Podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego, który odbywał się na Moim Rynku w Obornikach Śl., po raz pierwszy przeprowadzono nocny bieg dla dorosłych, a dla najmłodszych przewidziano specjalne atrakcje.
Bieg Oborygena, który odbył się pod koniec wakacji, cieszył się ogromnym zainteresowaniem i okazał się wielkim sukcesem organizatorów. W mieście utworzyła się nieformalna grupa, która wspólnie trenuje. Trzebnica ma "Leśne Przedbiegi", "Prusice Biegają", a w Żmigrodzie jest "maraton na Raty". W Obornikach Śl. miłośnicy biegania spotykają się teraz na wspólnym bieganiu "Las na czas". Jak mówi Hubert Ozimina, główny organizator imprezy, idea biegu "Po ciemku" była taka, że biegacze zintegrowali się, a przy okazji, z dreszczykiem emocji zrobili coś zupełnie nowego.
Pierwsze do świętego Mikołaja pobiegły dzieci. Najpierw wspólnie przemaszerowały na drugi koniec "Mojego Rynku", a potem wspólnie się rozgrzewały pod okiem profesjonalisty. Dzieci pobiegły w dwóch grupach wiekowych. Rywalizacja była zacięta i każdy młody biegacz, który dotarł na metę, dostał upominek od św. Mikołaja.
Dorośli wyruszyli punktualnie o godz. 17. Przeszli na piechotę aż do granicy lasu (przy ul. Zagórskiego) i tam ruszyli.
Jak mówi Hubert Ozimina, biegacze trzymali się raczej razem. Tak, aby utrzymywać kontakt wzrokowy.
- Każdy był wyposażony w latarkę czołówkę, poza tym dzień wcześniej namalowaliśmy strzałki i oznaczenia na drzewach farbą odblaskową. Na początku i na końcu był "nasz człowiek", który panował nad sytuacją. To nie były zawody sportowe, a raczej integracja biegaczy z Obornik Śl. i gości z Wrocławia. Po drodze nikt się nie zgubił, nie doznał kontuzji, tylko jeden zawodnik przewrócił się o korzeń, bo zgasła mu lampka. Przy okazji jarmarku zrobiła się nam bardzo świąteczna atmosfera. Dla wszystkich mieliśmy wyjątkową niespodziankę - na 6. kilometrze zorganizowaliśmy gorące napoje: była herbata, kawa i... grzane wino. Dla niektórych to była prawdziwa niespodzianka. Wszystko przygotowane przez oborniczan - mówi Hubert Ozimina.
Biegacze triumfalnie wbiegli na "Mój Rynek" wspólnie, około godz. 18.30, ponieważ czekali aż wszyscy dotrą do mety.
- Każdy dostał od Mikołaja czekoladę i podobnie jak wśród dzieci, które zapisały się na bieg, wylosowano nagrody. O ile nagrody dla najmłodszych losowano kilka razy, ponieważ pod sceną nie było "szczęśliwców", o tyle z odbiorem nagród wśród dorosłych biegaczy nie było problemu: wylosowali je Izabela Duleba z Wrocławia i Krzysztof Buryło z Obornik Śl. Wszystkie upominki ufundowała gmina Oborniki Śl. - mówi Hubert Ozimina.
Jak dodaje organizator, po biegu usłyszał wiele pochlebnych słów. - Dziewczyny z Wrocławia mówiły, że co prawda mają blisko Las Osobowicki, ale nie mają z kim biegać. Atmosfera u nas była świetna, a i pogoda dopisała i to było najważniejsze.
Miłośnicy biegania z Obornik Śl. już planują, czym zaskoczą w przyszłym roku. - Myślimy o biegu w Noc Świętojańską. To byłoby takie nasze przywitanie lata. Może będą obowiązywały stroje aborygeńskie? Nie wiemy jeszcze, ale jesteśmy pełni pomysłów - zapowiada Hubert Ozimina.
[/loggedin]
Aplikacja nowagazeta.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie