie pojawia się myśl, że już niewiele czasu zostało do egzaminów, jednak kto by się tym przejmował podczas studniówki: - Jeszcze się nie stresuję maturą, obiecałam sobie, że będę systematycznie wszystko powtarzać, rozwiązywać zadania i testy - dodaje Paulina.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie